Mieli przyjechać tu już w lutym, dojechali w czerwcu i według zapewnień właścicieli Knajpy U Fryzjera jeszcze tu wrócą. Nayekhovichi – porywający klezmerzy z Moskwy.
Termin występu - 23 czerwca br. - przypadkowo zbiegł się z Festiwalem Kapel i Śpiewaków Ludowych i zabawą ludową na Rynku w Kazimierzu, lecz nie miało to większego wpływu na frekwencję podczas koncertu rosyjskich muzyków. Wszystkie osłonięte przed deszczem miejsca były zajęte, a część publiczności stała pod markizami na przykurczonych nogach, by poza słuchaniem, móc też widzieć moskiewską piątkę.
Zapowiadający to wydarzenie, sprawca przyjazdu grupy i współwłaściciel Knajpy U Fryzjera Robert Sulkiewicz wspomniał ze sceny, iż takich klezmerów Kazimierz jeszcze nie widział. W pełni się z tym twierdzeniem zgadzamy. Nietypowe instrumentarium (gitara elektryczna, bas + cymbały, perkusja i klarnet) dawało wiele do myślenia... Co można wydobyć z tak niecodziennego dla klezmerskiego grania składu przekonaliśmy się w ciągu najbliższych 90 minut. Żywiołowy lider – Iwan Żuk od pierwszych chwil porwał publiczność – jego gitarowe solówki, w których można było usłyszeć nawet „płaczące” skrzypce – nagradzane były oddzielnymi brawami na stojąco. Podobnie jak wirtuozerskie, klarnetowe pasaże Maksima Karpyczewa, grającego też tego dnia na saksofonie. Wszyscy muzycy znakomicie współpracowali na scenie – geniusz przywódczy Wani i wspaniałe zgranie zespołu zaowocowały koncertem wybitnym i niesamowicie żywiołowym. Lider przez cały czas prowadził dyskusje z publicznością, a ta próbowała swoim wygrzebanym z zakamarków pamięci, dość szkolnym rosyjskim – prowadzić ten oryginalny dialog. Największy chyba aplauz wzbudził jeden z utworów zaśpiewany przez Nayekhovichi na 3 głosy!
Kto nie był – niech żałuje, lecz ten błąd można będzie jeszcze naprawić: Nayekhovichi przyjęli zaproszenie organizatorów Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej i wystąpią w koncercie finałowym 3 edycji tej imprezy, w lipcu 2008 roku.
Zespół wystąpił w składzie:
Vanya Zhuk - gitara, vokal
Maksim Karpychev - clarinet, saxophon
Zheka Lizin - tsimbal
Mitya Khramtsov - bass, violin
Fedor Mashendzhinov - drums
Zapowiadający to wydarzenie, sprawca przyjazdu grupy i współwłaściciel Knajpy U Fryzjera Robert Sulkiewicz wspomniał ze sceny, iż takich klezmerów Kazimierz jeszcze nie widział. W pełni się z tym twierdzeniem zgadzamy. Nietypowe instrumentarium (gitara elektryczna, bas + cymbały, perkusja i klarnet) dawało wiele do myślenia... Co można wydobyć z tak niecodziennego dla klezmerskiego grania składu przekonaliśmy się w ciągu najbliższych 90 minut. Żywiołowy lider – Iwan Żuk od pierwszych chwil porwał publiczność – jego gitarowe solówki, w których można było usłyszeć nawet „płaczące” skrzypce – nagradzane były oddzielnymi brawami na stojąco. Podobnie jak wirtuozerskie, klarnetowe pasaże Maksima Karpyczewa, grającego też tego dnia na saksofonie. Wszyscy muzycy znakomicie współpracowali na scenie – geniusz przywódczy Wani i wspaniałe zgranie zespołu zaowocowały koncertem wybitnym i niesamowicie żywiołowym. Lider przez cały czas prowadził dyskusje z publicznością, a ta próbowała swoim wygrzebanym z zakamarków pamięci, dość szkolnym rosyjskim – prowadzić ten oryginalny dialog. Największy chyba aplauz wzbudził jeden z utworów zaśpiewany przez Nayekhovichi na 3 głosy!
Kto nie był – niech żałuje, lecz ten błąd można będzie jeszcze naprawić: Nayekhovichi przyjęli zaproszenie organizatorów Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej i wystąpią w koncercie finałowym 3 edycji tej imprezy, w lipcu 2008 roku.
Zespół wystąpił w składzie:
Vanya Zhuk - gitara, vokal
Maksim Karpychev - clarinet, saxophon
Zheka Lizin - tsimbal
Mitya Khramtsov - bass, violin
Fedor Mashendzhinov - drums
Skomentuj
Dodane komentarze (6)
-
Byliście absolutnie wspaniali.Vanya,chętnie zaprosiłabym Cię na ten "barszcz" :) Z niecierpliwością oczekuję na następny koncert. Panie Robercie,gratuluję dobrego gustu i dziękuję.
-
Festiwal jest 9-15 lipca, a my (czyli cała moja ukochana fabryka wiatraków) mamy urlop od 16 lipca. Teraz właśnie trwa gorączkowy, szalony i nieopanowany zapieprz, żeby zdążyć. Tak więc festiwalu nie zobaczę, niestety. Ale przełom sierpnia i września- tradycyjnie.... Kazimierz. Właśnie wczoraj zarezerwowaliśmy kwaterę. Już powoli układam plan pobytu.
-
Tadku, jak widzisz koncert sie podobał:) Ludzie nawet tańczyli (tym razem nie ja:)), inni nagrywali (ja:)) i podziwiali (chyba wszyscy). Usłyszałam wiele znanych "klezmerskich kawałków" zagraneych zupełnie inaczej. Trudno ich do kogokolwiek porównać.
Ps. Będziesz na koncercie finałowym II Festiwalu Klezmerskiego?? -
swietny koncert! nawet taki kawalek drewna jak ja gibal sie w rytm muzyki :) no i swietny kontakt muzykow z publicznoscia ;)
-
To znaczy, że byłaś??? Opowiadaj!!!
-
"Kto nie był - niech żałuje" - zgadza się :):):) Świetny koncert, choć muzyka w dość nietypowych, jak na klezmerską aranżacjach. Warto przyjechać w lipcu by ich posłuchać. Polecam!!!
Ps. Będziesz na koncercie finałowym II Festiwalu Klezmerskiego??