Kształcą się tu przyszli technicy hotelarze i logistycy, technicy obsługi ruchu turystycznego, ale także mechanicy samochodowi czy kucharze. Zespół Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza świętuje swoje stulecie.
Kazimierska „zawodówka”, zwana coraz częściej po prostu Koszczycem wywodzi się z Nałęczowa, gdzie w 1918 r. założył ją architekt i pierwszy jej dyrektor Jan Koszczyc Witkiewicz. Do Kazimierza przeniesiono ją rok później, gdzie początkowo rozgościła się w celach nieczynnego klasztoru franciszkanów, by w latach dwudziestych powoli przenosić się do nowo powstających budynków nad Wisłą, przy budowie których pracowali także uczniowie. Wśród jej pierwszych absolwentów byli między innymi przyszli rzeźbiarze: Henryk Tarkowski – autor popiersia Koszczyca – i Józef Gosławski.
- Myślę, że mój ojciec – rzeźbiarz i medalier Józef Gosławski – był jednym z najbardziej rozpoznawalnych uczniów tej szkoły – mówi córka Józefa Gosławskiego Anna Rudzka historyk sztuki w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. – To jest w ogóle piękna historia, pokazująca, że w trudnych czasach dwudziestolecia międzywojennego można było być synem kowala, zacząć edukację artystyczną właśnie w tej szkole, później zahaczyć o akademię w Warszawie, w międzyczasie w Krakowie, a skończyć edukację z dyplomem rzymskiej akademii. Wydaje mi się, że to jest taka historia, która dla niektórych uczniów byłaby dobrą wskazówką, inspiracją.
Szkoła od lat stanowi miejsce kształcenia wielu pokoleń młodzieży nie tylko z Kazimierza, ale z bliższej i dalszej okolicy. Jest też miejscem pracy wielu kazimierzaków.
- Muszę powiedzieć, że ten kawałek ziemi, na którym stoi szkoła, jest dosyć integralnie związany ze mną i moją rodziną – mówi Anna Walencik wnuczka Zygmunta Czyżewskiego instruktora rzeźby w latach międzywojnia i córka Antoniego Walencika – instruktora na warsztatach szkolnych po wojnie. – Najstarsze dzieje dotyczą mojego dziadka, który tutaj przyjechał w latach trzydziestych XX w. i dostał tu pracę instruktora rzeźby. Krótko był wprawdzie, ale zaznaczył się w historii naszej szkoły i miasta – to wtedy powstał pomnik króla Kazimierza Wielskiego uświetniający rocznicę koronacji króla Kazimierza Wielkiego i w tym dziadek miał swój udział. Pomnik powstały na warsztatach w tej szkole, niestety zaginął, pozostały tylko zdjęcia. Ja sama jako dziecko obserwowałam, rosną mury tej szkoły, jak sadzono róże, malowano dachy minią czerwoną… kawał historii.
Ta historia była motywem przewodnim uroczystości. Przypominano fakty, wspomnienia nauczycieli i wychowanków, prezentowano zdjęcia, gazetki, kroniki. Odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą wszystkim tym, którzy swoim talentem i pracą przyczynili się do rozwoju placówki.
W związku z faktem, że kazimierski Koszczyc jest równolatkiem Niepodległej uroczystości towarzyszyła wystawa „Kazimierzacy dla Niepodległej”, prezentująca sylwetki mieszkańców Kazimierza, którzy służyli w legionach i Polskiej Organizacji Wojskowej. Dzięki życzliwości rodzin można było na niej zaprezentować autentyczne dokumenty, zdjęcia i inne pamiątki związane z Wiktorią i Karolem Kuziołami, Zygmuntem Czyżewskim, Janem Księskim i Władysławem Dunią. Wystawa czynna będzie w murach Koszczyca do 9 listopada, kiedy to o godzinie 10.35 zakończy ją uroczysty finisaż.
Fot. Zespół Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza
w Kazimierzu Dolnym