Festiwal Muzyki i Tradycji Klezmerskiej już na dobre zagościł w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Impreza ma coraz większe rzesze zwolenników, którzy z niecierpliwością wyczekują na kolejne edycje. W tym roku festiwal odbył się już po raz piąty.
Tegoroczny Festiwal Muzyki i Tradycji Klezmerskiej zakończył się tydzień temu. Czas więc na pierwsze podsumowania. Przede wszystkim już we wstępie należy podkreślić, że piąta edycja festiwalu była udana. Po pierwsze, wielki powrót koncertu finałowego na kazimierski Rynek, po drugie pełne sale podczas koncertów, spektakli czy innych spotkań zorganizowanych podczas festiwalu. No i były też nowości…
Do nowości zaliczyć możemy m.in. warsztaty dla dzieci, które zorganizowane zostały przy współpracy z fundacją Dzieci Przyszłości. Udział w nich wzięło ok. 20 maluchów z Uniwersytetu Dziecięcego w Puławach.
- Nowością były też spotkania w Cafe Vincent – mówi organizator Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej Robert Sulkiewicz. – Kiedyś podobne spotkania już się tam odbywały, ale w zupełnie innym wymiarze. W tym roku włączył się w organizację festiwalu, planując spotkanie na każdy jego dzień.
Pierwszy raz festiwal klezmerski gościł w Gminnym Zespole Szkół oraz Hotelu Król Kazimierz. Organizatorzy mają nadzieję, że w te miejsca powrócą w kolejnych edycjach.
Były warsztaty filozoficzne, warsztaty z emisji głosu i te dla dzieci. Nie było jednak zajęć muzycznych i tych, na które wielu czekało – tanecznych. Jest jednak szansa na to, że warsztaty taneczne powrócą do programu festiwalu. Być może nawet za rok. Niestety, nie łatwo zastąpić Leona Blanca, który potrafił zarazić tańcem nawet najbardziej opornych. Jednak On już do Kazimierza nie powróci. W tym roku planowano, by takie warsztaty poprowadził w Kazimierzu Michał Piróg, ale pozostało to jednak tylko w sferze projektów.
- Nie dostałem żadnych pieniędzy z ministerstwa na warsztaty – mówi Robert Sulkiewicz. -Imprezy, które się odbyły, zostały opłacone z pieniędzy sponsorskich. Warsztaty dziecięce również. Moim największym marzeniem jest to, żeby podczas festiwalu odbywały się wszelkiego rodzaju warsztaty: taneczne, muzyczne, z emisji głosu, filozoficzne i te dla dzieci. Nie jest to jednak takie proste.
Jak zapowiada Robert Sulkiewicz, warsztaty taneczne w przyszłym roku prawdopodobnie się odbędą. - Będziemy szukać po całej Europie kogoś odpowiedniego, może się uda.
Poza tym organizatorzy festiwalu zamierzają walczyć o koncert finałowy na Rynku. To ma być priorytet.
- W tym roku nie planowaliśmy koncertu finałowego na dużej scenie – mówi Robert Sulkiewicz. – To udało się zorganizować w ostatniej chwili dzięki Stowarzyszeniu Dwa Brzegi.
Dlatego też tegoroczny koncert finałowy był stosunkowo krótki. W przyszłym roku tak jak podczas drugiej i trzeciej edycji festiwalu będzie trwał ok. 7 godzin. Może wtedy wystąpi na Rynku słowacki zespół Bara Bura, który – zaproszony w tym roku – zmuszony był odwołać koncert w Polsce?
Fot. M. Stachyra
Skomentuj
Dodane komentarze (1)
-
di kuzine the best!!! !!! !!! :))