Płynie Wisłą od jej źródeł do Gdańska. Także przez Kazimierz. Za sobą ma 11 dni w
kajaku. 11 dni przygody, której hasłem przewodnim jest Kinga. Tak nazywa
się jego kajak. I tak nazywa się pewna doświadczona chorobą
trzynastolatka, którą Jacek Balcerak chce poprzez swoją podróż postawić
na nogi.
- Kinga – 13 lat. Trzynaście lat, a już obarczona sporym bagażem doświadczeń. Kinga cierpi na artrogrypozę – wrodzoną sztywność stawów. Straszne słowo i ciężka przypadłość. 13 lat – trzynaście operacji – stopy, kolana, kości udowe, piszczele… Dużo? Nie, bo jeszcze skolioza i lordoza. W międzyczasie jeszcze sepsa. Cały ten bagaż na wątłych ramionach Kingi – pisze Jacek Balcerak na portalu siepomaga.pl, za pośrednictwem którego prowadzi zbiórkę na nowatorską operację dziewczynki, która pomoże jej wstać z inwalidzkiego wózka i prowadzić samodzielne życie.
Żeby się to udało, potrzeba 350 tys. zł. Na tyle wyceniono zabieg w Polsce. Brakuje jeszcze 300.800 zł. Dla rodziców dziewczynki są to niewyobrażalne pieniądze.
- Mój cel to uzbieranie brakującej kwoty – pisze Jacek Balcerak. –To tylko 6400 osób, które zdeklarują wpłatę 5 groszy za każdy przepłynięty kilometr w sumie 940 km = 50zł . Proste? Proste. Tak niewiele, a zmienimy życie Kingi.
Kajakarz z Wołomina dziennie pokonuje 40 – 50 km. Ma namiot, kuchenkę, jest samowystarczalny. Zmaga się ze zmęczeniem, bólem i przeciwnościami rzeki.
- Ja tym spływem toczę walkę. Proszki przeciw bólowe łykam jak tictaki, za chwilę skończy mi się kolejna maść. Klnę jak szewc, kiedy muszę ciągnąć kajak po mieliźnie – pisze na facebookowym profilu „Postawmy Kingę na nogi”. – Nie chcę żebyście Państwo pomyśleli, że się skarżę, ja chcę żebyście tylko uświadomili sobie, o co toczy się gra i co możecie sprawić. Możecie pozbawić kogoś bólu, postawić na nogi i po to to robię. Jeśli ja, człowiek mało rozwinięty sportowo mogę przepłynąć Wisłę, to Wy możecie postawić Kingę na nogi.
Pomóc Kindze pokonać artogrypozę można, wpłacając pieniądze za pośrednictwem portalu siepomaga.pl. Każda wpłata to nadzieja, że się uda. Uda się zebrać pieniądze. Uda się przeprowadzić operację. Uda się zapomnieć o wózku.
- Gdy pewnego poranka zadzwoniłem do MOPS-u, z prośbą o kontakt do rodziców Kingi, zapoczątkowałem coś, co będzie brzemienne w skutkach. Będzie brzemienne pozytywnie lub negatywnie z pełnymi konsekwencjami na przyszłość. Otóż ja tym telefonem i późniejszym spotkaniem dałem nadzieję. Domyślacie się, co zadziało się w głowie rodziców i Kingi? Przyszedł ktoś zupełnie obcy i daje nadzieję. Kinga jest zmęczona chorobą. Codzienny ból, zmagania z prozą życia widzianego z wysokości 1 metra nie są optymistyczne, a tu nagle coś się może zdarzyć. Poszła iskra, i ja podpaliwszy ten lont wziąłem coś bardzo ciężkiego na plecy. Tym czymś jest odpowiedzialność – mówi Balcerak.
Pomóżmy nie zawieść Kingi w jej marzeniach – w jej marzeniach o zdrowiu, o normalnym samodzielnym życiu. Można to zrobić także uczestnicząc w Aukcjach dla Kingi na Facebooku.
- Wielu z Państwa jest utalentowanych, tworzy ciekawe rękodzieło. Przejrzyjcie swoje zbiory i wystawcie coś na aukcje. Może macie jakiś drobiazg, który mógłby sprawić innym radość – pisze na Facebooku Jacek Balcerak. – Pamiętajcie - mamy szansę zmienić komuś życie. Kingo, spróbujemy!
Żeby się to udało, potrzeba 350 tys. zł. Na tyle wyceniono zabieg w Polsce. Brakuje jeszcze 300.800 zł. Dla rodziców dziewczynki są to niewyobrażalne pieniądze.
- Mój cel to uzbieranie brakującej kwoty – pisze Jacek Balcerak. –To tylko 6400 osób, które zdeklarują wpłatę 5 groszy za każdy przepłynięty kilometr w sumie 940 km = 50zł . Proste? Proste. Tak niewiele, a zmienimy życie Kingi.
Kajakarz z Wołomina dziennie pokonuje 40 – 50 km. Ma namiot, kuchenkę, jest samowystarczalny. Zmaga się ze zmęczeniem, bólem i przeciwnościami rzeki.
- Ja tym spływem toczę walkę. Proszki przeciw bólowe łykam jak tictaki, za chwilę skończy mi się kolejna maść. Klnę jak szewc, kiedy muszę ciągnąć kajak po mieliźnie – pisze na facebookowym profilu „Postawmy Kingę na nogi”. – Nie chcę żebyście Państwo pomyśleli, że się skarżę, ja chcę żebyście tylko uświadomili sobie, o co toczy się gra i co możecie sprawić. Możecie pozbawić kogoś bólu, postawić na nogi i po to to robię. Jeśli ja, człowiek mało rozwinięty sportowo mogę przepłynąć Wisłę, to Wy możecie postawić Kingę na nogi.
Pomóc Kindze pokonać artogrypozę można, wpłacając pieniądze za pośrednictwem portalu siepomaga.pl. Każda wpłata to nadzieja, że się uda. Uda się zebrać pieniądze. Uda się przeprowadzić operację. Uda się zapomnieć o wózku.
- Gdy pewnego poranka zadzwoniłem do MOPS-u, z prośbą o kontakt do rodziców Kingi, zapoczątkowałem coś, co będzie brzemienne w skutkach. Będzie brzemienne pozytywnie lub negatywnie z pełnymi konsekwencjami na przyszłość. Otóż ja tym telefonem i późniejszym spotkaniem dałem nadzieję. Domyślacie się, co zadziało się w głowie rodziców i Kingi? Przyszedł ktoś zupełnie obcy i daje nadzieję. Kinga jest zmęczona chorobą. Codzienny ból, zmagania z prozą życia widzianego z wysokości 1 metra nie są optymistyczne, a tu nagle coś się może zdarzyć. Poszła iskra, i ja podpaliwszy ten lont wziąłem coś bardzo ciężkiego na plecy. Tym czymś jest odpowiedzialność – mówi Balcerak.
Pomóżmy nie zawieść Kingi w jej marzeniach – w jej marzeniach o zdrowiu, o normalnym samodzielnym życiu. Można to zrobić także uczestnicząc w Aukcjach dla Kingi na Facebooku.
- Wielu z Państwa jest utalentowanych, tworzy ciekawe rękodzieło. Przejrzyjcie swoje zbiory i wystawcie coś na aukcje. Może macie jakiś drobiazg, który mógłby sprawić innym radość – pisze na Facebooku Jacek Balcerak. – Pamiętajcie - mamy szansę zmienić komuś życie. Kingo, spróbujemy!