Skomentuj (21)
Komentarze
-
Dziwne, że ruina i stalowy komin dominujący nad ul. Puławską i zabytkowym nabrzeżem spichrzów wcześniej nikomu nie przeszkadzały. Może więc należało zachować stan zerowy?
-
Łazienki nie ma, projekt na razie jest. Fakt to palący problem
-
Żeby być sprawiedliwym. - to nie Michalak projektował Króla Kazimierza, ale biuro z Warszawy. Choć, jak twierdzi P. Warmus - Prezes spólki, która jest właścicielem hotelu- Michalak "pilnował aby projekt był utrzymany w kazimierskim klimacie"
Zgodę na budowę hotelu w Kazimierzu Dolnym wydała wojewódzki konserwator zabytków Halina Landecka. Tymczasem jednym z podwykonawców wynajętych przez inwestora była firma należąca do jej męża.
Hotel Król Kazimierz został otwarty kilka miesięcy temu. Stanął w miejscu zabytkowego XVII-wiecznego spichlerza zbożowego, kupionego przez spółkę Alliance Holding. Czterogwiazdkowy hotel był jedną z większych inwestycji w Kazimierzu Dolnym w ostatnich latach. Zdaniem części mieszkańców Kazimierza budynek kompletnie nie pasuje do architektury miasta. Jednym z krytyków jest Jerzy Żurawski, który do 1993 roku był miejskim konserwatorem zabytków w Kazimierzu Dolnym (urząd ten zlikwidowano w połowie lat 90.). Kiedy dowiedział się, że inwestor chce w miejscu spichlerza postawić hotel, zaczął interweniować u wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Namawiałem panią Landecką, by natychmiast wpisać spichlerz do rejestru zabytków, by zachować jak najwięcej jego detali pierwotnych - mówi Żurawski. - Spichlerz nie został jednak wpisany do rejestru zabytków, chociaż należał do sławnego w całej Europie kazimierskiego zespołu spichlerzy zbożowych - podkreśla. Twierdzi, że ostrzegał konserwatora zabytków, iż budynek hotelu będzie się kłócił z architekturą miasta. - Obiektu nie wpisano do rejestru zabytków, bo nie było ku temu podstaw. Oparliśmy się na dokumentach i opiniach ekspertów - odpowiada Halina Landecka.
W lipcu 2005 roku zatwierdziła projekt budowy hotelu. Zrobiła to jednak bez porozumienia z komisją konserwatorską (w jej skład wchodzą m.in. architekci, urbaniści, historycy sztuki), której opinii zasięga się zazwyczaj przy budowach na taką skalę.
Dorota Szczuka, była pracownica urzędu konserwatora zabytków w Lublinie, która prowadziła prace przy inwestycji:
- Pani Landecka zastrzegła sobie wyłączność na podejmowanie decyzji w sprawie hotelu. Ani razu nie uczestniczyłam w spotkaniach z inwestorem. Zgłaszałam swoje uwagi do projektu, ale nie były uwzględniane.
Halina Landecka odpiera zarzuty:
- Koncepcje budowy hotelu były wielokrotnie omawiane w urzędzie, pod uwagę były brane różne rozwiązania, a uwagi naszych pracowników na bieżąco były przekazywane inwestorowi.
Hotel został ostatecznie wybudowany.
- W miejscu pięknego zabytku powstała atrapa spichlerza, z dołączoną do niej ogromną przybudówką, której wcześniej nie było. Wszystko odbyło się wbrew zasadom etyki konserwatorskiej - uważa Żurawski. Jego zdaniem przybudówka powinna być oddzielona od atrapy spichlerza, a nie stanowić jeden budynek.
Tymczasem na jaw wychodzą nowe fakty związane z budową hotelu. Firma telekomunikacyjna, której prezesem jest mąż Haliny Landeckiej, była jednym z podwykonawców zatrudnionych przez inwestora. Potwierdza to Tomasz Warmus, prezes zarządu spółki Alliance Holding.
- Firma pana Landeckiego była jednym ze 190 pracujących dla nas podwykonawców - wyjaśnia.
Landecka zaprzecza, by miało to jakikolwiek wpływ na wydawane przez nią decyzje.
- Nie ma tutaj żadnego konfliktu interesów, mąż pracuje dla szeregu instytucji. Decyzje w sprawie zatwierdzenia projektu budowy hotelu zostały wydane wcześniej, przed zleceniem dla firmy mojego męża - tłumaczy konserwator.
Sprawie obiecało zbadać Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu podlega urząd konserwatora zabytków. - Wystąpimy do pani Landeckiej z pytaniem, co zadecydowało o wydaniu przez nią pozwolenia na budowę hotelu. Sprawę będzie wyjaśniał generalny konserwator zabytków, jak tylko wróci z urlopu we wtorek - powiedział "Gazecie" rzecznik resortu kultury Jan Kasprzyk.
- Namawiałem panią Landecką, by natychmiast wpisać spichlerz do rejestru zabytków, by zachować jak najwięcej jego detali pierwotnych - mówi Żurawski. - Spichlerz nie został jednak wpisany do rejestru zabytków, chociaż należał do sławnego w całej Europie kazimierskiego zespołu spichlerzy zbożowych - podkreśla. Twierdzi, że ostrzegał konserwatora zabytków, iż budynek hotelu będzie się kłócił z architekturą miasta. - Obiektu nie wpisano do rejestru zabytków, bo nie było ku temu podstaw. Oparliśmy się na dokumentach i opiniach ekspertów - odpowiada Halina Landecka.
W lipcu 2005 roku zatwierdziła projekt budowy hotelu. Zrobiła to jednak bez porozumienia z komisją konserwatorską (w jej skład wchodzą m.in. architekci, urbaniści, historycy sztuki), której opinii zasięga się zazwyczaj przy budowach na taką skalę.
Dorota Szczuka, była pracownica urzędu konserwatora zabytków w Lublinie, która prowadziła prace przy inwestycji:
- Pani Landecka zastrzegła sobie wyłączność na podejmowanie decyzji w sprawie hotelu. Ani razu nie uczestniczyłam w spotkaniach z inwestorem. Zgłaszałam swoje uwagi do projektu, ale nie były uwzględniane.
Halina Landecka odpiera zarzuty:
- Koncepcje budowy hotelu były wielokrotnie omawiane w urzędzie, pod uwagę były brane różne rozwiązania, a uwagi naszych pracowników na bieżąco były przekazywane inwestorowi.
Hotel został ostatecznie wybudowany.
- W miejscu pięknego zabytku powstała atrapa spichlerza, z dołączoną do niej ogromną przybudówką, której wcześniej nie było. Wszystko odbyło się wbrew zasadom etyki konserwatorskiej - uważa Żurawski. Jego zdaniem przybudówka powinna być oddzielona od atrapy spichlerza, a nie stanowić jeden budynek.
Tymczasem na jaw wychodzą nowe fakty związane z budową hotelu. Firma telekomunikacyjna, której prezesem jest mąż Haliny Landeckiej, była jednym z podwykonawców zatrudnionych przez inwestora. Potwierdza to Tomasz Warmus, prezes zarządu spółki Alliance Holding.
- Firma pana Landeckiego była jednym ze 190 pracujących dla nas podwykonawców - wyjaśnia.
Landecka zaprzecza, by miało to jakikolwiek wpływ na wydawane przez nią decyzje.
- Nie ma tutaj żadnego konfliktu interesów, mąż pracuje dla szeregu instytucji. Decyzje w sprawie zatwierdzenia projektu budowy hotelu zostały wydane wcześniej, przed zleceniem dla firmy mojego męża - tłumaczy konserwator.
Sprawie obiecało zbadać Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu podlega urząd konserwatora zabytków. - Wystąpimy do pani Landeckiej z pytaniem, co zadecydowało o wydaniu przez nią pozwolenia na budowę hotelu. Sprawę będzie wyjaśniał generalny konserwator zabytków, jak tylko wróci z urlopu we wtorek - powiedział "Gazecie" rzecznik resortu kultury Jan Kasprzyk.
Sebastian Luciński
Gazeta w Lublinie
Gazeta w Lublinie
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (21)
-
Wacek (gość)Dziwne, że ruina i stalowy komin dominujący nad ul. Puławską i zabytkowym nabrzeżem spichrzów wcześniej nikomu nie przeszkadzały. Może więc należało zachować stan zerowy?
-
Anonim (gość)Łazienki nie ma, projekt na razie jest. Fakt to palący problem
-
jajcek (gość)Żeby być sprawiedliwym. - to nie Michalak projektował Króla Kazimierza, ale biuro z Warszawy. Choć, jak twierdzi P. Warmus - Prezes spólki, która jest właścicielem hotelu- Michalak "pilnował aby projekt był utrzymany w kazimierskim klimacie"
-
emigrantka (gość)Jak budowa lazienki pod plotem, czy za plotem,mialo sie to nazywac.Pytam ,bo jestem daleko i nie wiem co sie dzieje.
-
Anonim (gość)Apartamentowiec równie piękny, bo i architekt ten sam (nie wiem czy architekt też piękny?).
-
jajcek (gość)Wychodzi na to, że hotel powstał tylko po to, żeby mąż P. Landeckiej mógł zarobić. Pismaki szukają afer, a Wy dajecie się nabierać. Ja tam wolę odbudowany spichlerz z hotelem, niż ruinę. A ten nowo budowany apartamentowiec obok projektu Michalaka, to może piękny ?
-
wisla (gość)Ja i tak mysle ze hotel Krol Kazimierz to wspaniala budowa , utrzymana w kazmierskim stylu i to piekne polaczenie stylu z przeszloscia w nowoczesnym wydaniu , badzcie dumni ze to macie . A reszte co podupada to albo z wasnych pieniedzy abo poszukajcie sobie sponsorow , a potem na nich wieszajcie swe niezadowolenie !
-
Mikołaj (gość)Wisla,oczywiście że jest co remontować w Kazimierzu ! ! ! Piszesz o Gdańskiej,a idż zobacz co dzieje się w Plebance ! ! ! Ale to nie zmienia faktu że takie kurioza jak Bohema cz Hotel Kazimierz nie powinny tu powstać ! A bez dyskusji Panie Jajcek jest to, że ten spichlerz który teraz jest groteskowym dziwadłem,należało wcześniej remontować ! Lecz remontować nie znaczy przerabiać w straszydło z tej samej półki co "Batory",bo jeden potwór to aż nadto ! I ,Wisla,z czego tu się cieszyć ? ? ? Teraz przynajmniej poznajemy kulisy takich spraw,szkoda że po czasie...
-
jajcek (gość)A czy obrońcy zabytkowego spichlerza pamiętają jak on wyglądał przed adaptacją na hotel ? Ruina z dziurawym dachem. Zawaliły się za parę lat - i wtedy byłoby o.k.
-
wisla (gość)A moze by tak zajac sie popadajaca w ruine kamienica gdanska , straszy wygladem zaniedbaniem - moze tu konserwator da forse z wlasnej kieszeni i poprawi wyglad . A batory piekno i duma
Kazimierza to bylo zbudowane za przyczyna konserwatora z kasy jego wlasnej i wiele innych paskudztw . dbajcie i cieszcie sie tym co ladnego powstaje . -
Mikołaj (gość)CO ZA BZDURA ANONIMKO ! ! ! Kazimierz nie potrzebuje takich inwestycji bo większość mieszkańców nie ma z Hotelem Król Kazimierz nic wspólnego,właściwie poza kilkoma osobami tam pracującymi i podatkami dla Urzędu.Po za tym umknął ci fakt że miasteczko całe jest zabytkiem pod ochroną konserwatorską ! A jeśli chcesz podziwiać "nowoczesną" zabudowę jedż do Warszawy !
-
Enio (gość)Masz rację ! ! ! Poproszę o hotel na Krzyżowej Górze ! I pokój z widokiem na Wisłę !
-
Anonim (gość)Ciekawa jestem gdzie i w jakim wyglądzie znawcy i esteci wypowiadający się na temat wyglądu miasteczka umieściliby hotel spełniający tak duże wymagania względem przyjeżdżających turystów mających trochę więcej wymagań niż pokoik w kwaterze agroturystycznej? Zaznaczę tylko że nie jestem za ni przeciw hotelom "Król Kazimierz" czy "Bohema", ale do Skansenu to mogę pojechać do Lublina a Kazimierz potrzebuje takich inwestycji, w końcu większość mieszkańców "żyje z turystów".
-
Anonim (gość)Przepraszam,małe sprostowanie :znam jedną osobę której to sie podoba: Michalaka, ale dlaczego jemu to się podoba to wiadomo ...
-
Anonim (gość)au,schowaj się z tym twoim WSZYSCY W KAZIMIERZU, bo właśnie mieszkam w Kazimierzu ! Nie znam tu nikogo komu by to się podobało ! Gratuluję ci"gustu" A w ogóle przeczytałeś artykuł ? .. może ty też jesteś "jednym z podwykonawców",albo tam pracujesz ?
-
AU (gość)
HOTEL KROL KAZIMIER Z TO PIEKNY BUDYNE I TAK NAPRAWDE SIE WSZYSCY CIESZA W KAZIMIERZU I OKOLICACH I SA DUMNI ZE MAJA TAKI PIEKNY HOTEL ........A RESZTA GADANIA TO GLUPOTY I ZAZDROSC ................STOP ..........CIESZCIE SIE Z RZECZY KTORE CIESZA OKO I MIASTECZKO ................! -
sołtys (gość)A co powiecie na słynny Zespół Obiektów Sportowych w Kazimierzu. Patrząc na to wszystko okazuje sie że wszystko jest możliwe, tylko kwestia kasy i układów. A pan Michalak po raz kolejny się kompromituje, ale wie za ile... historia jego i jemu podobnych oceni.
-
Mikołaj (gość)Pani Landecka,to dziwne że jeden spichlerz jest zabytkiem a drugi nie,jeśli tak dba Pani o zabytki Kazimierza,to miej nas Panie Boże w swej opiece. Hotel Kazimierz to straszliwe kuriozum,wyraz rzadko spotykanego bezguścia i triumfu pieniądza nad estetyką,ale teraz już wiem dlaczego to jest możliwe...Nasze miasteczko miłe jest dzięki niepowtarzalnemu klimatowi ,takie szkarady jak Bohema czy Król Kazimierz nigdy nie powinny się tu pojawić ! Pani Landecka,może jeszcze jeden kurs w Kole Gospodyń Wiejskich,by mogła Pani coś więcej zrozumieć !
-
Mer (gość)I co teraz powiecie, Wy zachwyceni, tym hotelem? Od samego poczatku smierdzialo, a Pani Landecka to niezla artystka, czyzby starozakonna?