Oklaskami na stojąco zakończył się I Europejski Festiwal Kolonii Artystycznych w Kazimierzu Dolnym. Kolejny planowany jest za rok w jednej z ponad dwustu kolonii artystycznych zrzeszonych w Europejskiej Federacji Kolonii Artystycznych EuroArt.
Blisko 40 różnych wydarzeń artystycznych – wystaw, prelekcji, pokazów filmów o sztuce miało miejsce od 11 do 14 września w Kazimierzu i Mięćmierzu w ramach I Europejskiego Festiwalu Kolonii Artystycznych. W Miasteczku spotkali się artyści z Worpswede (Niemcy), Krzemieńca (Ukraina), Szklarskiej Poręby i Zakopanego.
- Intencją organizatorów było przedstawienie Kazimierza jako kolonii artystycznej. Dzięki pomocy Worpswede, Krzemieńca, Szklarskiej Poręby i Zakopanego pokazaliśmy, że kolonia artystyczna to nie tylko instytucja, ale coś więcej, coś, co jest żywe, ale wywodzi się z tradycji – mówił dr Waldemar Odorowski, prezes Kazimierskiej Konfraterni Sztuki podczas uroczystości zamknięcia Festiwalu. – Pokazaliśmy, że sztuka jest ponad granicami, łączy ludzi z dalekich stron, którzy jak się okazuje – myślą, czują, patrzą bardzo podobnie.
W przemówieniach końcowych niemieccy goście także podkreślali ten aspekt integracji europejskiej poprzez sztukę.
- To bardzo istotne, żebyśmy poprzez nasze działania wyjaśnili w Unii Europejskiej, że kultura jest bardzo ważnym czynnikiem integrującym Europę – mówił prof. Jurgen Haase z Instytutu Wilhelma Fraengera w Berlinie. – Chcielibyśmy iść dalej w tym kierunku, by mocą Europejskiej Federacji Kolonii Artystycznych EuroArt kolonie artystyczne były w centrum zainteresowania dotacji kulturalnych.
Zagraniczni goście wyrażali swój zachwyt nad organizacją festiwalu i samym Kazimierzem i Mięćmierzem.
- W tym przepięknym Kazimierzu mogliśmy się poruszać na piechotę, mogliśmy cały przejść z góry do dołu, co nie w każdej kolonii artystycznej jest możliwe – mówił prof. Haase. – Mięćmierz to obok Kazimierza także perła kultury. W środowisku całkowicie naturalnym, bez technologii, ludzie ze sobą rozmawiali, obcowali ze sztuką, a to jest przecież istota kolonii artystycznej.
Za organizację strona polska otrzymała aplauz na stojąco. Kolejny Festiwal Kolonii Artystycznych zapowiedziano za rok. Na razie nie wiadomo, które z miast obecnych na Festiwalu podejmie się jego organizacji.
Wystawy, otwarte uroczyście podczas festiwalu w Muzeum Nadwiślańskim – w Kamienicy Celejowskiej „Tam gdzie więcej sztuki niż świata. Dawni Mistrzowie kolonii artystycznej w Worpswede” i gmachu głównym „Tam gdzie więcej sztuki niż świata. Współcześni Artyści Kolonii Artystycznych w Worpswede, Kazimierzu Dolnym, Szklarskiej Porębie, Zakopanem i Krzemieńcu” – zwiedzać będzie można do końca listopada.
Skomentuj
Dodane komentarze (5)
-
O czym tu mowa? Sztukę powoli się wsadza do szklanej gabloty muzealnej polawając tłustym, niestrawnym sosem biurokracji; flaki się przerwacały w czasie przemówień otwierających i zamykających. To było istne bla, bla, bla. Bez car na końcu.
-
Jakby mieszkańcy Okala nie byli mieszkańcami, to pewnie tak też by mówili. A jak już są skazani na mieszkanie, to woda by się przydała. Inne miejscowości mają przynajmniej place zabaw :)
-
"Zagraniczni goście wyrażali swój zachwyt nad organizacją festiwalu i samym Kazimierzem i Mięćmierzem.
- W tym przepięknym Kazimierzu mogliśmy się poruszać na piechotę, mogliśmy cały przejść z góry do dołu, co nie w każdej kolonii artystycznej jest możliwe - mówił prof. Haase. - Mięćmierz to obok Kazimierza także perła kultury. W środowisku całkowicie naturalnym, bez technologii, ludzie ze sobą rozmawiali, obcowali ze sztuką, a to jest przecież istota kolonii artystycznej."
Mam nadzieję, że słowa te usłyszeli /a powinni/ niektórzy mieszkańcu Okala.
-
Jerzy.Po raz pierwszy w historii Muzeum Nadwiślańskiego byłem świadkiem tej niezwykłej,fantastycznej imprezy.Wielkie słowa uznania dla organizatorów,a przede wszystkim dla głównego pomysłodawcy,który swoją ogromną pracą,kilkumiesięczną przyczynił się wybitnie do osiągnięcia tak wielkiego sukcesu tj.dla dr.Waldemara Odorowskiego.Wiemy,że bez Niego,tego by nie było.Wielkie,wielkie dzięki.
-
Brawo! Jak na pierwszy raz było naprawdę godnie.
- W tym przepięknym Kazimierzu mogliśmy się poruszać na piechotę, mogliśmy cały przejść z góry do dołu, co nie w każdej kolonii artystycznej jest możliwe - mówił prof. Haase. - Mięćmierz to obok Kazimierza także perła kultury. W środowisku całkowicie naturalnym, bez technologii, ludzie ze sobą rozmawiali, obcowali ze sztuką, a to jest przecież istota kolonii artystycznej."
Mam nadzieję, że słowa te usłyszeli /a powinni/ niektórzy mieszkańcu Okala.