Dom Restauracyjny Barbary Sarzyńskiej coraz bardziej zdecydowanie pretenduje do roli kazimierskiego salonu kulturalnego. Organizowane tu spotkania artystyczne z kolacją w tle to okazja, by w kameralnym gronie spotkać się ze znanym artystą. Po spotkaniach autorskich, recitalu piosenki przyszedł czas na… spektakl teatralny.
Sala restauracyjna przy Nadrzecznej zmieniła się w teatr. Maleńka scena zapełniła się meblami: stół, kanapa, stolik z telefonem i oczywiście kominek, a na nim urna ze zdjęciem zmarłego…. Jak w teatrze cisza, i nastrój oczekiwania – „zaraz się zacznie…” I nagłe wejście Emilii Krakowskiej. Wchodzi prawie z płaczem, wita się z publicznością, przyjmuje kondolencje – wraca właśnie z pogrzebu męża. I od razu wylewa swoje żale do niego, je, przebiera się, krzyczy…
Publiczność w czasie trwania spektaklu poznaje historię Anieli – głównej bohaterki monodramu „Wakacjuszka” w reżyserii Janusza Dymka, historię, która powstała w oparciu o bestseller Zofii Mierzyńskiej pod tym samym tytułem.
Bohaterka, mając dość życia w biedzie w rodzimym kraju, wyjechała do Ameryki „na saksy”, pozostawiając męża i dzieci. Chciała w ten sposób zarobić pieniądze na lepsze życie. Jednak pobyt przedłużał się, mąż się z nią rozwiódł, a dzieci podorastały – z czasem okazało się, że nie miała już do czego wracać. Aniela zdobyła upragnione pieniądze, początkowo pracując jako pomoc domowa, a potem - wychodząc dwukrotnie za mąż. Szczęście jednak nie chciało w jej przypadku pójść w parze ze stabilizacją finansową. Powstaje pytanie: czy było warto?
Emilia Krakowska jako Wakacjuszka przez cały czas trwania spektaklu trzymała publiczność w napięciu, kontrolując emocje widzów, którzy razem z nią, to wybuchali śmiechem, to znów milczeli pełni zadumy i refleksji….
- Zaproszono mnie tu z „Wakacjuszką” po to, żeby poprzez tekst pani Mierzyńskiej oraz moje wykonanie, zwrócić uwagę na to, jak piękny jest Kazimierz, jaka wspaniała jest ta nasza Polska. I wydaje mi się, że nie jest konieczne to, abyśmy wszyscy stąd wyjeżdżali, bo tu również jest bardzo dużo do zrobienia – mówiła Emilia Krakowska po spektaklu
Kolacja z udziałem aktorki w podziemiach restauracji była – jak zwykle – okazją do bezpośredniego spotkania z artystą, rozmowy, zdobycia autografu czy zdjęcia. Emilia Krakowska tryskała humorem, nie stroniła od rozmów, żartów i wspomnień… również tych związanych z Kazimierzem Dolnym, w którym, jak się okazało jest nie po raz pierwszy. Z pierwszej wizyty w Miasteczku zapamiętała oczywiście rynek, gdzie łączą się klimaty renesansowej historii dawnych kupieckich rodów i tradycje dni targowych, gdzie jeszcze do czasów drugiej wojny obok chłopów przyjeżdżających z towarem z okolicznych wiosek handlowali kazimierscy Żydzi…
- Kazimierz jest miejscem, gdzie krzyżuje się wiele kultur, m.in. czujemy tu kulturę żydowską, czujemy renesans, podziwiamy architekturę, przyrodę…, dlatego powinniście być dumni z tego, że mieszkacie w tak pięknym miejscu i dokładać swojego trudu, aby ludzie przyjeżdżający tu raz, wracali – powiedziała artystka.
Publiczność w czasie trwania spektaklu poznaje historię Anieli – głównej bohaterki monodramu „Wakacjuszka” w reżyserii Janusza Dymka, historię, która powstała w oparciu o bestseller Zofii Mierzyńskiej pod tym samym tytułem.
Bohaterka, mając dość życia w biedzie w rodzimym kraju, wyjechała do Ameryki „na saksy”, pozostawiając męża i dzieci. Chciała w ten sposób zarobić pieniądze na lepsze życie. Jednak pobyt przedłużał się, mąż się z nią rozwiódł, a dzieci podorastały – z czasem okazało się, że nie miała już do czego wracać. Aniela zdobyła upragnione pieniądze, początkowo pracując jako pomoc domowa, a potem - wychodząc dwukrotnie za mąż. Szczęście jednak nie chciało w jej przypadku pójść w parze ze stabilizacją finansową. Powstaje pytanie: czy było warto?
Emilia Krakowska jako Wakacjuszka przez cały czas trwania spektaklu trzymała publiczność w napięciu, kontrolując emocje widzów, którzy razem z nią, to wybuchali śmiechem, to znów milczeli pełni zadumy i refleksji….
- Zaproszono mnie tu z „Wakacjuszką” po to, żeby poprzez tekst pani Mierzyńskiej oraz moje wykonanie, zwrócić uwagę na to, jak piękny jest Kazimierz, jaka wspaniała jest ta nasza Polska. I wydaje mi się, że nie jest konieczne to, abyśmy wszyscy stąd wyjeżdżali, bo tu również jest bardzo dużo do zrobienia – mówiła Emilia Krakowska po spektaklu
Kolacja z udziałem aktorki w podziemiach restauracji była – jak zwykle – okazją do bezpośredniego spotkania z artystą, rozmowy, zdobycia autografu czy zdjęcia. Emilia Krakowska tryskała humorem, nie stroniła od rozmów, żartów i wspomnień… również tych związanych z Kazimierzem Dolnym, w którym, jak się okazało jest nie po raz pierwszy. Z pierwszej wizyty w Miasteczku zapamiętała oczywiście rynek, gdzie łączą się klimaty renesansowej historii dawnych kupieckich rodów i tradycje dni targowych, gdzie jeszcze do czasów drugiej wojny obok chłopów przyjeżdżających z towarem z okolicznych wiosek handlowali kazimierscy Żydzi…
- Kazimierz jest miejscem, gdzie krzyżuje się wiele kultur, m.in. czujemy tu kulturę żydowską, czujemy renesans, podziwiamy architekturę, przyrodę…, dlatego powinniście być dumni z tego, że mieszkacie w tak pięknym miejscu i dokładać swojego trudu, aby ludzie przyjeżdżający tu raz, wracali – powiedziała artystka.
Agnieszka Skrzyńska
Fot. Mateusz Stachyra
Fot. Mateusz Stachyra