„Niesfilmowani” to cykl spotkań literackich z pisarkami i pisarzami, których dorobek nie był dotychczas przedmiotem filmowych adaptacji. Spotkania odbywają się w ramach Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi.
9. Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi to nie tylko projekcje filmowe i spotkania z twórcami w Festiwalowym Miasteczku. Zasięg tej imprezy jest dużo większy. Jednym z punktów w programie tegorocznego festiwalu jest cykl spotkań literackich „Niesfilmowani” odbywający się w Gmachu Głównym Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym.
Projekt „Niesfilmowani” to swego rodzaju promocja pisarzy i pisarek, których dorobek nie był dotychczas przedmiotem filmowych adaptacji. Jest to także, jak podają organizatorzy, promocja literatury jako źródła inspiracji współczesnego kina i skierowanie ku niej uwagi polskiego świata filmowego.
- W ramach cyklu odbędą się spotkania z autorami, którzy w swojej twórczości proponują aktualne obrazy polskiego społeczeństwa – piszą organizatorzy.
Jednym z gości cyklu był Artur Daniel Liskowacki, polski prozaik, eseista, poeta, krytyk teatralny, autor słuchowisk radiowych. Jest autorem licznych opowiadań, wierszy oraz powieści. Pisze zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
- Czy Pan myśli o polskim kinie? Zastanawia się Pan nad tym, czego w polskim kinie w ostatnich latach brakuje? Co Pan widzi w tym kinie dobrego? A co Pan widzi złego? – pyta prowadzący spotkanie Dariusz Foks, poeta, prozaik i scenarzysta, redaktor działu prozy w miesięczniku „Twórczość”, laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, nominowany do nagród literackich Gdynia i Nike.
- Bardzo często sięgam do kina starego – mówi Artur Daniel Liskowacki. – Po niektóre filmy sięgam parokrotnie. Szczególnie lubię te z lat 50-tych i 60-tych. I takiego kina w współczesnej Polsce mi troszeczkę brakuje. Kina o wyraźnym języku własnym. Kina, które nie szukałoby tematów bliskich odbiorcy festiwalu na Zachodzie, żeby się nie wpisywało w ten nurt, jak to się mówi: dajmy im coś swojego, ale żeby jednocześnie być na czasie. Bo próbujemy się tam wpisywać przez lata. Mieliśmy taki okres, kiedy świetnie odwzorowywaliśmy kino europejskie. W tej chwili polskie kino troszeczkę szuka swojego wyrazu, ale też proszę zwrócić uwagę, że jak była wielka dyskusja o filmie „Ida”, to mówiono głównie o jego aspektach politycznych czy historyczno – etycznych. Mało kto zwracał uwagę na to, na co zwracał uwagę sam reżyser, czyli że był on dziedzicem dawnego polskiego kina, lat 50-tych i 60-tych, na jego opracowanie w tym filmie, na jego sposób prowadzenia kamery, na operatora, którego do tego zatrudnił. To było momentami właśnie tamto dawne kino, z prowincją, która jest fotografowana bardzo metafizycznie, metaforycznie.
- I kina autorskiego mi bardzo brakuje w polskim współczesnym kinie. Ale takiego, które byłoby jednocześnie kinem nie zimnym, a bliskim emocji. Dzisiejsze kino autorskie raczej się separuje od widza, jest bardzo autorskie, jest bardzo wyzwolone. Zaś takiego kina, które szukałoby kontaktu emocjonalnego z widzem, troszeczkę mi za mało - dodaje Liskowacki.
Projektowi „Niesfilmowani” towarzyszą Warsztaty Scenariuszowe, które w Manufakturze Muzealnej poprowadzi Darek Foks. Uczestnicy warsztatów mają niepowtarzalną okazję przedstawić swoje scenariusze renomowanym twórcom polskiego kina – gościom Festiwalu Dwa Brzegi.