„Moje powroty” to podróż w przeszłość, do krainy dzieciństwa, które związane było z lubelską wsią Sielce koło Końskowoli. W wierszach Zbigniewa Kozaka – puławskiego rzeźbiarza i poety, który na świat przyszedł w Kazimierzu – na nowo odżywa świat chłopów traktujących swoją pracę na roli jako święty obowiązek nadający sens życiu, świat wiejskich rzemieślników – rymarzy, kowali, garncarzy, świat tak bardzo związany z rytmem pór roku i kalendarzem liturgicznym, świat prosty i szczery. Poezje z „Moich powrotów” są niezwykle plastyczne.
- Cały ten „chleb powszedni” wsi, dziś zapomniany, notuje poeta dokładnie, obrazowo, wręcz relacjonuje kolejne działania przy powstawaniu garnka, uprzęży, podkowy. Widzimy dokładne, pewne ruchy wiejskich rzemieślników, czujemy nieomal zapach gliny, wyprawianej skóry, rozpalonego żelaza – tak we wstępie do tomiku poezji Zbigniewa Kozaka napisała doktor Janina Kochanowska.
Ta plastyczność wierszy o wsi sprawiła, że trafiły one do zebranych, wyzwalając ich własne wspomnienia z dzieciństwa związane ze wsią. Niektórzy pamiętali te same zdarzenia, które utrwalił w swojej poezji Kozak. Na życzenie jednej z czytelniczek ponownie odczytano wiersz „Odpust w Końskowoli”, a potem – popłynęły opowieści… o straganach z cudeńkami, które zapełniały niemal wszystkie ulice wokół końskowolskiego kościoła, o tym,że tak trudno było doczekać końca nabożeństwa, by się do nich wyrwać...Spotkanie z poetą pozwoliło zebranym wrócić do najprzyjemniejszych momentów w życiu – pełnych beztroski i bezpieczeństwa.
Spotkaniu z poezją Zbigniewa Kozaka patronowała Akademia Umiejętności „Tradycja”, która popularyzuje tradycyjne, a dziś zanikające zawody, promuje ludzi, dla których przeszłość stała się inspiracją do ich własnej twórczości. Takim człowiekiem jest właśnie pan Zbigniew – poeta i rzeźbiarz, którego twórczość na początku spotkania przybliżyła Halina Solecka..
Zbigniew Kozak specjalnie na to spotkanie w Kazimierzu napisał wiersz poświęcony miejscu swojego urodzenia – Miasteczku nad Wisłą.
Mój Kazimierz Dolny
Witam cię wciąż
Witam cię na nowo
Niegdyś drewniany
Kazimierzu „Dwóch Księżyców”
Korzennych wąwozów
Szczerby zrębów zamku
Okrągłej baszty strzegącej
Rynku ze studnią
I Wyrwidęba na frontonie
I Grodarza
Spichlerzy wzdłuż królowej Wisły
Kościoła farnego
I Góry Trzech Krzyży
U stóp której po raz pierwszy
Świat przywitałem
Świat artystów
Świat zakochanych
I zwykłych dobrych ludzi
Świat w którym czas się zatrzymał
Gdzie można się zgubić
Od codzienności
Zgubić się we dwoje
W ogródku maleńkim
Pod malwą lub słonecznikiem
Gdzie kot leniwy na płocie
I wróble gwarne w kępie bzu
Wystarczy przymknąć powieki
By być wolnym
Choć przez chwilę
Kto raz dał się uwieść
Będzie tęsknił
I wracał wciąż
Bo Miasteczko to niezwykłe
5.02.2006