Spotkanie w Domu Kuncewiczów z pisarką Mają Wolny, poświęcone było jej najnowszej książce pt. „Księgobójca”. Autorka, która jeszcze niedawno mieszkała w Belgii, a od niedawna mieszka w Kazimierzu Dolnym, przedstawia w swojej powieści kryminalnej historię o miłości, starości i zbrodni.
Najnowsza powieść kryminalna Mai Wolny opowiada o mieszkającym w Amsterdamie księgarzu polskiego pochodzenia. Prowadzi on prywatne śledztwo w sprawie śmierci znanego restauratora mebli. Jednak zagadka kryminalna to nie jedyny temat poruszany w książce. Jest w niej miejsce także na miłość oraz refleksję na temat starości.
Podczas spotkania w Kuncewiczówce autorka opowiadała o tym skąd brała swoje inspiracje i pomysły na książkę. I jak się okazało, zgodnie ze znaną sentencją, w tej historii także jest ziarno prawdy.
- Ja spotkałam księgobójcę. Nie mogę oczywiście zbyt wiele zdradzić, ale spotkałam człowieka, który robił coś strasznego książkom – opowiadała Maja Wolny. - To był przesympatyczny, uroczy pan, absolutnie nie było po nim widać żadnego sadyzmu ani innych niezdrowych skłonności. Tymczasem okazało się, że on robił bardzo okrutne rzeczy z książkami. To mnie zafrapowało, a ponieważ nie mogłam mu wymierzyć żadnej fizycznej kary, więc przypadł mu rodzaj kary literackiej. Powieść jest tak skonstruowana, że musiał on umrzeć, ale to wiadomo już po dwóch pierwszych stronach, więc nie zdradzam tu żadnej tajemnicy.
Oprócz kryminalnej intrygi bardzo ważną częścią książki jest sposób na radzenie sobie ze starością. Główny bohater zza szyby księgarni podgląda grupę sześćdziesięciolatków, którzy wspólnie zamieszkują w kamienicy i zamieniają ją w dom „wesołej starości”. Zainteresowanie tematem starości towarzyszy autorce już od czasu studiów, ale szczególnie duże wrażenie odcisnęło na niej mieszkanie w belgijskim miasteczku, w którym większość osób była już w bardzo podeszłym wieku. Przemyślenia z tych obserwacji stały się istotnym elementem „Księgobójcy”.
- Kiedy zaczyna się starość? Myślę, że starość zaczyna się, gdy przestajemy snuć plany na przyszłość. Ta prawdziwa starość jest wtedy, gdy nic w naszym życiu już się nie wydarza, a jeśli się wydarza, to nie mamy już na to wpływu – mówiła autorka. - Przestajemy coś zmieniać, przebudowywać, wybiegać w przyszłość, bo zdajemy sobie sprawę, że tej przyszłości niewiele już mamy. Moi bohaterowie przed taką starością się bronią. Wymyślili oni sobie życie po młodości, życie dojrzałe, ale nie starcze.
Maja Wolny wyjaśniła także, dlaczego właśnie Amsterdam, stał się miejscem akcji książki. Można nawet powiedzieć, że jednym z jej bohaterów.
- Amsterdam jest dla mnie europejską stolicą wolności. To jest miasto, gdzie pozwolono sobie na taki eksperyment, że wszystko ludziom wolno. W Amsterdamie ludzie mają bardzo różne pomysły na swoje życie osobiste, erotyczne, estetyczne. Wydawca chciał, żeby akcja książki miała miejsce w Polsce. Ja jednak pragnęłam, by był to Amsterdam, by było to miasto, gdzie taki eksperyment nie jest czymś rzucającym się w oczy – wyjaśniała.
Autorka zdradziła także, że już w ten wtorek ruszają nagrania audiobooka „Księgobójcy. Tak więc możliwe, że za około trzy tygodnie będzie on już dostępny.
Spotkaniu autorskiemu towarzyszyła oprawa muzyczna. Na pianinie grała Anetta Stawińska, która sama wybierała utwory oddające nastrój i emocje książki. Nadało to opowieściom Mai Wolny niezwykłej atmosfery.