Jak nasi przodkowie rozniecali ogień, na czym piekli podpłomyki, jak wykonywali i uszczelniali naczynia gliniane – na te i inne pytania odpowiadali podczas spotkania autorskiego w Kuncewiczówce Hanna i Paweł Lisowie – kazimierzacy, których fascynacja kuchnią słowiańską doprowadziła do napisania książki „Kuchnia Słowian. O żywności, potrawach i nie tylko…”.
„Kuchnia Słowian. O żywności, potrawach i nie tylko…” to fascynująca i nowatorska opowieść o kulturze kulinarnej Słowian, omawiająca wszelkie aspekty związane z odżywianiem się naszych przodków – naczynia, potrawy, zioła, zachowanie przy stole i inne – tak reklamuje świeżo wydaną książkę krakowskie wydawnictwo Libron.
- To nie jest ksiązka naukowa – mówił podczas spotkania autorskiego w Kuncewiczówce Paweł Lis archeolog, pracownik Muzeum Nadwiślańskiego, który na co dzień zajmuje się badaniem osadnictwa słowiańskiego we wczesnym średniowieczu na terenie zachodniej Lubelszczyzny i od 4 lat z powodzeniem realizuje w Żmijowiskach autorski projekt „Muzeum Dawnych Słowian – otwarte muzeum tematyczne”. Chociaż wystarczy spojrzeć na spis treści, by przekona się, że mamy do czynienia z kompendium wiedzy na temat słowiańskiej kuchni i to na dodatek opartym na badaniach naukowych.
- Ja jako archeolog mam niebywałą frajdę, uprawiając tę gałąź nauki, jaką jest archeologia doświadczalna – mówił Paweł Lis. – To jest narzędzie, które doskonale weryfikuje wszystkie ustalenia teoretyczne. Cóż z najpiękniejszej rekonstrukcji rysunkowej jakiejś zabudowy, jak stawiana chałupa się rozleci, cóż z najlepszego ciągu typologicznego naczyń ceramicznych, jak się okazuje, że garncarzowi to nie wychodzi. Archeologia doświadczalna odziera z mitów i niedomówień całą tą naszą wiedzę. Dzięki archeologii doświadczalnej nasza wiedza, którą próbujemy popularyzować, nabiera dużej dozy rzetelności. I ta książka została napisana właśnie po to, by tą w miarę rzetelną wiedzę, mimo że ona jest jeszcze mglista, żeby w miarę rzetelnie ją przedstawić. Do napisania tej książki upoważniło nas tylko to, że wiele rzeczy dzięki archeologii doświadczalnej udało się nam zweryfikować, więc mamy prawo zabierać głos w dyskusji nad tym problemem.
- To nie jest książka kucharska – zarzekała się podczas spotkania z czytelnikami Hanna Lis – z zawodu bibliotekarz – mimo, że podczas Warsztatów Archeologii Doświadczalnej prowadzonych od kilku lat przez Pawła Lisa w pobliskich Żmijowiskach to właśnie ona próbowała zgłębić tajemnicę przyrządzania słowiańskich potraw. A na końcu ksiązki są przecież – wystarczy sprawdzić – przepisy na chleb razowy na zaczynie, podpłomyki, bryjkę, kapustę z grochem, ser wędzony czy pastę z soczewicy. Nazwy wielu z tych potraw są już nieczytelne dla wielu z nas.
- Dobrze, ze ta książka powstała, bo wiele zagadnień wyjaśnia młodym ludziom: co to jest bryja, co to jest polewka, co to jest oskoła, co to jest tłókno…– mówi Hanna Lis. I zaraz dodaje – Bo przecież tłókno jest to potrwa etnograficzna, która jest robiona z owsa. Owies się podprażało, żeby nabrał aromatu, kruszyło, gotowało na taką dość gęstą bryję – ale tym się różni od bryi, ze jest właśnie podpalany – następnie się go wylewało na misę, polewało skwarkami i pojadało, popijając piwskiem lubo też oskołą. Albo też zwykłym mlekiem.
Nic dziwnego, że po takich sugestywnych opisach zebrani podczas spotkania goście nabierali coraz większej ochoty na skosztowanie słowiańskiego poczęstunku przygotowanego osobiście przez autorów książki. Niezwykle aromatyczny chleb razowy z ziołami posmarowany pastą z soczewicy z kawałeczkiem wędzonego twarogu w ziołach smakował wyśmienicie i zachęcał, by z podobnymi potrawami zmierzyć się w domu. Ale tu – w warunkach kuchni gazowej – przyjdzie zrezygnować z glinianych naczyń na rzecz współczesnych lubo poczekać na takie eksperymenty do pierwszej majówki na łonie przyrody i spróbować uwarzyć którąś z potraw zwyczajnie – w ognisku! Ale trzeba przy tym uzbroić się w cierpliwość, bo przygotowywanie jedzenia u Słowian to cały rytuał. Nasi przodkowie mieli bowiem inne pojęcie czasu i jego wykorzystywania. Ale może warto zwolnic rytm naszego życia - chociaż czasami?
Spotkanie z autorami „Kuchnia Słowian. O żywności, potrawach i nie tylko…” Hanną Pawłem Lisami zorganizowali wspólnie Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów oraz Towarzystwo Przyjaciół Miasta Kazimierza Dolnego.
Książkę można nabyć w biurze Muzeum w Kazimierzu Dolnym. Więcej informacji – tutaj.