Lekturą „Imperium” Ryszarda Kapuścińskiego rozpoczął się wakacyjny cykl Niedziel Literackich” prowadzony przez prof. Zofię Mitosek w Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów.
Pierwsza z cyklu czterech wakacyjnych Niedziel Literackich pod kierunkiem prof. Zofii Mitosek dyskusja na temat „Imperium” Kapuścińskiego – studium o Rosji nie tylko Radzieckiej przerodziła się szybko z dywagacji czysto literackich czy politycznych w rozmowę na temat naszych własnych polskich doświadczeń związanych ze Związkiem Radzieckim. Było to możliwe dzięki temu, że - jak zauważyła jedna z czytelniczek - Kapuściński zrobił rzecz niebywałą: ukazał Rosję przez pryzmat życia przeciętnego człowieka.
- To wciąga takich jak ja, którzy nie interesują się polityką czy ekonomią – powiedziała Ewa Przedpełska – Koma. – Dla mnie jest to książka niezwykła.
Kuncewiczówka zaprasza na kolejne wakacyjne Niedziele Literackie wszystkich, którzy chcieliby przyjrzeć się bliżej światu, w którym żyjemy, pokazanym przez pryzmat tych, którzy książki piszą i tych, którzy o książkach dyskutują.
Jeszcze przed nami:
31 lipca - Amos Oz „Opowieść o miłości i mroku”
28 sierpnia - Michel Houellebecq „Uległość”
25 września - Haruki Murakami „Kronika ptaka nakręcacza”.
Wszystkich zainteresowanych odsyłamy do profilu Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów na Facebooku, gdzie zamieszczane będą odnośniki do podanych książek w wersji audio.
Niedziele Literackie odbywać się będą tradycyjnie w Kuncewiczówce zawsze w ostatnią niedzielę miesiąca o godzinie 17.00.
Tak będzie w okresie wakacyjnym. Co będzie dalej z Niedzielami Literackimi, zależeć będzie od decyzji dyrekcji Muzeum Nadwiślańskiego.
Skomentuj
Dodane komentarze (4)
-
Sprzątaczka na salonach ☺ Niestety to już było...
-
Co prawda niewiele wiem o szacownej dyrekcji, ale szanuję zarówno tych którzy czytają książki, zwlaszcza te z wyższej półki, jak i tych, którzy ich do tego zachęcają. Kuncewiczowka jest do takich imprez w sposób naturalny predystynowana... predestyn
-
a..a - sądząc po komentarzu - nie zalicza siebie do elity, ale poczytać też by mogła... I po niej by ktoś posprzątał...
-
losy powojenne, to losy trudne. Nie było co jeść, ksiażki spalone, armia radziecka głodna. Jedlismy .... .
-
po prostu jestem wielką fanką dyrekcji tej zacnej instytucji. I masz rację do elity mi daleko. Szczególnie tej z MNKD.
-
-
Tak wygląda Kuncewiczówka - gdyby ktoś nie wiedział. To takie muzeum ukryte przy Małachowskiego. Teraz elita przyszła poczytać. Trzeba będzie posprzątać po gościach, ale docenić należy tą szlachetność dyrekcji.