Sygnał był przed tym spotkaniem jedną z dwóch drużyn, które w tegorocznych rozgrywkach nie zaznały radości zwycięstwa. Jednak trzeba zaznaczyć, że przegrał tylko raz, a aż sześć razy zremisował. Przegrał tylko z literującym POM-em Piotrowice, ale nie dał wygrać np. Stali Poniatowa (1-1).
Zapowiadało się ciężkie spotkanie. Tym cięższe, że trener Rześny nie mógł skorzystać z usług Michała Walendziaka (szkoła), Artura Kubali (kontuzja), Michała Skrzypca i Łukasza Lewandowskiego. Nie w pełni sił był też Arek Tomaszewski (naciągnięte ścięgno Achillesa).
Pierwszy kwadrans zupełnie bez historii. Klarownych sytuacji nie stworzyła żadna z drużyn.
W 22 minucie dośrodkowanie z lewej strony piąstkuje w pole nasz bramkarz. Dwie minuty później po wolnym z 16 metrów Adam Kamola trafia piłką w mur.
Najlepszej sytuacji w I połowie nie wykorzystał Maciej Pięta. W 38 minucie nadspodziewanie łatwo minął trzech obrońców Sygnału i zamiast uderzać na bramkę – podawał. Piłkę wybił obrońca, ale ta za sprawą Łukasza Moniuszki wróciła w szesnastkę gości. Dopadł do niej Dawid Matyjaszek, ale Tomasz Dąbała – bramkarz Sygnału obronił.
Druga odsłona to już bardziej zdecydowane ataki Orłów. W 49 minucie po dośrodkowaniu Adama Kamoli, Łukasz Moniuszko uderzył z 5 metrów z woleja – jednak w boczną siatkę.
55 minuta, faul na Tomaszewskim i sam poszkodowany z 18 metrów uderza minimalnie obok słupka...
Goście atakowali sporadycznie. W 57 minucie mocny strzał z lewej strony obronił Kosiak.
Decydująca dla losów spotkania była 62 minuta. Tomek Ciucias obsłużył prostopadłym podaniem Arka Tomaszewskiego, a ten w sytuacji sam na sam, technicznym strzałem pokonał Dąbałę.
Po stracie gola Sygnał rzucił się do ataku, co spowodowało duże zagrożenie pod bramką... gości. Ataki były stosunkowo niegroźne i stwarzały nam możliwość szybkich kontrataków. Po jednym z nich Tomaszewski trafił w boczną siatkę (podawał Banaś).
Sygnał obrał mało kunsztowną taktykę „kopnij i biegnij”, a nerwowość w poczynaniach zawodników (i ławki trenerskiej) gości nie pomagała w zdobyciu upragnionego gola.
W 85 minucie po podaniu Michała Berlińskiego na czystą pozycję wyszedł Tomaszewski, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Arek nie mógł pogodzić się z tą decyzją i skomentował ją, za co pan Żuber pokazał mu drugą żółtą kartkę. Komentarz nie był specjalnie grubiański, lecz arbiter ostrzegał przedtem naszego napastnika i ten doigrał się...
A swoją drogą spalonego nie było, gdyż Berliński podawał piłkę Tomaszewskiemu...do tyłu!
Sygnał złapał „trzeci oddech” i rzucił się do ataku. Na boisko „wprowadził się” trener gości – Dec, ale na niewiele to się zdało.
W końcówce Jarek Kosiak obronił strzał z 5 metrów, ale Orły nadal wychodziły z kontrami (indywidualny rajd Tomka Ciuciasa wzdłuż linii końcowej).
Cieszy wygrana po dwóch remisach, pomimo eksperymentalnego składu. Cieszy również odwaga naszego trenera, który zaczął wprowadzać do podstawowego składu naszych juniorów. Od pierwszej do ostatniej minuty, po raz pierwszy w Kazimierzu wystąpił Dawid Matyjaszek (w Bychawie wszedł w drugiej połowie) i biorąc pod uwagę fakt, że był to debiut-może zaliczyć ten występ do udanych. Na ławce pojawił się też Zbyszek Nowakowski.
W meczu z Polesiem powinien wystąpić już Walendziak i Skrzypiec. Pomimo czerwonej kartki zagra też Tomaszewski (dostał dwie żółte, razem ma trzy). Z Kockiem na wyjeździe jeszcze nigdy nie wygraliśmy, może uda się teraz?
Orły Kazimierz – Sygnał Lublin 1-0 (0-0)
Bramka: Tomaszewski 62.
Orły: Kosiak-Kamola, Kowalski, Zjawiony, Moniuszko, M.Berliński, Pięta (62 Banaś), Wielgosiński, Matyjaszek, Ciucias, Starek (46 Tomaszewski).
Sygnał: Dąbała-Walencik, J.Dec, Siarkowski, Żydek (76 Nowacki), Bielak, Paszczuk, Grzegorczyk (87 M.Dec), Chudziak (75 Zając), Kołodziej, Grabias (86 Wawryszak).
Żółte kartki: Tomaszewski (O) – Dąbała (S)
Czerwona kartka: Tomaszewski (za drugą żółtą)
Sędziował Jarosław Żuber
Widzów: 200
bramka: Zjawiony