Kolonia artystyczna w Kazimierzu Dolnym pojawiła się w końcu XIX wieku, jednak największą intensywność przeżywała w okresie międzywojennym, co w stosunku do innych kolonii europejskich było opóźnieniem. A opóźnienie to spowodowała historia. Jednak po odzyskaniu niepodległości Polska te zaległości nadrobiła.
W tym czasie Kazimierz Dolny stał się w pewnym sensie filią letnią Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych i przyjeżdżały tu setki malarzy. Było to zjawisko nie mające żadnych odpowiedników w Polsce, poza niewielką kolonią w Bronowicach pod Krakowem, której twórcą był Włodzimierz Tetmajer, malarz. Jednak była to kolonia niewielka, skupiona wokół osoby Tetmajera, nieporównywalnie mniejsza od kazimierskiej.
Kolonie artystyczne, zwłaszcza niemieckie miały swój własny program, a jego korzenie sięgały do natury - dzikiej i czystej. Do tego doszła niechęć do cywilizacji wielkiego miasta, handlu sztuką. Szukano więc małych, zapomnianych miejsc, by właśnie tam zakładać kolonie. Kazimierz Dolny okazał się idealny.
- Bardzo ważną rzeczą w kolonii artystycznej była knajpa. W Kazimierzu od 1880 roku funkcjonowała knajpa u Berensa - Gospoda Chrześcijańska. Jak się później okazało, bardzo ważna dla kultury Miasteczka - mówił dr Waldmar Odorowski.
Kolejnym ważnym elementem dla kolonii było pojęcie małej ojczyzny, w znaczeniu swoich rodzinnych stron, miejsca swojego pochodzenia. Kazimierz Dolny ze spełnieniem tego warunku nie miał najmniejszego problemu, gdyż ludzie przyjeżdżający tu raz, wracali co roku, albo osiedlali się na stałe.
Kolonie artystyczne, tworzyły pewnego rodzaju utopie, jednak trudno było stworzyć miejsce zupełnie odrębne, odcięte od zewnętrznego świata. Kolonie preferowały tradycyjny rodzaj malarstwa i od początku były przeciwieństwem tego, co później nazwano awangardą.
Niestety I wojna światowa zniszczyła kolonie artystyczne w Europie. Kazimierz Dolny przeżywał wtedy wspaniałe czasy, co zawdzięcza głównie prof. Tadeuszowi Pruszkowskiemu, który od 1923 roku przywoził tu swoich studentów na plener. Bardzo ważną rolę odegrali też malarze żydowscy, dla których Kazimierz był czymś na miarę ojczyzny.
- W Kazimierzu Dolnym do dziś funkcjonuje kolonia artystyczna, co w tym momencie jest fenomenem na skalę światową - mówił dr Waldemar Odorowski. - Około 10 lat temu powstała Europejska Federacja Kolonii Artystycznej i jest to ruch obejmujący całą Europę, w tej chwili zrzesza ponad 50 kolonii. Kazimierz oczywiście należy do tej federacji.
Wykład Waldemara Odorowskiego był ostatnim z cyklu spotkań organizowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Kazimierza Dolnego w czasie Festiwalu Filmu i Sztuki "Dwa Brzegi". Wcześniej swoje wykłady wygłosili również dr Halina Landecka, dr Waldemar Siemiński, prof. Monika Adamczyk - Grabowska.
Inicjatorem cyklu spotkań jest Stefan Kurzawiński - związany z Towarzystwem Przyjaciół Kazimierza Dolnego oraz Stowarzyszeniem "Dwa Brzegi".
- Wybraliśmy taki a nie inny repertuar, aby poszerzać wiedzę o Kazimierzu Dolnym. Były to spotkania zarówno dla mieszkańców, jak i dla tych, którzy tu przyjeżdżają i chcą się czegoś dowiedzieć o naszym Miasteczku - mówi Stefan Kurzawiński.
Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego włączają się również w inne imprezy odbywające się w Miasteczku, np. w Karnawał Książki dla dzieci. A skoro współpraca z organizatorami Festiwalu Filmu i Sztuki "Dwa Brzegi" okazała się owocna, być może już za rok znów będziemy mieli okazję ponownie zgłębić swoją wiedzę o Kazimierzu Dolnym.