Podobne
-
Lektura na weekend: Są mną
-
Lektura na weekend: Entomolog i ćmy
-
Lektura na weekend: Ptaszki, czyli cudaki
-
Lektura na weekend: Kukiełki
-
Lektura na weekend: Księżycowe zaćmy
-
Lektura na weekend: Piotr
-
Lektura na Wszystkich Świętych: Przychodzi ...
-
Lektura na weekend: Nieświadomy urok
-
Lektura na weekend: Z wiekiem człowiekowi maleje
-
Lektura na weekend: Pani od bajek
Komentarze
-
Skoro z komina zrobiliśta WC, to którędy Mikołaj prezenty wrzuci? A jak wrzuci, to gdzie wpadną? :)
-
Czytałam całość antastyczna książka dla maniaków Kazimierza
-
Świetne połączenie przeszłości z terażniejszością. Jestem zauroczony.
Gdy za oknem hula Ksawery, my zapraszamy na opowieść o Racheli. To kolejny fragment lekturę książki Ewy Pisuli – Dąbrowskiej „Dwa brzegi ponad tęczą”.
„W tym mieście gdzie księżyce dwa — spójrz Magia trwa (Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój…)”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu…
Któregoś bardzo mroźnego dnia, zaraz po wojnie, listonosz przyniósł do pewnego obywatela Kazimierza list.
Rachela, cudem przeżywszy wojnę, pisała, że wyjeżdża w daleką podroż i pilnie, bardzo pilnie potrzebuje spieniężyć kazimierskie nieruchomości. Były to dwie przytulone do siebie kamienice. Racheli się śpieszyło. Z listu wynikało, że ofertę kupna wysłała też do innego szanowanego obywatela. Na dwie kamienice obywatel pieniędzy nie miał, więc namówił do spółki drugiego. Razem następnego mroźnego dnia wsiedli do sań.
Konie pociągnęły siedemdziesiąt kilometrów do Radomia. Akt notarialny sporządzono od ręki. Rachela wyjechała, dwie kamieniczki w rynku zostały.
Brudne, stare, zaniedbane, wypalone wojną, osierocone, odnowione na koszt socjalizmu, ostały się przy rynku.
Zostały i zdobią. Zostały i puszą się, tworzą renesansowy klimat. Zostały z nadzieją na życie. Zostały tęsknotą Racheli.
Niedawno w jednej z nich otwarta została mała knajpka. W sezonie ciągle brakuje tu miejsc. Takich, aby przysiąść z kawą, poczytać gazetę, popatrzeć na jaskółki i koty na dachach.
Zanim ta nowa knajpka została otwarta, musiała zmierzyć się ze współczesnością. Współczesność ma swoje wymagania, którym trudno sprostać wielowiekowym kamienicom. Stary, duży szyb kominowy kamienicy musiał zamienić się w toaletę. Trzeba było oskrobać ściany, pomalować, zaglazurować.
Każdy ruch szpachelką odkrywał kolejną warstwę starych farb, kolorów, tynków. Każdy ruch szpachelką odsłaniał warstwy ludzkiego życia. Sam więc urodził się pomysł, aby te pokaleczone szpachelką czyjeś warstwy życia zostawić w spokoju. Aby pokazać pokolenia, ich gusta, upodobania. Nadzieje, że będzie pięknie.
Jeżeli więc trafisz do tego szybu kominowego za potrzebą, popatrz na sufi t i nie myśl, że ktoś zapomniał go otynkować.
Jeżeli kiedyś znajdziesz się w tej małej zaczarowanej knajpce, wystrojonej tym, co stare, to popatrz na cudowne łuki i sklepienia.
One dla Ciebie zostały. Dla przypominania przemijania. Dla Racheli, która kochała to miejsce i musiała je komuś zostawić.
Tym kimś jesteś i Ty.
Niech więc sobie będzie na kazimierskim rynku to niby nowe miejsce.
Niech sobie będzie pełne rozmaitości i gości.
Niech będzie dla tych, co przysiądą.
I dla tych, co wspomną. Renesansowe życie, kupieckie kamienice.
A przysiądą rożni. Tubylcy i przyjezdni. Ci od zawsze i przesiedleni. Miłośnicy, turyści.
Przysiądą Cyganki z Opola, kolorowe misie i ja.
Fot. z archiwum Ewy Pisuli - Dąbrowskiej
Anna Ewa Soria,Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (3)
-
SztukmiszczSkoro z komina zrobiliśta WC, to którędy Mikołaj prezenty wrzuci? A jak wrzuci, to gdzie wpadną? :)
-
pijany znad GrodarzaŚwietne połączenie przeszłości z terażniejszością. Jestem zauroczony.