17 września mija 78. rocznica napaści ZSRR na Polskę. Wielka historia, rozgrywająca się niby gdzieś daleko, tak naprawdę przecież składa się z wielu małych historii ludzkich, dotykających bezpośrednio wielu z nas. Wspomina mieszkający w Kazimierzu Maciej Polkowski, dyrektor Biegu Kazimierskiego, dziennikarz sportowy, redaktor naczelny Przeglądu Sportowego w latach 1990-1994, autor kilku książek o tematyce sportowej.
W przeciwieństwie do wielu rówieśników miałem to szczęście, że o prawdziwych dziejach Polski i rodzinnych perypetiach nie musiałem się dowiadywać gdzieś pokątnie, przypadkiem i z wieloletnim opóźnieniem. W moim domu zawsze rozmawiało się o wszystkim, a ja na tych lekcjach historii starałem być pilnym słuchaczem. Dlatego, kiedy po wybuchu „Solidarności” zaczęto mówić publicznie i głośno o krwawiących polskich ranach jak 17 września czy Katyń, dla mnie nie była to żadna nowina. Te dramaty były mi bliskie i doskonale znane, a dlaczego? Poniżej…
Mój ojciec Wacław Polkowski w randze porucznika kawalerii został zmobilizowany do 5. Pułku Ułanów w Ostrołęce, gdzie stawił się 25 sierpnia 1939 roku i objął dowództwo szwadronu liniowego (bojowego). Ten oddział – po kilku potyczkach – 17 września 1939 roku został włączony koło Wołkowyska do 103. Pułku Szwoleżerów. Po rozbiciu pułku przez Rosjan 23 września stanął na czele szwadronu, przedostał się na Litwę, gdzie wraz ze swoimi żołnierzami został schwytany oraz internowany w obozie w Birsztonos.
Pamiętam, jak ojciec opowiadał o pierwszym „spotkaniu” z Rosjanami. Polacy stali ukryci w lesie, przed nimi łąka, a za nią las. W pewnym momencie usłyszano warkot i pojawiły się radzieckie czołgi. Na wieżyczce stał żołnierz, machał ręką i krzyczał: „Towariszczi, prijezżajtie siuda!” (Towarzysze, podejdźcie tutaj!). Kilku z naszych – zaskoczonych, a nawet poniekąd zaciekawionych – wychynęło zza drzew – ścięła ich śmiertelna seria z karabinu maszynowego.
W grudniu 1939 roku nielegalnie (wraz kilkoma towarzyszami ukryty w maszynowni statku handlowego) opuścił Litwę i dotarł przez Rygę do Sztokholmu. Następnie przez Anglię dostał się do Francji, gdzie w ośrodku formowania armii polskiej otrzymał przydział do 2. Dywizji Strzelców Pieszych jako dowódca szwadronu. Brał udział w walkach w Alzacji. W czerwcu 1940 roku dowodząc patrolem rekonesansowym trafił do niewoli niemieckiej w okolicach Besençon. Otrzymał nr obozowy 1595/XA. Kolejno przebywał w oflagach – Itzehoe-XA, Lubeka, Woldenberg – oflag IIC.
W rodzinnej historii pamiętamy o dacie 17 września 1939, ale nam kojarzy się zawsze nie tylko z napadem Rosjan na Polskę, ale także ze zbrodnią w Katyniu. To tragiczny los mojego wujka Jerzego Marcinkowskiego – męża Haliny, siostry mojego ojca.
W sierpniu 1939 roku w okresie powszechnej mobilizacji, Jerzy otrzymał powołanie do wojska i ledwo udało mu się odebrać żonę i nowonarodzonego syna z kliniki. Pojechał do Grodna do 29. Dywizji Piechoty. Po wkroczeniu 17 września wojsk sowieckich do Polski, znalazł się w niewoli bolszewickiej. Najpierw osadzony był w obozie w Putiwlu, skąd w końcu listopada przewieziony został transportem do obozu jeńców – oficerów do Kozielska, gdzie otrzymał numer 2173 – teczki NKWD.
Halina otrzymała jeden jedyny list od męża z Kozielska. List ten został zabrany przez Gestapo w 1940 roku podczas próby aresztowania Jerzego z mieszkania na ulicy Słonecznej w Warszawie. Zabrany list był dowodem – dokumentem potwierdzającym pobyt Jerzego w obozie jenieckim u sojuszników. Wyrok śmierci na Jerzego Marcinkowskiego został wydany w dniu 16 kwietnia 1940 roku rozkazem nr 036/1 podpisanym przez Józefa Stalina. W rozkazie tym pod nr 84 na liście skazanych figurowało nazwisko Jerzego.
Z różnych danych wynika, że oficerowie wymienieni w tym dokumencie zostali wywiezieni z Kozielska dnia 20 kwietnia i zamordowani 21 kwietnia 1940 roku w Katyniu.
2 sierpnia 1943 roku w dniu urodzin Haliny w „Nowym Kurierze Warszawskim” podano straszną wiadomość o zbrodni w Katyniu , oraz wydrukowano listę ofiar zidentyfikowanych, a na niej „Jerzy Marcinkowski nr 04015 oficer rezerwy, nauczyciel”. Jerzy był inżynierem i moja ciotka cały czas wierzyła, że to nie on i wciąż go szukała i na niego czekała… Po jej śmierci w pozostawionych papierach znaleziono poniższy dokument, w którego treść do końca życia nie chciała uwierzyć.
Tablica na warszawskich Powązkach identyczna jest jak na cmentarzu oficerów polskich zamordowanych przez bolszewików w 1940 roku w Katyniu.
Przybliżyłem fragment rodzinnej historii dzięki iście benedyktyńskiej pracy moich sióstr ciotecznych Haliny i Maryny Marcinkowskich.
Maciej Polkowski
Fot. Z archiwum Macieja Polkowskiego
Tą historią rozpoczynamy na naszym Portalu cykl "Moja lekcja historii". Zachęcamy naszych Czytelników - kazimierzaków do podzielenia się z nami swoimi rodzinnymi historiami ocierającymi się o wielkie wydarzenia historyczne. Materiały można nadsyłać na adres redakcji: redakcja@kazimierzdolny.pl
Skomentuj
Dodane komentarze (10)
-
Zachęcamy naszych Czytelników do podzielenia się swoimi - związanymi z Kazimierzem - lekcjami historii.
-
Historio, historio,
cóżeś ty za pani,
że przez ciebie giną,
że przez ciebie giną
chłopcy malowani.
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór!
Historio, historio,
czarna dyskoteko,
nie pozwalasz wytchnąć
ludziom ani wiekom.
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór!
Historio, historio,
cóżeś ty za matnia,
pchamy się na scenę,
a to jeszcze szatnia.
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór!
Historio, historio,
tania z ciebie dziewka,
miała być canzona,
a jest stara śpiewka.
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór!
Historio, historio,
jaka w tobie siła,
żeś ty całe światy
z mapy poznosiła.
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór!
Historio, historio,
tyle w tobie marzeń,
bywa, że cię piszą
kłamcy i gówniarze.
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór!
Historio, historio,
ty żarłoczny micie,
co dla ciebie znaczy
jedno ludzkie życie?
-
-
Liczni czytelnicy, słuchacze i widzowie nie analizują informacji, dlatego nie podchodzą o nich krytycznie, poprzez porównanie różnych informatorów. Nie chcą uwzględnić innego punktu widzenia niż pozornie własny i reagują agresją. Nie potrafią udowodnić swojej racji, stąd ich nerwowe reakcje oraz absurdalne, niespójne oskarżenia.
-
No to porozmawiajmy tutaj o np. - "Smoleńsk 09.04.2010, katastrofa czy zamach". Czy podobne. My przeciętni zjadacze kartofli i chleba słuchamy jak o tym "rozmawiają" ze sobą ludzie ze świecznika krajowego. Jak sądzisz będzie to spokojna - tutaj - i rzeczowa konwersacja czy skakanie sobie do gardeł ?
-
Wszystko zależy od nas. My musimy zachować spokój i przeprowadzać rzeczowe analizy. Polecam cenną uwagę, którą wygłosił znany naukowiec, pan Zybertowicz,; można go darzyć sympatią lub antypatią, ale to poważny profesor socjologii, który mówi spokojnie i rzeczowo, i kiedyś stwierdził, co następuje: "Aby jakieś tezy, zwłaszcza zaś ogólne, weryfikować, trzeba najpierw je - mówimy w metodologii - zoperacjonalizować. Czyli (upraszczam), doprowadzić te tezy do takiej postaci, byśmy wiedzieli, jakie uchwytne praktycznie zdarzenia oznaczają potwierdzenie lub obalenie danej tezy. Bez operacjonalizacji nie ma możliwości pomiaru, mamy tylko do czynienia ze słowem przeciw słowu, ze sporem nasz autor(ytet) przeciw waszemu." [link został wymoderowany].
Natomiast we wspomnianych "rozmowach" wybuch często jest sprowokowany, poprzez uderzenie przeciwnika w najczulszy punkt, właśnie tak, żeby nie utrzymał nerwów na wodzy, żebyśmy pomyśleli" "Świr, wyrzucić go na zbity pysk!" W każdej sprawie, zarówno smoleńskiej, jak i "wojskowej" oraz każdej innej, potrzebne są dowody, dane, dokumenty, sprawdzone źródła. Kto sprawdził - na przykład - jaka jest liczebność sił zbrojnych RP? Jeśli wynosi ona w tej chwili 101 tys., to jakim cudem min. Macierewicz miałby ją zmniejszyć do 130 tys.? Kto zna projekt ustawy o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych i poniższą wypowiedź ministra obrony narodowej? "Równocześnie Sejm przyjął zobowiązanie, że wzrośnie liczba żołnierzy do 200 tys., przy czym co najmniej 130 tys. to będą żołnierze zawodowi. To nie zamyka górnej granicy, ale daje gwarancję, że co najmniej 130 tys., to będą żołnierze zawodowi". -
No tak. Prof. Zybertowicz. Z Torunia. Tez z Torunia: Mikołaj / nie profesor, ale uczony/, przewraca się w grobie.
-
Brak dobrej woli i posługiwanie się szyderstwem to fundament "wojny polsko-polskiej".
-
-
Czy Anty-fake-news to efekt kampania przeciw wolnym sądom. To znaczy już jest tak, że jak na jakimś portalu jest komentarz prawdziwy acz przykry dla władzy to od razu jakiś opłacany koleś reaguje i neguje by ogłuszyć prawda? To tak na marginesie różnych działań z krótych Rosja i jej władza słynie, a to wszystko w tak strasznym dniu...
-
@ ??? Anty-fake-news to dyżurna szajba trollowa. Dostał przydział służbowy do "Kazimierz Dolny.pl ".
-
-
Panie Polkowski chce pan historią pańskiej rodziny zrobić retusz pana dokonań ?
-
Do "Szpilki": miałem nie karmić trolla, ale ręce opadają, kiedy czyta się oczywiste bzdury, więc trzeba zareagować. Od kiedy zamieszczenie czegoś przez wp.pl jest testem na wiarygodność podanej informacji? Czy trzeba tłumaczyć, co to jest "źródło"? Naprawdę nie wiecie, gdzie należy sprawdzić, jaka jest w tej chwili liczebność Sił Zbrojnych RP? Jeśli to zrobisz, będziesz wiedzieć, że informacja o rzekomym zredukowaniu wojska przez min. Macierewicza jest fake newsem. Over out.
-
Nie jestem trollem i chciałabym poznać prawdę, ale obecnie jest deficyt prawdy albo jej nadmiar, jak kto woli, ale efekt ten sam - dezinformacja. Mam wrażenie, że z jakichś powodów jest to na rękę obecnej władzy, która nie chce rozmawiać z dziennikarzami, a wersja rzeczywistości, którą sama podaje, też się z prawdą rozmija.
-
Szukanie prawdy to własny wysiłek intelektualny. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Trzeba szanować i siebie (aby nie być manipulowanym) i ludzi (nie oskarżać pochopnie).
-
@Anty-fake-news, szanuję innych i siebie. Mam też nadzieję, ze potrafię jeszcze odróżnić ziarno od plew, chociaż moje poglądy nie wydają mi się tożsame z poglądami Pani/ Pana. Za lekcję dziękuję. Mimo wszystko.
-
@ Anty.... Ty to chyba trep od Maciorowicza a przy tym rozrabiaka i troll. Czego się ludzi czepiasz, oceniasz, pouczasz i wypowiadasz za innych ? Każdy Twój tekst cuchnie agresją i prowokacją.
-
Over out. (Bez odbioru).
-
-
Ile nadano Krzyżów Virtuti Militari, Walecznych żołnierzom polskim w zmaganiach Wojny Obronnej IX 1939 na flance zachodniej i na wschodniej kraju?
-
17 wrzesień 1939.
A kiedy nadszedł 17 września
ruszyła czerwona zaraza ze wschodu
wśród ofiar nazistów niemieckiej agresji
wśród lasu krzyży ofiar i głodu.
Sowiecka swołocz zalała nasz kraj
zadała nam podwójny cios
przyniosła śmierć terror zniszczenie
zmieniła Rzeczypospolitej los.
I zapłonęły polską krwią
śniegi Syberii sowieckie gułagi
obozy śmierci Katynia Miednoje i Ostaszkowa
tu zbezczeszczono stan rycerski
po jednej kuli we wszystkich głowach.
Umierali z honorem i ciągle było słychać
ich równy krok miarowy
jak szli na śmierć z podniesioną głową
pod Katyńskie rowy.
Dymiły krematoria i słychać było raus
gdy szła kolejna grupa do gazu
to znów od wschodu krzyczano wpierod
ten był szczęśliwy co umierał od razu.
Krwawiła Polska a łzy i krew
płynęły jak nasza dumna Wisła
och jakże ciężkie były te kajdany
gdy nasza wolność nagle prysła.
Minęły lata mamy wolny kraj
obeschły łzy na twarzach
i tylko pamięć w sercach naszych trwa
i krzyże zmurszałe na leśnych cmentarzach.
Za śmierć naszych synów
za ból i łzy
za sowieckie gułagi i poniżenie
daj nam dziś szczęście kraju nasz
nie tylko marzenia i dobrobytu cienie.
Henryk Siwakowski -
"Zawodowi żołnierze muszą ustąpić miejsca Wojskom Obrony Terytorialnej. Uchwalona w 15 września ustawa o modernizacji sił zbrojnych zakłada zmniejszenie liczby zawodowych żołnierzy ze 150 tys. do 130 tys. etatów.(...).A.M. właśnie zbiera brawa za zwiększenie nakładów na polską armię do 2,5 proc. PKB oraz zwiększenie jej stanu liczbowego do 200 tys. Problem pojawia się, jeśli dokładnie wczytać się w treść przegłosowanych przez posłów przepisów. Ustawa zakłada bowiem, że liczba zawodowych żołnierzy wyniesie nie więcej niż 130 tys. osób.Za to ochotnicze i amatorskie oddziały Wojsk Obrony Terytorialnej mają liczyć ponad 50 tys. żołnierzy."
Dzisiaj rocznica 17 września. Niewiele kilometrów od naszej wschodniej granicy kilkadziesiąt tysięcy prawdziwego wojska ćwiczy "obronę" z użyciem rakiet balistycznych Iskander. Dolecą do każdego miejsca w Polsce.-
Nie karmić trolla, który nawet źródła nie ma zwyczaju podawać, ani weryfikować pobranej stamtąd informacji, którą przeczytał i nie analizuje, nie porównuje z innymi danymi. Wstyd, szczególnie w sytuacji, kiedy właśnie odbywają się te wschodnie manewry.
-
-
Ciekawe a zarazem straszne losy ludzkie ...
-
Nietrudno sprawdzić źródło: wystarczy wpisać fragment tekstu zacytowanego przez @no fake, fakty. Tekst pochodzi z wp.wiadomości.pl Czyli nie mamy tu do czynienia z fake newsem, a z informacją. Niestety.
-
-
Właśnie Antoni zredukował liczbę zawodowych wojskowych w Polsce o 20 tys., aby była kasa na WOT czyli na weekendową armię 500++.
-
Jeśli "eh!" podaje tego rodzaju informacje, to niech się pod nią podpisze własnym imieniem i nazwiskiem. Nieładnie wysyłać fake newsa zwłaszcza pod tak ciekawym i pięknym świadectwem.
-
Napisał prawdę "eh!". Na co Tobie Jego dane personalne. Listę proskrypcyjną uzupełniasz.
-