Kazimierz pachnie tłustym czwartkiem

Tłusty czwartek jest dzisiaj i tłusty, i słodki. Na naszych stołach królują smażone w głębokim tłuszczu faworki i pączki. Nie zjeść chociaż jednego w ten dzień to grzech. Odchudzanie zostawiamy… na post.
Pączki, faworki, a może ptysie? Co króluje na kazimierskich stołach w tłusty czwartek? Co pachniało niegdyś tego dnia w kazimierskich kuchniach?
- Mama pączków nie robiła, ale pamiętam u Wandzi Dąbrowskiej całe wiadra i miski z wypływającym ciastem, kiedy chodziliśmy na przerwach do Lidki... – nauczycielka Monika Pielak wspomina najlepsze pączki swojego dzieciństwa.
Ich zapach snuł się już od drzwi szkolnej klatki schodowej prowadzącej na poddasze, gdzie były mieszkania służbowe dla nauczycieli. Ściągał i koleżanki trzech córek pani Wandy, i sąsiadki – nauczycielki. Nic więc dziwnego, że potrzeba było tak dużo ciasta, które najpierw rosło w wielkim garnku, a potem w postaci pączkowych kul przenosiło się na stół i pożyczone od sąsiadek stolnice, by w końcu nabrać rumieńców w gorącym tłuszczu.
- Smażyłam wtedy dużo ponad sto pączków – mówi Wanda Dąbrowska emerytowana dziś nauczycielka Szkoły Podstawowej w Kazimierzu Dolnym. - Schodziły się sąsiadki, dzieci, każdy siadał gdzie mógł. Tłusty czwartek to było u nas prawdziwe święto.
Dzisiaj pani Wanda nie mieszka już w szkole. Pandemia sprawiła, że krąg amatorów jej pączków siłą rzeczy zawęził się też tylko do najbliższej rodziny. Ale pączków wciąż przygotowuje dużo, żeby dla nikogo nie zabrakło.
Jaka jest tajemnica dobrego pączka?
- Najważniejsze, żeby drożdże były świeże. Druga tajemnica to wyrabianie – ja wyrabiam ciasto ponad godzinę: musi być puszyste, lśniące i odchodzić od ręki – mówi pani Wanda. – Smażę na głębokim smalcu, do którego, gdy jest jeszcze letni – dolewam łyżeczkę spirytusu. Alkohol dodaję też do pączkowego ciasta, by pączki tak nie chłonęły tłuszczu.
Pączki pani Wandy zniknęły jeszcze przed tłustym czwartkiem, nowe dopiero powstaną. Swoje pączki prezentuje za to Barbara Walencik właścicielka sklepu Gontal na ul. Podzamcze.
- Smak pączków w tłusty czwartek w wykonaniu mojej babci Kazi pamiętam do dziś, przykro mi, lecz w tym fachu babci nie dorównam i nawet nie próbuję. W tłusty czwartek smażę faworki, a pączka też zjem, gdy... go kupię w piekarni - deklarowała niedawno pani Barbara.
Tym razem jednak zamiast faworków czy pączka ze sklepu w domu państwa Walencików zapachniało pączkami i wspomnieniem babci Kazi…
Faworki za to królować będą u pani Czesławy Pisuli, byłej dyrektor Szkoły Podstawowej w Kazimierzu Dolnym
- Pamiętam, że moja mama smażyła tzw. oponki. Robiło się je z ciasta jak na pączki, ale mogło być i tańsze. Smażyła też faworki i ja właśnie od dzieciństwa do chwili obecnej najbardziej je lubię. Teraz już raczej kupuję w sklepie, ale kiedyś bardzo lubiłam je robić, smażyć i jeść. Z ciasta faworkowego wyrabiałam też „róże karnawałowe” dekorowane konfiturą z wiśni. Moi synowie, gdy byli mali, lubili mi pomagać – wspomina pani Czesława. – Nie jestem natomiast smakoszem pączków. By tradycji stało się zadość, zjadam jednego pączka w roku, właśnie w tłusty czwartek.
A państwo zjedli już swojego tłustoczwartkowego pączka?

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę