Lektura na weekend: Księżycowe zaćmy

Skomentuj (9)

Trwają prace nad geoparkiem, w którym ważną rolę wyznacza się kazimierskim kamieniołomom. Co tam mogłoby się znajdować? Propozycja Ewy Pisuli Dąbrowskiej w jednym z rozdziałów książki „Dwa brzegi ponad tęczą”.

„Szanuj ten miły kątek, z którego życia początek.” (Przysłowie)

Pada śnieg. Gęsty, mięsisty. Pada z desperacją i siłą. Musi być go tam na górze jeszcze dużo, bo nie jest to leniwe prószenie. Osiada na choinkach, na dachach domów. Stoję i obserwuję to padanie przez małe okno góralskiego domku.

Domek stoi na górce tuż przy trasie narciarskiej. Widzę więc całą dolinę i miasteczko. Nazywa się Bad Kleinkirchheim. Można tę nazwę w dużym przybliżeniu przetłumaczyć jako wodne miejsce małego kościółka.

Jesteśmy tu w Karyntii w Austrii na nartach trzeci raz z rzędu. Śmieję się, że to jak sanatorium. Narty i baseny z gorącymi naturalnymi wodami radonowymi. Zmęczone nartami ciało, które leniuchuje cały rok, chętnie korzysta z wód termalnych, z basenów na powietrzu, tym bardziej, że zainstalowano w nich masażo-bąbelki, które pieszczą zbolałe wysiłkiem mięśnie. Już starożytni mądrale wiedzieli, że sanum per aqua. Od tej maksymy pochodzi przecież dzisiejsze modne SPA*.

Dziś przez ten gęsto padający śnieg nie poszłam na narty. Gdy na okulary, które noszę, zakładam gogle, toparują jedne i drugie tak, że nic nie widzę. Zresztą w taką pogodę jeżdżą sami desperaci i na pewno James Bond.

Bohdan poszedł, wróci jak zawsze mokry jak mysz, szczęśliwy i zadowolony. W krwi chirurga adrenalina jest normą, więc takie wyzwanie na urlopie od codzienności jest szansą na jej podrównanie.

Ja zostałam w ciepłym domku świadoma tego, co czekałoby mnie w gęsto padającym śniegu, mgle, tam na górze. Wstawiłam zupę. Popatrzyłam przez okno na śnieg, który ciągle padał tak samo miarowo, na niebo jak mleko. Na spowolniały świat.

I z tym padającym śniegiem, zimowym widokiem, perspektywą samotności, przeniosłam się w bajkowy świat.

Zaprosiłam na ganek gościa, tutejszy księżyc. Opowiedziałam mu, jak cudownie nam się pływa w basenie pod gołym niebem z głową w ciepłej unoszącej się parze. Jak wspaniale się pływa, gdy płatki śniegu spadają leniwie na rozgrzane buzie. Jak pływam w nocy przy gwiazdach, jak gwiazda.

Gdy poszedł sobie, myślałam o tym, dlaczego moje kazimierskie księżyce nie kolegują się z tymi stąd. Czy widzą tutejsze cuda? Czy myślą o tym, co się uda, czy wolą słowo nie uda?

W środku małego starego kościółka, położonego tuż nad tym miasteczkiem, wypływa źródło. Akweduktem po podłodze kościoła ta woda odprowadzana jest na zewnątrz. To cudowne uzdrawiające miejsce, głoszą przed kościółkiem tablice informacyjne. Ta woda leczy choroby oczu, brak widzenia. Czy kazimierskie księżyce znalazły się w biedzie? Czy przez zaćmę widzą coraz bardziej pokracznie?

— Wróciłem. Dobrze zrobiłaś, że się nie zdecydowałaś. Na górze mgła jak mleko. Jechałem po omacku, widoczność na metr, a muldy jak na Kasprowym w czasach studenckich, wszystko przez ten padający ciągle śnieg. Co robiłaś?

Będąc jeszcze w innym, bo bajkowym świecie, odpowiedziałam:

— Jesteś lekarzem, powiedz, czy kazimierskie księżyce mogą mieć zaćmę?

Popatrzył zdziwiony, nie wprowadzony, ale po chwili powiedział:

— To poważny problem, przemyślę go po obiedzie. No jak, pójdziemy do term? Szykuj się.

I zaraz po zjedzeniu zupy poszliśmy. Na wodospady, prądy wodne, bąbelki, masaże, gorące kamienie.

Ale gdy zobaczyłam w pobliżu księżyc, znów myślałam o tym, że projekt pt. „Termy Lubelskie” mają już Puławy, Nałęczów, Celejów, gmina Wojszyn i inne dziurki w serze. Że Kazimierz mający gorące wody geotermalne przecież też mógłby żyć w dobrobycie, jak to małe miasteczko w Karyntii.

„Mógłby, ale ma inny projekt, podszyty higieną — szepnął tutejszy księżyc. A zaraz potem rozwinął ten temat tak: — Przecież Kazimierz chce sprzedać swoje magiczne piękne kamieniołomy z widokiem na rzekę i janowiecki zamek. Chce, bo władzom miasta brakuje pieniędzy m.in. na budowę publicznej miejskiej toalety! Wprawdzie nie jest przystojnie wyśmiewać się z dbałości o higienę. Ale może zamiast o wygodzie dla jednej części ciała warto pomyśleć o dobrostanie całego organizmu. Gdy mieszkasz w małym miasteczku w Karyntii, potwierdzenie zameldowania razem z karnetem narciarskim upoważnia do gratisowych wejść do term. Termy robi się w skałach, starych szybach, sztolniach lub małych obiektach dostosowanych do architektury miasteczek. Każdy turysta domaga się od hotelarza potwierdzenia pobytu, bo w zamian korzysta darmowo z term. Dlatego dukaty, talary, eury, miedziaki płyną tu do miejskiego skarbca, płyną szeroką rzeką.

A to twoje miasteczko? Jaką atrakcję proponuje przyjezdnym, tym z dokumentem potwierdzającym zameldowanie? Na pewno coś proponuje, bo pod dowodem zameldowania kryją się podatki, taksy klimatyczne, czyli dukaty i talary dla miejskiego skarbca. No powiedz, jak to u was funkcjonuje, co miasto zameldowanym oferuje? Coś na pewno już oferuje, skoro swe atrakcje, jak kamieniołom, sprzedać kalkuluje?”.

„Nie wiem, gospodarzu, nie pytaj, bo nie wiem. Chyba zaćmę mam na oku, znalazłam się w biedzie. No w biedzie”.

*Sanum per aqua (łac.) — leczyć wodą.

 

Skomentuj


Dodane komentarze (9)

  • krystyna
    Czytałam już dawno i gdy widzę że znowu jest tu reklamowana to zastanawia mnie to dlaczego?
  • pijany znad Grodarza
    Lektura OBOWIAZKOWA dla p. Burmistrza i Rajców
    http://www.wkazimierzudolnym.pl/kazimierz-z-amerykanskiej-perspektywy.html
  • pijany znad Grodarza
    Lektura OBOWIĄZKOWA.
    http://www.dwutygodnik.com/artykul/4706-ekskursje-miecmierz-dosc-szczegolny-azyl.html
  • krystyna
    Czytałam i przypomniało się mi dzieciństwo- podziały na Kazimierzan, tych rdzennych i tych obcych, oczywiście gdy mieli korzenie wiejskie to gorszych. Ten klimat jest w książce pani Pisuli i ten podział. Przykład, ratowanie arrasów wawelskich. Może ktoś wziął kasę ale czy darmo czy za pieniądze ryzyko było jednakie.
    To jest książka dla nas, dla tych którzy tu się urodzili. Takie jest moje zdanie.
  • szok
    Jak w bajce .
  • kazimierz
    Termy w Bad Kleinkirchheim
  • pijany znad Grodarza
    http://www.skionline.pl/stacje/austria-karyntia-bad-kleinkirchheim,osrodek,116.html
  • szok
    Jakie to proste?! W cywilizowanym kraju ,a my niestety mieszkamy, gdzie mieszkamy .
    Kocham mój kraj ''bezwarunkowo'', ale nie łudzę się nadzieją ,że takie, lub temu podobne pomysły będą tu kiedykolwiek realizowane.
  • pijany znad Grodarza
    "Gdy mieszkasz w małym miasteczku w Karyntii, potwierdzenie zameldowania razem z karnetem narciarskim upoważnia do gratisowych wejść do term."
    Karyntia.
    Przywołałem tę część,chociaż należałoby cały tekst WIELOKROĆ przywoływać.
    Dzięki za opisy i PRZESŁANIE.
    Panie Burmistrzu?. Rajcowie?.

Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę