Parafia kazimierska po raz kolejny stara się wychodzić naprzeciw wiernym. W mieście nie tylko jest obecna podczas Bożego Ciała, ale także podczas innych uroczystości kościelnych. Od lat wielkopiątkowa Droga Krzyżowa odprawiana jest na Górze Trzech Krzyży. Od dwóch lat inną formę mają także rezurekcje, to kilkugodzinne misterium światła. Proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela i świętego Bartłomieja - Tomasz Lewniewski - chce w ten sposób pomóc swoim parafianom w przeżywaniu uroczystości religijnych. Chce dotrzeć do wierzących i niewierzących, do wszystkich, którzy znajdą się na terenie Kazimierza w okresie świątecznym. I to się sprawdza - w tym roku na pasterce zgromadziły się tłumy.
- Dzisiejszy człowiek w dobie telewizji i komputerów przyzwyczajony jest do odbierania świata poprzez obrazy. - mówi ksiądz proboszcz - Dlatego takie działania, jakie podejmujemy, są w Kościele potrzebne. Nie są to zresztą nowe pomysły - po prostu wracamy do tego, co jest w Kościele od dawna. Jeżeli chodzi o tegoroczną pasterkę - teatr, jasełkowość pasuje do Świat Bożego Narodzenia. W następnych latach planujemy to jeszcze rozbudować - nocne czuwanie, pasterze, ognisko... Chcielibyśmy, by w przyszłym roku na rynku powstała szopka. To są jednak koszty...
Na razie szopkę można oglądać w kościele farnym. Od kilku lat jej wygląd zmienia się. Tylko miejsce jej ekspozycji pozostaje to samo - Kaplica Królewska. Mieliśmy już szopkę z piernika od mistrza Cezarego, kazimierską szopkę Fąfrowicza. Zawsze wywoływały kontrowersje - nie pozostawiały nikogo obojętnym wobec religijnych treści przekazanych przez artystów.
- To zupełnie co innego niż tradycyjna szopka z gipsowymi figurkami z obtłuczonymi nosami - mówi proboszcz Lewniewski - szopka ma przemawiać. Nie tylko do dzieci, ale i do dorosłych.
W tym roku przyszedł czas zadumy nad instalacją Jarosława Janowskiego i Józefa Maksa Skrzeczkowskiego. Za sprawą mistrza i jego ucznia kaplica farna zamieniła się... w zwykłą szopę. Stare deski, wiekowe drzwi od najprawdziwszej stodoły, siano. Słabe, białe światło jakby od gwiazdy betlejemskiej. I nie ma tu prawie żadnych postaci - za wyjątkiem tych najważniejszych - Maryi i Dzieciątka. Surowość szopki szokuje i prawie przeraża, mimo że Maryja ma szaty z tradycyjnego wschodniego jedwabiu szyte specjalnie w Indiach. To podkreśla boskość postaci, poświęcenie, jakim była rezygnacja z niebiańskich rozkoszy na rzecz ziemskiej ponurej rzeczywistości - w imię miłości do ludzi. Jednak tu dominuje pustka i osamotnienie. Odrzucenie. Jak w kolędzie:
"Nie było miejsca dla Ciebie
w Betlejem w żadnej gospodzie
i narodziłeś się, Jezu,
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.[...]
A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy!"
Szopka prowokuje do stawiania pytań, poszukiwania na nie odpowiedzi - Kim jest dla mnie Bóg? Czym jest dla mnie Jego ofiara z życia? Budzi w człowieku chrześcijanina.
Działania parafii kazimierskiej pomagają cieszyć się świętami nie tylko ze względu na tradycję, piękną formę, ale także ze względu na spotkanie z Sacrum, które tak często na co dzień staramy się omijać...