Moja lekcja Historii: przełamany spokój letniego popołudnia

Wojna polsko – bolszewicka 1920 r. Wielu kazimierzaków i osób z Kazimierzem związanych zaciągnęło się do armii, by bronić kraju przed nawałą sowiecką. Także dowódca 2 plutonu 1 szwadronu 201 pułku szwoleżerów z Warszawy. Co go łączyło z Kazimierzem? Jego przodkiem był  w 26. pokoleniu – jak wynika z Wielkiej Genealogii Minakowskiego – książę Kazimierz Sprawiedliwy, ten, od którego imienia pochodzi nazwa Miasteczka nadana przez norbertanki z wdzięczności za otrzymane od niego włości. O kim mowa?
Zanim się tego dowiemy, przenieśmy się na Mazowsze.
Żurominek. Wieś na północ od Warszawy, gdzie rozegrały się walki  decydujące o losach wojny polsko – bolszewickiej 1919 – 1921. Po blisko dwu tygodniach ciężkich walk 25 sierpnia 1920 Armia Czerwona zmuszona została do ostatecznego odwrotu. Początkiem tego odwrotu była bitwa pod Żurominkiem. To wtedy poległ na polu chwały ppor. Stanisław Pruszkowski – wspomniany potomek Kazimierza Sprawiedliwego i starszy brat prof. Tadeusza Pruszkowskiego.
- Mój ojciec całe życie opowiadał o wielkim pogrzebie narodowym, gdzie dwa ciała bohaterów tej wojny – Stanisława Pruszkowskiego i jego żony Janiny z Wróblów, której na wieść o śmierci męża "pękło serce” – były wiezione  na lawetach przybranych na biało – czerwono,  przez całą Warszawę, aż na Cmentarz Powązkowski. To był  bardzo uroczysty pogrzeb narodowy, ze wszystkimi honorami wojskowymi i wielkim pochodem mieszkańców Warszawy – opowiada stryjeczny wnuk podporucznika Krzysztof Pruszkowski. – Notatka na ten temat ukazała się także w Gońcu Częstochowskim, gdyż w Częstochowie mój dziadek Roman Pruszkowski był aktywnym działaczem społecznym, radnym, a potem prezydentem miasta. 
Walki pod Żurominkiem wspomina w swym dzienniku przełożony Stanisława Pruszkowskiego, dowódca 1 szwadronu, ppor. Jan Skawiński.
- Po chłodnej nocy wstał dzień jasny, słoneczny, jakim darzy nas polskie niebo, sprzyjając swym żołnierzom w ciężkich walkach z najeźdźcą. […] 22-VllI. o godz. 8 m. 30 staliśmy we wsi Ignacewie o dwie wiorsty od Żurominka. Na prawem skrzydle o parę wiorst od nas stał pułk 1 szwoleżerów i pertraktował z bolszewikami, którzy oświadczali, że chcą się poddać. Jednocześnie atoli d-ca brygady sowieckiej ściągał kozaków i gotował zasadzkę.[…] Kozacy widzę dońscy w lampasach czerwonych; Kozaków koło 500, naszych 57. Następuje starcie, podczas którego ginie od pchnięcia szablą w pierś i od dwóch kul bolszewickich ppor. Pruszkowski, dowódca 2 plutonu. Pada nadto kilku szwoleżerów, na których Kozacy wnet rzucili się z furią i posiekali szablami. Ogółem naszych zginęło 15, Kozaków 25. Dla niewiadomych mi dokładnie przyczyn Kozacy nagle wycofywać się poczęli i pole bitwy zostało za nami. O godz. 12-ej już obliczaliśmy zdobycz wojenną pierwszego szwadronu – czytamy w wydanych w 1921 r. w Radomiu „Opowieściach szwoleżerów 1 Pułku Józefa Piłsudskiego”.
Bilans walk – jakkolwiek okrutnie to zabrzmi – wyszedł na plus.
- Przeszło 1000 jeńców, 17 karabinów maszynowych, 4 armaty i cały tabor, naładowany wszelkiego rodzaju towarami i prowiantami, zrabowanemi po wsiach i miastach, biorą zwycięskie szwadrony – pisze Skawiński. – Nasze straty: garść żołnierzy i oficer.
Ten oficer – ppor. Stanisław Pruszkowski – w chwili śmierci miał 41 lat. Jasny, słoneczny dzień nie był dla niego żadną dobrą wróżbą… A niebawem nastąpił odwrót nieprzyjaciela na wschód wzdłuż granicy Prus Wschodnich.
- Gdyby wtedy nie zginął, mógłby jeszcze długo żyć – mówi Krzysztof Pruszkowski.
Stanisław Pruszkowski zgłosił się do wojska jako ochotnik, aby walczyć przeciwko bolszewikom 13 lipca 1920 r., kiedy wobec krytycznej sytuacji na frontach wojny polsko – radzieckiej zaistniała potrzeba formowania nowych ochotniczych pułków kawalerii. Z jego akt, które zachowały się w archiwach wojskowych, wynika, że 17 lipca 1920 r. został przydzielony ze stopniem podporucznika do 1 ochotniczego  pułku szwoleżerów, w ramach którego sformowano 201 Ochotniczego Pułku Szwoleżerów, z którym walczył pod Żurominkiem. Pułk ten, który zaczął się formować się na początku lipca 1920 r., już 3 sierpnia wyruszył na front.
- Trudności w organizacji pułku były olbrzymie. Brak uzbrojenia, umundurowania, sprzętu, furażu — to wszystko było niwelowane ogromnym zapałem, poświęceniem i patriotyzmem ochotników. Pułk został uzbrojony w karabiny angielskie z bagnetem, szable różne polskie i częściowo rosyjskie, lance niemieckie, ckm Maxima na taczankach, siodła kanadyjskie i amerykańskie. Nie było też czasu na chociażby prowizoryczne wyszkolenie oddziałów, jak siodłanie koni, zaznajomienie z bronią i wpojenie koniecznych czynności żołnierskich. Konie były dostarczone z okolic Warszawy, Płocka, Ciechanowa — różnych maści, często własne ochotników. Jako materiał przedstawiały się doskonale, były jednak nie ujeżdżone, trudne do opanowania, co przysparzało dodatkowych kłopotów. O pośpiechu niech świadczy fakt, że broń rozdano 2 sierpnia wieczorem, a już na drugi dzień szwadrony 1 i 3 odjechały na front, następnego dnia za nimi 2 szwadron. Stacją załadowczą był dworzec Warszawa Wschodnia, zwany wówczas dworcem Kijowskim. Wola i temperament dowódców, duch oddziału stworzyły ze zbiorowiska ludzi i koni organizm od razu zdolny do walki, mimo że pułk wkroczył do działań w okresie cofania się frontu i zagrożenia stolicy. Świeżo więc sformowanego 201 Pułku Szwoleżerów użyto niezwłocznie do zasilenia cofających się i wyczerpanych wojsk – tak charakteryzuje formowanie się w 1920 r. nowych ochotniczych oddziałów Władysław Lewandowski w „Zarysie historii 201 Pułku Szwoleżerów – 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich im. Płk. Jana Kozietulskiego lipiec 1920 – 23 sierpnia 1939r.”
W samej Warszawie zdołano sformować jedynie 1 szwadron pod dowództwem ppor. Jana Skawińskiego – i to pod jego dowództwem walczył ppor. Pruszkowski, któremu to, jako oficerowi rezerwy wyszkolonemu w latach 1899-1901 w 15 Aleksandryjskim Pułku Dragonów stacjonującym w Kaliszu, przyznano stopień podporucznika i powierzono dowództwo 2 plutonu.
Pruszkowski pojechał na front z Warszawy – miasta, w którym mieszkał i pracował. To tu przy ulicy Srebrnej 14 stała jego Fabryka Cukrów Stanisława Pruszkowskiego, którą podczas wystawy przemysłowo – sportowej w 1912 r. chwalił warszawski tygodnik ilustrowany "Złoty Róg", poświęcając jej prezentacji całą stronę.
- Obecnie wyroby moje rozchodzą się w znacznej ilości w Galicyi […]. Ponadto towar swój wysyłam w znacznych ilościach do W. Księstwa Poznańskiego, Szwajcaryi, Berlina, Paryża itd.[…] W Warszawie zaś i Królestwie nie ma dziś prawie sklepu, który by nie posiadał wyrobów moich, wyrobów, które, nawiasem mówiąc, cieszą wielkim uznaniem konsumentów, przez to i stałym powodzeniem – chwalił swoje produkty Stanisław Pruszkowski na łamach „Złotego Rogu”.
Niewykluczone, że „marmolady w przeróżnych gatunkach, biszkopty angielskie, irysy, chałwa „Progress”, która po niedługiem czasie zdobyła sobie powszechne uznanie, monpensier, dragees i inne” znane były i w Kazimierzu. Landrynki „Buzi dać” oraz karmelki w różnych gatunkach firmy Stanisław Pruszkowski – Warszawa reklamowała m.in. „Ziemia Lubelska”. Opakowania jego cukierków projektował  od 1902 roku jego młodszy, osierocony przedwcześnie, brat Tadeusz Pruszkowski, późniejszy pierwszy rektor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, organizator legendarnych plenerów malarskich w Kazimierzu, założyciel Bractwa Świętego Łukasza i popularyzator urody Miasteczka wśród warszawskiej bohemy artystycznej. 
- Po śmierci ojca to Stanisław wspierał brata finansowo – mówi Krzysztof Pruszkowski. – To dzięki niemu Tadeusz mógł wyjechać studiować do Paryża. Był on spadkobiercą Stanisława i po jego śmierci ufundował Janinie i Stanisławowi wspaniały pomnik, który zrealizowała we współpracy z Edwardem Wittigiem przyjacielem Tadeusza Pruszkowskiego z Paryża, Zofia Trzcińska – Kamińska.
Z przełamanego na pół zdjęcia uśmiecha się siedząca na wiklinowej kanapie para młodych ludzi. Przed nimi na stoliku nakrytym obrusem haftowanym w winogronowe liście filiżanki z herbatą. To Janina i Stanisław Pruszkowscy w parku otaczającym pałac w Drwalewie nabytym w czasie prosperity fabryki. Z fotografii emanuje spokój letniego popołudnia. Kto przełamał to zdjęcie i kiedy? Czy to efekt kolei losu, czy reakcja na wieść o śmierci bohaterskiego podporucznika?
W Żurominku (województwo mazowieckie, powiat mławski, w gmina Wiśniewo) w niedzielę 23 sierpnia odbędą się uroczystości 100. rocznicy szarży pod Żurominkiem.
W programie:
16:00 polowa msza święta w intencji poległych, pomordowanych i zmarłych żołnierzy 201/3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich w 100. rocznicę szarży pod Żurominkiem (plac przed kościołem pw. Św. Stanisława w Żurominku)
17:00 odsłonięcie tablicy pamiątkowej (plac przed kościołem pw. Św. Stanisława w Żurominku)
17:30 złożenie kwiatów pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza poległego w walkach o Polskę w 1920 r. (cmentarz parafialny w Żurominku)
17:45 pokaz konny Szwadronu 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich oraz gra edukacyjno – historyczna (łąka za świetlicą gminną obok cmentarza w Żurominku)

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę