Komentarze
-
Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele! Spotkanie autorskie Lutosławskiego już jutro - w niedzielę, w samo południe: zapraszamy miłosników literatury i fotografii.
-
Ryszard Kapuściński o książce Lutosławskiego “Korzenie nie znają granic": "Jest znakomicie napisana i przeczytałem ją z prawdziwą satysfakcją. Należy do tej kategorii tekstów, po których przeczytaniu chce się prosić autora, żeby pisał dalej i więcej."
Do Kuncewiczówki przyjeżdża z Cambridge Bolesław Lutosławski. Spotkanie autorskie artysty połączone z wernisażem jego fotogramów odbędzie się w niedzielę, 30 sierpnia o godz. 12. Teksty Bolesława Lutosławskiego odczyta jego żona, Grażyna.
Do Kuncewiczówki przyjeżdża z Cambridge Bolesław Lutosławski. Jego dzieła można nazwać Kronikami Lutosławskiego: teksty literackie i fotogramy w artystyczny sposób zapisują ludzi i zdarzenia. Kojarzą się z Topolski’s Chronicle, dziełem innego polskiego artysty, także związanego z Wielką Brytanią i z Kuncewiczówką - Feliks Topolski był przyjacielem jej twórców.
Lutosławski jest synem prof. Anny Lutosławskiej-Jaworskiej (aktorki i reżysera oraz przyjaciółki Kuncewiczów) oraz mężem Grażyny, do niedawna Ruszewskiej, dziennikarki Radia Lublin.
"Bo" Lutosławski jest artystą o wszechstronnym wykształceniu i działalności: studiował w łódzkiej „filmówce”, ukończył historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim, kontynuował naukę w Design and Technology at the Open University, po czym pracował jako inżynier i programista w przemyśle elektronicznym. Bywał wykładowcą, dziennikarzem, edytorem, ilustratorem (jego fotografie weszły np. do książek Lema i Szymborskiej), prowadzi warsztaty fotograficzne, pisze książki dla dzieci, dla młodzieży, sztuki teatralne, uprawia też eseistykę.
Jedna z książek Lutosławskiego (ze wstępem przyjaciela Leszka Długosza) nosi tytuł "Korzenie nie znają granic". Jej podtytuł jest następujący: "18 opowiadań o rożnych ludziach, którym robiłem zdjęcia, o sytuacjach, o podróżach, o miejscach i o tym co się wydarzyło". Inna publikacja "Tańcząc nad przepaścią – Moja walka z rakiem", polecana przez wybitnego krakowskiego lekarza, prof. Andrzeja Szczeklika, jest prostym i krzepiącym wyznaniem uleczonego. Z kolei książki takie jak "Max i Roman w Ogrodzie Świata" (z ilustracjami Szymona Kobylińskiego), Wigilia i Mały Ptaszek oraz Czarny Łabędź wpisują się w najlepszy nurt twórczości dla młodszych czytelników. Są pełne ciepła i humoru.
Natomiast fotografie Lutosławskiego oceniane są wysoko nie tylko z racji walorów technicznych, ale i estetycznych. Miłka O. Malzahn przywołuje w jednym ze swoich tekstów czeskiego filozofa Viléma Flussera (1920-1991):
[…] Zdaniem Flussera fotografia w sensie dosłownym zamraża wydarzenia w sceny i jest pierwszym obrazem posthistorycznym. Jej początku należy szukać nie w procesie abstrakcji, ale w procesie konkretyzacji. Obrazy prehistoryczne (malarstwo, witraże, itp.) były mapami, które pozwalały ich twórcom na orientowanie się w otaczającym środowisku. Obecnie kultura została podzielona na sferę narratywną i wizualną; ta pierwsza napędzała postęp (w sensie linearnym), rewolucję przemysłową i erę informatyczną, gdy wizualna z wolna sobie dotąd zanikała. To fotografie, zdaniem Flussera, zwróciły doświadczeniu percepcję i sztuczny podział na naukę oraz sztukę został pokonany! […]
O tym, jak przebiegało życie prywatne i twórcze Bolesława Lutosławskiego, można przeczytać w szczegółach tutaj.
źródło: Muzeum Nadwiślańskie
Grażyna i Boleslaw Lutosławscy
Anna Ewa Soria,Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (2)
-
Dom KuncewiczówSzanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele! Spotkanie autorskie Lutosławskiego już jutro - w niedzielę, w samo południe: zapraszamy miłosników literatury i fotografii.
-
Dom KuncewiczówRyszard Kapuściński o książce Lutosławskiego “Korzenie nie znają granic": "Jest znakomicie napisana i przeczytałem ją z prawdziwą satysfakcją. Należy do tej kategorii tekstów, po których przeczytaniu chce się prosić autora, żeby pisał dalej i więcej."