Noc sylwestrowa, to jedna z najważniejszych nocy w roku. Być może dlatego, że podczas tej jednej nocy coś się kończy i zarazem coś nowego się zaczyna… W Kazimierzu Dolnym nad Wisłą jak zawsze Nowy Rok został przywitany hucznie.
W czym tak naprawdę tkwi magia sylwestrowej nocy, trudno wyjaśnić. Jednak większość ludzi czeka na nią cały rok i pragnie, by była ona nocą niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju. Jedni wybierają domowe prywatki, inni huczne bale czy imprezy, a jeszcze inni bawią się na świeżym powietrzu. Najważniejsze chyba po prostu jest to, z kim spędza się tą noc, a jak i gdzie – staje się sprawą drugorzędną.
Od wielu lat idealnym miejscem na spędzenie Sylwestra okazuje się Kazimierz Dolny, który przyciąga zarówno młodych, jak i tych starszych, zarówno w parach, jak i całych grupach – bo na Rynku i tak przecież wszyscy bawią się wspólnie.
Do Kazimierza zjeżdżają turyści, a kazimierzacy dość często decydują się opuścić Miasteczko na czas sylwestrowych szaleństw i wyjeżdżają w góry, bądź też za granicę. Nie brakuje jednak stałych wielbicieli kazimierskiego rynku, którym nawet przez myśl nie przejdzie, aby Nowy Rok przywitać gdzieś indziej.
W tym roku, jak i w latach poprzednich w Kazimierzu organizowane były głównie imprezy zamknięte. Muzyka dochodząca z różnych stron Miasteczka mieszała się na rynku ze zmierzchem, a półki w sklepach pustoszały z godziny na godzinę. Wszyscy przygotowywali się do godnego przyjęcia 2008 Nowego Roku.
Kilka minut przed północą rynek zaczął się zaludniać, a punktualnie o 24.00 wystrzeliły pierwsze petardy i korki z szampanów. Niska temperatura okazała się żadną przeszkodą, bo przez długi czas ludzie składali sobie życzenia na świeżym powietrzu i obserwowali kolorowe, tańczące po niebie sztuczne ognie.
Sylwester, tak jak wszędzie i w Kazimierzu kończył się o różnych porach. W niektórych miejscach imprezy trwały do 8. rano, w innych – kończyły się zaraz po północy… A zdarzali się i tacy, którzy z nadmiaru wrażeń zasnęli, zanim wybiła godzina zero…
No i mamy Nowy Rok, nowe postanowienia, marzenia i plany, a na ich urzeczywistnienie –ponad 360 dni. Pozostaje więc życzyć wszystkim, aby był to rok pełen radości, ciepła i spełnienia, aby przyniósł szczęście, miłość i sukcesy, a wszelkie zaplanowane zmiany pozwolił wprowadzić w życie…
Od wielu lat idealnym miejscem na spędzenie Sylwestra okazuje się Kazimierz Dolny, który przyciąga zarówno młodych, jak i tych starszych, zarówno w parach, jak i całych grupach – bo na Rynku i tak przecież wszyscy bawią się wspólnie.
Do Kazimierza zjeżdżają turyści, a kazimierzacy dość często decydują się opuścić Miasteczko na czas sylwestrowych szaleństw i wyjeżdżają w góry, bądź też za granicę. Nie brakuje jednak stałych wielbicieli kazimierskiego rynku, którym nawet przez myśl nie przejdzie, aby Nowy Rok przywitać gdzieś indziej.
W tym roku, jak i w latach poprzednich w Kazimierzu organizowane były głównie imprezy zamknięte. Muzyka dochodząca z różnych stron Miasteczka mieszała się na rynku ze zmierzchem, a półki w sklepach pustoszały z godziny na godzinę. Wszyscy przygotowywali się do godnego przyjęcia 2008 Nowego Roku.
Kilka minut przed północą rynek zaczął się zaludniać, a punktualnie o 24.00 wystrzeliły pierwsze petardy i korki z szampanów. Niska temperatura okazała się żadną przeszkodą, bo przez długi czas ludzie składali sobie życzenia na świeżym powietrzu i obserwowali kolorowe, tańczące po niebie sztuczne ognie.
Sylwester, tak jak wszędzie i w Kazimierzu kończył się o różnych porach. W niektórych miejscach imprezy trwały do 8. rano, w innych – kończyły się zaraz po północy… A zdarzali się i tacy, którzy z nadmiaru wrażeń zasnęli, zanim wybiła godzina zero…
No i mamy Nowy Rok, nowe postanowienia, marzenia i plany, a na ich urzeczywistnienie –ponad 360 dni. Pozostaje więc życzyć wszystkim, aby był to rok pełen radości, ciepła i spełnienia, aby przyniósł szczęście, miłość i sukcesy, a wszelkie zaplanowane zmiany pozwolił wprowadzić w życie…
Fot. Maks Skrzeczkowski
Skomentuj
Dodane komentarze (12)
-
pozdro 600
-
po co przyjeżdżam? bo mnie nęcicie, bo przywożę kasę którą chcecie, wydaję u was w knajpach, waszych ciotek i wójków, nocuję w waszych pokojach które są droższe niż w Zakopanym
-
to ostatnie zdanie do "no tak"
-
To był mój pierwszy sylwester w Kazimierzu, ale pozostanie w mej pamięci na zawsze. Było cudownie.
Mimo tego, że mieszkam dość blisko i prawie codziennie tu jestem, uwielbiam to nadwiślańskie miasteczko!
Możecie narzekać i smęcić, ale po co? Skoro to miejsce wam nie odpowiada, dlaczego tu przyjeżdżacie?
Pozdrawiam!Z takim podejściem jeszcze się dziwisz, że nikt obcy ci życzeń nie złożył? A ty ilu obcym osobom złożyłaś,co? -
a ja warszawiak chcialem skladac zyczenia a mi miejscowi tak gadali ze chyba powiedzialm ze jestem z Deblina
-
"Kilka minut przed północą rynek zaczął się zaludniać, a punktualnie o 24.00 wystrzeliły pierwsze petardy i korki z szampanów. Niska temperatura okazała się żadną przeszkodą, bo przez długi czas ludzie składali sobie życzenia na świeżym powietrzu i obserwowali kolorowe, tańczące po niebie sztuczne ognie." NO CIEKAWE! FAJERWERKI STRZELALY JUZ OD 23:40-WIEM BO TAM BYLAM. I PRAWDĘ MOWIAC NIKT OBCY NIE ZLOZYL MI ZYCZEN (WARSZAWSKA ENKLAWA)
-
kocham kazimierzyk!cudny to byl sylwester!
-
i ja tam byłem i szampana z butelki piłem....
dotarliśmy na rynek a tu środek rynku pusty!
ludzie stłoczeni pod domami, wszyscy stoją, gapią się na opustoszałą studnię,
towarzystwo z kanjp powychodziło i też stanęło pod ścianami.
No może coś będzie, coś wjedzie albo jakiś pokaz będzie, a tu nic.
Nie było żadnego ogólnego odlicznia sekund, tylko każdy co tam miał wybuchowego, wychodził na ten pusty rynek i zapalał, jak widać na załączonych zdjęciach.
Panie burmistrzu wstyd żeby paru groszy nie wyskorobać raz w roku na wynajęcie estrady i jakiegoś artysty, sponsora żadnego nie poprosić?
Na jarmark świąteczny skrzyknęli się hotelarze i restauratorzy i fajna 2-wu dniowa impreza była kolędy, stragany, występy, zupa z kotła, pierogi itd - trzeba było to powtórzyć!
A tu z nikim się nie można było przywitać, ani potańczyć, bo strach na środek rynku wyjść żeby nie oberwać petardą.
Pobojowisko i resztki petard na rynku w Nowy Rok w Kazimierzu Dolnym nie wróży nic dobrego - wszyscy będziemy kryć się po kątach, a nie bratać z innymi i życzyć wszystkiego dobrego. -
Ja też byłam i nie był imprezy plenerowej, a szkoda!!!!
-
skoro do Kazimierza przyjeżdża tak wielu turystów dlaczego nie można (choćby dla nich) zorganizować jakiejś imprezy otwartej??
-
skoro do Kazimierza przyjeżdża tak wielu turystów dlaczego nie można (choćby dla nich) zorganizować jakiejś imprezy otwartej??
-
byłam i było super...