Miniaturowe Miasteczko

Skomentuj (13)

zobacz więcej (17)

W Kamienicy Celejowskiej odsłonięto w ubiegłym tygodniu makietę Kazimierza Dolnego w skali 1:500. Miłośnicy Miasteczka swoje spacery powinni teraz zacząć właśnie od odwiedzenia małej salki w kamienicy przy Senatorskiej.

Jak doszło do powstania makiety Kazimierza?

Waldemar Odorowski: Pomysł właściwie wisiał w powietrzu, trzeba go było tylko stamtąd zdjąć i ja go zdjąłem. A dlaczego? Kazimierz pozostaje w oczach większości jako miasto, które nie zmieniło się w ciągu wieków. Jest to z jednej dobre, że widzi się go w takiej perspektywie historycznej, ale z drugiej strony to jest obraz trochę sfałszowany, bo Kazimierz dzisiejszy nie jest tym, jakim był wcześniej. Żeby uświadomić sobie, jak wyglądał on wcześniej, zdecydowaliśmy się zrobić makietę przedstawiającą miasto z 1910 r., czyli z tego okresu przed pierwszą wojną światową, gdy miasto uzyskało najgęstszą zabudowę w swoich dziejach. Ten stan chcieliśmy utrwalić i zrekonstruować. Główna rola przypadła projektantowi, czyli Tadeuszowi Michalakowi, który w bardzo żmudny, ale precyzyjny sposób na podstawie wiedzy, archiwów, fotografii, pocztówek, malarstwa rzeczywiście zrekonstruował ówczesny Kazimierz bardzo dokładnie.
W tej makiecie jest zawarta historia Kazimierza. Tu łatwiej niż w naturze prześledzić kolejne etapy rozrastania się miasteczka i zrekonstruować historię rozwoju jego architektury.

Które miejsca w tym Kazimierzu z początku XX w. są najciekawsze?

Waldemar Odorowski: Najciekawsze są te, które dzisiaj już nie istnieją. Przede wszystkim jest to zabudowa pomiędzy rynkiem a Wisłą, zabudowa, która została doszczętnie wypalona w 1915 r. Zresztą ta część miasta sprawiała najwięcej trudności, ponieważ najtrudniej było ją zrekonstruować. Było stosunkowo mało przekazów ikonograficznych, ale pan Michalak zrobił to bardzo dobrze. Druga równie ważna część to dzielnica żydowska, której też przecież dzisiaj nie ma –
miejsce tylko pozostało. I to też jest bardzo dokładnie zrekonstruowane. Oprócz tego na makiecie znalazły się też poszczególne budowle, które już zapomniano – jak choćby przy ulicy dzisiejszej Puławskiej Górnej hotel Bristol, po którym też ślad nie został, a tutaj jest. I takich budowli jest sporo.

Do kogo jest adresowana ta makieta?

Waldemar Odorowski: Przede wszystkim do wszystkich, dla których Kazimierz jest miejscem bliskim. Jego dzieje, jego historia, jakie zachodziły w jego wyglądzie. Przede wszystkim dla tych, a tych jest niemało. A po drugie – do dzieci, którym chcielibyśmy pokazać, jak Kazimierz się rozwijał, jak się rozrastał, co zostało zniszczone, co zostało zbudowane… Żeby mogły porównać dzisiejszy Kazimierz z tym dawnym. Takie porównanie bardzo pobudza wyobraźnię i jak gdyby łatwiej przyswaja się wtedy historię.

Jak długo powstawało miniaturowe Miasteczko?

Waldemar Odorowski: Rok czasu zajęło projektowanie i przygotowanie makiety. Bardzo żmudna i pracochłonna rzecz. Autorem projektu od strony architektonicznej jest pan Tadeusz Michalak, natomiast wykonawcą jest pan Tomasz Stanger z zespołem, między innymi z panem Mirosławem Brudzkim, i panem Andrzejem Sadłowskim z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku – jeden z lepszych twórców makiet w Polsce.
W naszym muzeum – pomijając makietę Zamku z Janowcu – to jest nasza pierwsza makieta. A na Lubelszczyźnie są tylko trzy – jedna w Zamościu – makieta Zamościa, druga w Bramie Grodzkiej – makieta starego miasta żydowskiego w Lublinie, a nasza jest trzecia.

Od pomysłu do realizacji długa droga, miedzy innymi również finansowa.

Waldemar Odorowski: Poczyniliśmy starania, zresztą skuteczne, i całą makietę sfinansowało Ministerstwo

Dookoła tej makiety są najróżniejsze i zdjęcia i ryciny. Między innymi ogromny szkic akwareli Zygmunta vogla przedstawiający Kazimierz od strony Wisły. Dlaczego Vogel stanowi główne tło małego Kazimierza?

Waldemar Odorowski: Jest to najstarszy znany widok Kazimierza. Pomyślałem, że takie tło dla makiety będzie idealne, zwłaszcza, że makieta została tak ustawiona, by Wisłę mieć właśnie za sobą. Jest to więc to samo ujęcie – tutaj w maleńkiej skali, a tutaj w wielkiej. Jest okazja, by porównać ten najstarszy widok z tym późniejszym i z dzisiejszym. Daje to możliwość kilkuwarstwowego spojrzenia na Kazimierz. Zdjęcia na ścianach to także naturalne uzupełnienie makiety, by ją uwiarygodnić, by pokazać, z jakich materiałów autorzy makiety czerpali. To okazja do zestawienia dawnego miasta z nowym.

Makieta ma więc zachęcać do innego spojrzenia na Kazimierz – jako miejsca, gdzie historia zmienia się niezauważalnie w teraźniejszość. Ma zachęcać do spotkania i dyskusji z Muzą, której na imię właśnie Klio.

Skomentuj


Dodane komentarze (13)

  • Borysław Zatoka (gość)
    doskonałą praca, moje gratulacje !!!
  • db (gość)
    no i muszę znowu pojechać do kazimierza koniecznie trzeba to zobaczyć
  • Anna Rowicka-Glover (gość)
    Bardzo dobry pomysl. Mam nadzieje ze bede mogla osobiscie zobaczyc makiete pod koniec marca.
  • Anonim (gość)
    Ok!!!!!!!!!!
  • vv (gość)
    szanowna Barbaro, z tego co wiem to to Pan architekt projektował jedynie domki, a od "strony topograficznej " za makiete odpowiedzialny był i nadal jest pan budowniczy. a prawda o makietach jest taka, że oglądane z góry wysikości ulegają spłaszczeniu, być może w tym wypadku właśnie te prawdziwe wysokości zostały zachowane
  • barbara (gość)
    Mam nadzieję, że nikt nie odebrał mojej wypowiedzi jako krytykanctwo tylko jako konstruktywną krytykę - zamysł i to że go choć w części wykonano to jest sukces.
    Ale jak pisał pewien biskup:prawdziwa cnota krytyk się nie boi!!!
  • Serge (gość)
    zapomniałem się podpisać
  • Anonim (gość)
    he he ale mnie rozpoznaliście, nie wiem kto ale pozdrawiam jeśli przyjaciele, jak nie to też

    racja, nie widziałem makiety, reakcja jest stąd że bardzo dużo ludzi krytykuje nie robiąc nic, nie wiedząc nawet ile sił, samozaparcia i chęci trzeba dać od siebie
    często fajne akcje są na dzień dobry bardzo krytykowane a ludziom którzy chcą coś zdziałać rzuca się kłody pod nogi
    znam Kazimierz i wiem jak to wygląda
    nie chciałem nikogo urazić, jeśli tak się stało to przepraszam
    ja staram się być obiektywny i to że mój ojciec miał w to swój wkład nie ma znaczenia
    fajna akcja jest fajną akcją i niech tak pozostanie

    Napar, ja staram się działać i robie to konsekwętnie od ładnych paru lat
    jeśli jesteś zainteresowany to podsyłam adres strony zespołu w którym gram od początku jego istnienia www.elbanda.band.pl

    a to strona zespołu w którym grałem i zagraliśmy super koncert na Festiwalu Filmowym w Kazimierzu www.trawnik.waw.pl
    zapraszam na koncerty

    pozdro
  • barbara (gość)
    Serge -ja widziam makietę a Ty nie. Dyskusja jest więc bezprzedmiotowa. Nie krytykuję pomysłu tylko wykonanie bo mogło być lepsze (w czym rzecz wg mnie-napisałam powyżej).
    Pomysł pana Odorowskiego znakomity, jednak Ty jako jego syn przez delikatność mógłbyś najpierw obejrzeć makietę a potem zabierać głos. Tak chyba będzie uczciwiej.
  • napar (gość)
    Sergiusz, niech każdy pokazuje co potrafi-ty też.
  • serge (gość)
    ale super akcja!!!
    jeszcze nie widziałem ale musze koniecznie jak najszyciej zobaczyć
    gratuluje pomysłodawcy i wykonawcy

    ps. Barbara jak Ci się nie podoba to pokaż co potrafisz i zrób lepszą
    krytykować ta każdy potrafi...
  • barabara (gość)
    Coś obcięło: miało być "nie kosztował czapki gruszek". Pozdrawiam wszystkich, włącznie z architektem "niemakietowym".
  • barbara (gość)
    Widziałam makietę. Znakomicie że coś takiego powstało, szkoda że jest tak wiele niedokładności. Zupełnie po macoszemu potraktowano rzecz od strony ukształtowania terenu. Same domki mają zaznaczone detale, ale cały Kazimierz wygląda jak górka w Rąblowie-brakuje detali właśnie z ukształtowaniem terenu związanych, a proporcjonalnie bardziej znaczących.
    Grzech w tej kwestii najważniejszy: gołym okiem widać zachwianie proporcji całej makiety-jak mieszkam tu 38 lat to coś mi się poziomy i wysokości nie zgadzają.
    Pan architekt zlecił i zdecydowanie nie chciało mu się tego przypilnować. Szkoda bo to przecież z naszych a nie prywatnych pieniędzy. Jeśli nie potrafił opracować rzeczy koncepcyjnie od strony topograficznej to może nie trzeba było się porywać na makietę tylko zrobić modele poszczególnych budynków, albo poprosić o pomoc kogoś kto się zna. Trochę dobrej woli i byłby CUD. A tak mamy niedoroba który zapewne nie kosztował
    Żeby nie było samego płakania-fajnie że coś takiego jest!!!

Mapa

Muzea

Muzeum Nadwiślańskie / Oddział Kamienica Celejowska


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę