Impreza organizowana w Korzeniowej jest pierwszą tego typu imprezą na Lubelszczyźnie. Jak mówi Radek - Sanchez, organizator Festiwalu muzyka prezentowana podczas tego weekendu gatunkowo zaliczana jest do tzw. zimnej fali.

- Zimna fala to gatunek obecny w Polsce od lat. 80. Wydaje mi się, że to jest jedyny polski gatunek, który sprzedał się na świecie, który został zrozumiany i zaakceptowany – tłumaczy Sanchez.

Skąd pomysł na zorganizowanie imprezy promującej muzykę „dołującą”?

- Świat współczesny ciągle atakuje nas zdjęciami pięknych ludzi na okładkach kolorowych magazynów. Wszyscy chcą być szczęśliwi, wszyscy chcą twierdzić, że ich życie jest udane. Jest to wielki fałsz. Chodzi o to, żeby stworzyć małą refleksję. Rozejrzyjmy się wokół siebie. Wcale nie jest tak, że wszyscy są szczęśliwi, że mamy do czynienia z ofensywą miłości, szczęścia, świetnego samopoczucia – mówi Sanchez.

W piątkowy wieczór jako pierwszy zespół wystąpił Miss God – zjawiskowa wokalistka, której towarzyszyła dwójka muzyków, grających na pianinie i elektrycznej perkusji. Ubrana w białą suknię solistka swoim wyglądem świetnie wpisała się w klimat Festiwalu. Piosenki śpiewane po polsku i angielsku wprowadziły zgromadzoną publiczność w atmosferę smutku i zadumy. Siedzący w małych grupkach fani muzyki dołującej kołysali się w rytm kolejnych utworów. Pod koniec występu Miss God, domagali się bisów wołając „więcej doła”!

Dziś drugi i ostatni dzień Festiwalu Muzyki Dołującej. Nastrojowej, specyficznej imprezy, stwarzającej okazję do refleksji nad swoim życiem i otoczeniem. Tych, którzy chcieliby się zdołować w Korzeniowej zapraszamy na koncerty w ramach ostatniego dnia Festiwalu. Start już o godz. 16.00!

Tekst i foto - wideo: Katarzyna Gurmińska