Jeszcze niedawno dni mogliśmy podziwiać stąd bardziej czy mniej bezchmurne niebo nad Kazimierzem. Kiedy padało, było już gorzej – trudno było traktować drewniany daszek przy poczcie jako schronienie przed deszczem. Teraz jednak na pewno nie zmokniemy, gdy będziemy pobierać pieniądze z bankomatu.
Z końcem września zakończył się długo oczekiwany remont daszku łączącego budynek poczty z pobliskim kioskiem na ulicy Nadwiślańskiej. Wymieniono ażurowe, porośnięte mchem dachówki, całość zaimpregnowano i nowy lśniący świeżym gontem dach czeka na powrót do swojego naturalnego koloru.
Całość remontu kosztowała miasto blisko 10 tysięcy złotych.
Skomentuj
Dodane komentarze (7)
-
Niepokojące są informacje Zbysiu. Oby nie było jak z Górą III Krzyży. Wielki sukces odtrąbiono bo ścieżka zrobiona, a jak to wygląda po kilku miesiąca można się przekonać. Góra Kosztowała chyba ponad 30 tysięcy jak się nie mylę? I kogo to dziś obchodzi?
-
kij w mrowisko włożyłem
-
Mieszkaniec, przeczytaj proszę jeszcze raz drugie i trzecie zdanie mojej wypowiedzi, tylko tak ze zrozumieniem. Tu jest główny problem, tu jest marnowanie publicznych pieniędzy. A stolarz, miejscowy jak powiadasz, mógłby te pieniądze zarobić tak jak zarobił, ale nie naprawiając zaniedbania ale tworząc coś nowego, czego w Kazimierzu jeszcze nie ma a przydałoby się zrobić.
-
rew już ,cię kłuje w oczy,ze nasz chłopak to zrobił.Jestem za tym aby naszym kazimierskim fachowcom zlecać prace niż brać obcych.
-
...literówka w poprzednim komentarzu, miało być "mówiąc" zamiast "mówić".
-
Kosztowało, bo miasto jest mówić wprost głupie! Wystarczyło na bieżąco konserwować dach, tak jak to robią prywatni właściciele domów i gont służyłby długie lata. No ale najprościej coś postawić i zapuścić, wszak wydaje się nie swoje a publiczne pieniądze. A i znajomy stolarz zarobi... interes się kręci. :(
-
Niestety gonty są nieimpregnowane, czyli nie nie zabezpieczone przed wilgocią