Kazimierz traci swój malowniczy charakter

Skomentuj (10)
Zbyt nowoczesna architektura, kolorowa blachodachówka wieńcząca zabudowania. Zamiast drewnianych płotów - stalowe ogrodzenia, za nimi – zamiast ogrodów i sadów – parkingi… Miasteczko traci swój malowniczy charakter. To było głównym problemem konferencji zorganizowanej przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości na początku grudnia.

Konferencja „Kazimierz - miasto zagrożone” zorganizowana została w stulecie istnienia Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości, którego kazimierski oddział wznowił działalność w ubiegłym roku. Członkowie Towarzystwa i inni miłośnicy Miasteczka chcą zadbać o jego wygląd, by rosnący popyt na Kazimierz nie zniszczył tego, co przyciąga turystów do tego miejsca.

Podczas publicznej dyskusji z udziałem przedstawicieli architektów, konserwatorów, władz samorządowych i mieszkańców Kazimierza widać było, że omawiane problemy są bardzo żywo dyskutowane. Wiele kontrowersji wzbudził wygląd hotelu "Król Kazimierz" zbudowanego na bazie dawnego spichlerza zbożowego. Żywo reagowano również na los dawnego Hotelu Polskiego, znanego bardziej pod nazwą Esterki, którego remont rozpoczęto od wyburzenia istniejącego budynku. Zdumiewał wygląd ulicy Krakowskiej, na której mimo zaplanowania parterowej zabudowy z użytkowym poddaszem powstają budynki piętrowe, obce kazimierskiej architekturze. Kazimierzacy z właściwym sobie poczuciem humoru znaleźli dla tych budowli odpowiednie nazwy - pensjonat "Agnieszka" przy ul. Krakowskiej nazwali „Malborkiem” ze względu na czerwony masywny mur willi, dom Kuryłowicza ze szczelinowymi okienkami - „Poprawczakiem”, a baseny, które dopiero mają powstać – już mają swoją nazwę – „Forty Szczypy”.

Podczas dyskusji uderzała bezradność tych, od których – zdawałoby się – zależy wygląd Miasteczka. Władze zasłaniały się brakiem funduszy, architekci - naciskami ze strony inwestorów, konserwator – brakiem odpowiednich rozwiązań prawnych, które nie pozwalają mu skutecznie działać.

- Ale to jest nieprawda – ripostował Włodzimierz Otulak – prezes kazimierskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości. – Gwarantuję, że jest inaczej. Dam przykład z Warszawy. Inwestor na Placu Zbawiciela miał remontować kamienicę i tak przystąpił do remontu, że wyburzył budynek, jak ten w Esterce. Na larum prasowe – bo prasa jest w tej chwili siłą rzeczywistą – konserwator wstrzymał budowę natychmiast. Inspektorat nadzoru budowlanego wstrzymał budowę i uratowano podpartą ścianę oraz wymuszono na inwestorze, by reszta została odtworzona. Kamienica została uratowana. Konserwator w Warszawie może, a w Lublinie nic nie może?

- Konserwator zabytków ma większe możliwości prawne w odniesieniu do zabytków wpisanych do rejestru, a w odniesieniu do nowej architektury, tworzonej w zespołach urbanistycznych, działa tylko w granicach, jakie wyznacza ustawa o ochronie zabytków, czyli wydaje pozwolenia, nie ma możliwości działania egzekucyjnego – mówiła Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków. – Jeżeli ktoś realizuje projekty z odstępstwami albo realizuje je odmiennie, ja mam możliwość tylko zawiadomienia organów nadzoru budowlanego. W przypadku obiektu wpisanego do rejestru - wstrzymuję prace i nakazuję przywrócenie do stanu poprzedniego lub do stanu zgodnego z projektem rewaloryzacji. Kwestią, która mogłaby pomóc Kazimierzowi jest idea, by Kazimierz posiadał swojego konserwatora zabytków. Są obecnie nowe władze samorządowe, zarówno na szczeblu gminnym jak i wojewódzkim, należałoby więc wspólnie z nowym burmistrzem wystąpić do wojewody o pomoc w ustanowieniu konserwatora miejskiego, podpierając się choćby tą konferencją.

Forty Szczypy kontra przeskalowana stodoła

Zapytana o kwestię wyglądu zespołu rekreacyjno – sportowego w Kazimierzu, Halina Landecka powiedziała:

– Trudno mi się zgodzić, że obiekt ten zniszczy krajobraz Kazimierza. Był to wynik konkursu Stowarzyszenia Architektów Polskich. Tak jak padały tu glosy pod adresem konkretnych architektów, którzy psują Kazimierz, bo nie potrafią, bo przyjeżdżają z Warszawy, bo nieudolnie pewne rzeczy rozwiązują albo też się tak chcą sprzedać inwestorom – o czym też mówiono na konferencji – tutaj zastosowano najbardziej demokratyczny wybór, opierając się na głosach ekspertów w dziedzinie architektury. W jury był m.in. prof. Aleksander Bem z Krakowa, były architekt miasta Krakowa, pracujący czynnie, członek Stowarzyszenia Architektów Polskich w Krakowie, byli architekci z Lublina. Jaka jest bardziej optymalna droga wyboru najlepszego projektu? Było 58 prac. Zszokowało nas, że wśród projektów proponowanych do zrealizowania w Kazimierzu 27% stanowiły kapsuły, satelitarne statki, które przycumowały nad Grodarzem. Uważaliśmy, że to jest niewłaściwa droga. (Ja co prawda nie uczestniczyłam w pracach jury – byłam tylko obserwatorem.) 28 prac dotyczyło rozwiązań, które udawały architekturę kazimierską i to też nie wyglądało dobrze, bo narzucona była skala tej budowali – hala sportowa z basenem to nie jest mały dom, który można nakryć dachem w stylu kazimierskim i go pokryć gontem. Były takie próby i wyglądało to jak przeskalowana stodoła, która jest niewłaściwa, i w pejzażu Kazimierza tak samo obca. Dokonano wyboru projektu, który jest nowoczesny, nowatorski, który na zasadzie kompozycji brył i kompozycji faktur spróbował się tu wpisać jako taka rzeźba architektoniczna. Oczywiście, zawsze będzie to architektura dyskusyjna. Ale uznano ją za bardziej czystą formę, za mniej udawane rozwiązanie, za rozwiązanie oszczędne – bo tam bazowano na elipsach, na kwadracie, czyli na bardzo oszczędnych bryłach. Projekt został wybrany, ale nie bez uwag. Podkreślano, że trzeba zmienić elewację widoczną z góry, zamieniając ją w zielony dach, żeby inaczej ustawić elipsę budynku w stosunku do doliny Grodarza, aby maksymalnie uwolnić przestrzeń przy rzece. Uważam, że to jest tylko idea – koncepcja, natomiast można ją dopracować w oparciu o uwagi i mieszkańców, i architektów, którzy też zabierali tu glos. W tej sytuacji jako konserwator wolałabym stać z boku, bo skoro specjaliści z tej branży wybierają najlepszy projekt z kilkudziesięciu prac, to już nie jest to nieudolność jednego architekta, który się tutaj nie podoba.

Włodzimierz Otulak, podsumowując konferencję, podkreślał rolę Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości w kształtowaniu oblicza Miasteczka.
- Towarzystwo może alarmować, co właśnie robimy, może proponować rozwiązania, może lobbować, może wykorzystać autorytety, na miarę tych, których zgromadziła ta konferencja i my to będziemy robić. I będziemy patrzeć na ręce władzy. Brutalnie.

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę