Komentarze
Kazimierski cmentarz na szczycie Wietrznej Góry pochodzi z połowy XIX wieku. Spoczywają na nim zarówno znani artyści, jak choćby malarz Antoni Michalak osłonięty czerwonym piaskowcem czy pisarka Maria Kuncewiczowa w cieniu rozłożystego dębu, jak również zwykli mieszkańcy, losy których znają już tylko najbliżsi. Dziś po wielu zostały jako jedyne pamiątki - napisy na grobach - nazwiska, daty, czasem wymienia się sprawowane funkcje czy osiągnięcia. I jeszcze: "Pokój jego czy jej duszy". Znacznie rzadziej pojawiają się dłuższe - czasem wierszowane, czasem nie - inskrypcje nagrobne, charakteryzujące tych, którzy odeszli.
"Wracałeś światło oczom ludzi na ziemi niech Ci światło wiekuiste świeci w niebie" - przypomina skromna inskrypcja pod kolumną z Chrystusem Frasobliwym o słynnym lubelskim okuliście, jednym z najwybitniejszych twórców postępu okulistyki w naszym stuleciu - Tadeuszu Krwawiczu, który za cel swojego życia ustanowił zasadę: "Przywrócić wzrok człowiekowi, nie pozwolić, by do końca swoich dni pozostał niewidomy, to nie tylko sprawa humanizmu, ale wyraz najwyższej cywilizacji społeczeństwa". "Najszlachetniejszemu człowiekowi najlepszemu mężowi i ojcu bolesną tę pamiątkę ofiaruje" - tak jednego z kazimierskich patriotów -Antoniego Radwan Bokuszkę obywatela ziemskiego z Guberni Witebskiej, wygnańca 1863 r., który umarł w Kazimierzu 28 września 1910r. przeżywszy lat 77 i prosi o zdrowaś Maria, charakteryzują żona i dzieci. Kazimierska nekropolia stała się także miejscem spoczynku dla architekta Karola Sicińskiego 1884 1965 - "Dobry los pozwolił im spocząć ukochanej krainie swoich młodzieńczych marzeń" - głosi inskrypcja na rodzinnym grobowcu Sicińskich. "Odeszliście cicho, ale wasze życie ileż łez marzeń i poświęceń kryło..." tak na płycie nagrobnej podsumowano życie państwa Rajkowskich.
"Jak ciężko żyć gdy serce ojca przestało bić" - słowa na grobie Bolesława Borowskiego upamiętniają boleść rozstania dzieci z ojcem. Podobny napis "Ukochany synku bracie byłeś dla nas słońcem naszych dni odszedłeś nagle a został smutek i łzy" wyryli na pomniku 26 - letniego Bogdana Czarnoty, który zginął tragicznie 6 sierpnia 1960 rodzice i rodzeństwo. Żal za maleńkim Heniutkiem Broniusiem Kifnerem, który zmarł w 1910 r przeżywszy niespełna dwa latka oddają wersy: "Nikt Cię zbudzić już nie zdoła ni łzy nasze ni westchnienia nie przebudzą Cię z uśpienia", wyrażając jednocześnie przekonanie o nieodmienności losu.
Na kazimierskim cmentarzu pojawiają się także inskrypcje nagrobne wyrażające wiarę w nieśmiertelność czynów i dokonań tych, którzy odeszli:
"O nie ty nie umarłeś chociaż ciało w grobie
Duch Twój nigdy żyć w sercach naszych nie przestanie
Oto wychodzą siewcy w ciężkiej serc żałobie
By zasiewać twoje ziarno na ojczystym łanie
Tłum roboczy do trudu świętego się garnie
Błogosław ty ich pracy niech nie zginie marnie"
- tak kazimierskiego powstańca 1863 r. - Józefa Broniewicza upamiętniają strofy Adama Mickiewicza. A napis: "I nie umiera ten kto trwa w pamięci i sercach żywych" powtarza się na górze cmentarnej kilkakrotnie.
Niektóre inskrypcje niejako zapraszają do zadumy nad własnym losem:
"Umarły czy żywy niechaj Bogu służy my jesteśmy u celu wy jeszcze w podróży" głosi napis na grobie Krystyny Saran. Inne starają się określić miejsce wiecznego spoczynku, będąc zarazem gorącym wyznaniem uczuć:
"W rozdzieleniu od siebie
ty czekasz mnie
na końcu mojego czekania na ciebie
tam gdzie kończy się twoje czekanie
tam jestem"
Cytat z Norwida w lapidarium rodziny Jaworskich zachęca do spaceru po kazimierskim cmentarzu - do czytania Kazimierskiej Księgi Pamięci - do wspomnień o tych, którzy odeszli i zadumy nad własnym losem.
"I powiedziałem sobie oto pójdę nad brzeg najświeższego grobu ale się nie zapytam kto ma ówdzie spocząć ażeby mój smutek nie był dla nikogo z tych których pocieszają albo płaczą tylko aby był smutkiem człowieka dla człowieka".
Złamana kolumna, obelisk - to symbol przerwanego życia.
Anna Ewa Soria,Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (19)
-
teresaW Kazimierzu pochowani nasi przodkowie w Xix w.trudno znależć ich ślad.Jedni pochowani na starym cmentarzu inni na nowym tylko według daty zgonu wiemy .
-
Tadek (gość)4 listopada ubiegłego roku wspomniałem tutaj mojego nagle zmarłego sąsiada. Tydzień po pogrzebie Jego schorowana żona jeszcze bardziej, z tęsknoty i smutku podupadła na zdrowiu. Właśnie idziemy wszyscy na Jej pogrzeb.
Jest pusto, coraz puściej... -
TadekŁAŃCUSZEK
Raz jesienią, chyba w listopadzie,
Kiedy świat stał się brudny jak szmatka
Tata Dreptak ze swym synkiem Tadziem
Wybrał się na grób Dreptaka - dziadka.
Był to sobie grobek jakich wiele,
Wyrósł na nim powój, czy też rzepak
Albo może jakieś inne ziele
I pisało: Tu spoczywa Dreptak.
Brzydkie chmury goniły po niebie,
Na cmentarzu było mało osób...
Tata stanął i spojrzał przed siebie
I za siebie - w bardzo dziwny sposób.
I zobaczył coś w rodzaju szlaku,
Albo drogi, która była i będzie.
Stały przy niej nagrobki Dreptaków,
I Dreptaki stały przy nich wszędzie.
W każdej parce był mały i wielki,
Wszyscy mieli miny frasobliwe,
A na tacie się zatrzęsły szelki
Bo znienacka się poczuł ogniwem.
Obraz zniknął, a oni zostali.
Tata synka po główce pogładził
I powiedział poprawiając mu szalik:
- Żebyś mi się nie przeziębił, Tadziu...
A. Waligórski -
Aneri (gość)Sarete,myślę, Twój Tata jest "szczęśliwy", że pozostał w swoim ukochanym miejscu.A Kazimierz,że "ma" GO przy sobie.
-
Sarete (gość)Wzruszyłam się czytając ten tekst i jego komentarze. Chciałabym w tym miejscu wspomnieć mojego Tatę, który jest pochowany właśnie w Kazimierzu, gdzie się urodził i spędził młodość. Zawsze wracał do Kazimierza i był z tym miejscem związany w sposób szczególny. Umarł nagle wiele lat temu, w czasie urlopu, który jak zawsze spędzał w Kazimierzu. Pozostał tutaj na zawsze. Teraz ja i moje rodzeństwo przyjeżdżamy tu każdego lata. W czasie wakacji często odwiedzam Jego grób, na którym widnieje inskrypcja "Non omnis moriar". Nie zawsze mogę przyjechać w dniu Wszystkich Świętych, ale zawsze tego dnia jestem myślami na kazimierskim cmentarzu.
-
Aneri (gość)Tadku, dzięki Twoim słowom , wiem, że nikt nie odchodzi w "niepamięć"Bo, teraz ile osób przeczyta Twoje "myśli" i to o Kimś kogo się nie poznało, to teraz w ich "kącikach pamięci", zaistniał, już poznany Pan FELIKS.
-
TadekWydaje mi się, że powinienem coś napisać. I to właśnie tutaj. Wczoraj zmarł mój sąsiad, mąż mojej chrzestnej matki. Kiedy budynek, w którym mieszkam oddawano po odbudowie w 1956 roku, wprowadzały się do niego same młode małżeństwa. Wszyscy zaczynali nowe życie na Ziemiach Odzyskanych, wszyscy pracowali razem w Stoczni. Moi rodzice mieli na początek jedno żelazne łóżko, oraz dwa składane krzesła ogrodowe i takiż stolik. Garnek dostali w prezencie ślubnym. Byli zewsząd: mój ojciec spod Gniezna, mama spod Łańcuta, zmarły wczoraj sąsiad spod Lublina. A nazywał się Feliks Delalicz de Lawal. Do dzisiaj nie wiem, jakimi drogami i skąd Jego przodkowie trafili do Polski.
Dwadzieścia lat temu, jako jeden z pierwszych, mój ojciec przeszedł na "tamtą stronę". Wszyscy sąsiedzi i jego koledzy do dzisiaj wspominają, że Franek wepchał się bez kolejki. Potem, co jakiś czas za nim szli następni.
Od wczoraj przy mojej ulicy mieszka już 18 wdów i jeden wdowiec. -
Aneri (gość)PRZEPRASZAM za "napewno". NA PEWNO, już się to nie powtórzy.
-
Aneri (gość)Nie mogę zgodzić się z(gościem).Wiem z własnego doświadczenia,że myślę o ludziach,których nawet nigdy nie poznałam.Kiedy pierwszy raz,przyjechałam do Kazimierza nie wiedziałam o nim prawie nic.Ale tak mnie zafascynował,że zaczęłam czytać.Teraz są miejsca w Kazimierzu,które kojarzą mi się z ludżmi.Myślę o nich.A takie połączenie,pozwala mi inaczaj,głębiej przeżywać każdy tu przyjazd.I wszystko na co patrzę nie jest bezosobowe.I dlatego nie wszyscy się 'rozmydlaja", wręcz odwrotnie staja się jakby bliscy.
-
a. (gość)I "rozmydlają się" jak mgła... niezależnie od starań, by zapaść w pamięć innych dobrze czy źle...
-
Aneri (gość)Czy tak bardzo w niepamięć.Myślę,że napewno, nie!To raczej niemożliwe.Przecież, spotykamy w życiu tylu ludzi.Napewno wśród nich,będzie ktoś komu "zapadniemy" w pamięć.I nie ważne jak? dobrze? czy zle?.......ale "zapadniemy".Nie możemy przecież, "rozmydlić" się jak mgła?.........mam taką,cichą nadzieję??????
-
a. (gość)Taki jest los człowieka - mimo wszelkich swoich wysiłków odchodzi niestety w niepamięć...
-
VINCIPiękne inskrypcje nagrobne, zaduma, wspomnienia tych, którzy bezpowrotnie odeszli..... to wszystko dzisiaj, może jeszcze jutro w Dzień Zaduszek. Za kilka dni zapominamy i tak wiele grobów zarasta chwastami, poczerniałe wiązanki kwiatów i wypalone znicze sprzątniemy w następnym roku przed Świętem Zmarłych i znowu będziemy zadumani i znowu będziemy wspominać... przez jeden lub dwa dni.
Pamiętam, przed kilkoma laty na grobie doktora T.T. zawsze leżała róża, Ktoś o Nim stale pamiętał, a dzisiaj? To tylko przykład. A kto i jak długo będzie pamiętał o nas??? -
Aneri (gość)Tak....ludzie szybko odchodzą.....a gdy już ich nie ma........to , chcielibyśmy całować, ślady ICH stóp.
-
karol (gość)"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...."
".....dopiero żyć zaczniesz gdy umrzesz kochająć"
Jest pusto, coraz puściej...