Pomimo środowego terminu na stadion Orłów przybyło około 400 kibiców. Na trybunach całe rodziny i atmosfera jaką chciałoby się oglądać na wszystkich polskich stadionach.
Za przyzwoleniem pana Krzysztofa Cugowskiego odtworzony został hymn naszych gości, wykonywany przez niego samego i piłkarzy Górnika. Potem prezenty dla gości (koguty z piekarni Cezarego Sarzyńskiego) i podarunki od gości (meczowe piłki firmy "Nike").
Na tym uprzejmości się skończyły.
W 3 minucie po nieudanej pułapce ofsajdowej Veljko Nikitović nie zmarnował okazji i było 0-1.
Niestety, 5 minut później nasi obrońcy zostali "wkręceni" w murawę przez Kamila Oziemczuka i po podaniu tego zawodnika wzdłuż bramki Moussa Yahaya dopełnił formalności.
13 minuta, w pole karne gości przedarł się Arkadiusz Tomaszewski, lecz jego strzał został zablokowany, a dobitkę Łukasza Moniuszki obrońcy wybili na korner.
3 minuty później ładnym, aczkolwiek minimalnie niecelnym strzałem z około 20 metrów popisał się Marcin Rożek, a w 21 minucie z podobnej odległości uderzał Moniuszko, lecz za słabo, by zaskoczyć Roberta Mioduszewskiego.
Nasi piłkarze starali się dorównać przeciwnikom w rozgrywaniu piłki i momentami nawet im to nienajgorzej wychodziło. Jednakże różnica pomiędzy pierwszą, a piątą liga polega między innymi na tym, że to, co w ekstraklasie jest standardem, w piątej udaje się właśnie "momentami"...
W 28 minucie strzał Kamila Oziemczuka z 7 metrów broni wspaniale Jarosław Kosiak. Jednak 2 minuty potem nasz bramkarz był już bez szans przy strzale głową w wykonaniu Anto Petrovića.
W 37 minucie kolejna udana interwencja Kosiaka, który powstrzymał szarżę Remigiusza Jezierskiego, wybijając głową piłkę poza obrębem pola karnego. Minutę później nasz bramkarz efektowną paradą przeciął dośrodkowanie Jarosława Popieli.
Za moment akcja pod bramką gości, lecz Mioduszewski wyłapuje strzał Michała Berlińskiego.
W 41 minucie jest już 0-4. Po pięknym, trzydziestometrowym podaniu piłkę przejął Yahaya i strzałem w długi róg pokonał Kosiaka.
Ta sztuka nie udała mu się chwilę później, gdy w sytuacji sam na sam, nasz bramkarz wyłuskał mu piłkę spod nóg.
Druga połowa to udany początek w wykonaniu Orłów. Strzały w wykonaniu Rożka (ponad bramką) i Lewandowskiego (w boczną siatkę) ożywiły nieco publiczność. Kibice świadomi różnicy klas jaka dzieliła obydwie drużyny, nagradzali każde pojedyncze, udane zagranie swoich zawodników gromkimi brawami. Szczególnie łasy na te aplauzy był Maciek Pięta, który próbował "założyć siatkę" graczom Górnika. Kiedy udała mu się ta sztuka - trybuny doceniły go odpowiednia porcją oklasków.
W 53 minucie oglądaliśmy najładniejszą naszym zdaniem bramkę meczu. Po wrzutce w pole karne, pomimo asysty dwóch obrońców Andrzej Kubica odegrał piłkę głową na 16 metr, a Jarosław Popiela potężnie uderzył z pierwszej piłki. Nasz bramkarz był bez szans!
Teoretycznie bez szans był również 5 minut później przy potężnym uderzeniu Kubicy z najbliższej odległości. Piszę "teoretycznie", bo Jarek w ekwilibrystyczny sposób wybił piłkę na korner!
Niestety, goście w końcówce przyspieszyli i na listę strzelców wpisali się jeszcze Nazaruk i Bronowicki. Publiczność pożegnała piłkarzy oklaskami na stojąco. Wszak niecodziennie nasze Orły goszczą na swoim stadionie tak znamienitych gości!
Na po meczowej kolacji, która miała miejsce w "Knajpie u Fryzjera", sztab trenerski Górnika nie szczędził pochwał pod adresem naszego bramkarza Jarka Kosiaka. Oj, trzeba będzie Jarka pilnować!
Porażka 0-7 w niczym nie zmąciła radosnej atmosfery sportowego święta. Była to znakomita popularyzacja futbolu w najlepszym wydaniu! Dziękujemy jeszcze raz włodarzom górniczego klubu, że zechcieli zawitać na nasz skromny obiekt. Mamy nadzieję, ze spotkamy się jeszcze w Kazimierzu. Dziękujemy redaktorowi Maciejowi Polkowskiemu, bo to on był sprawcą tego jakże miłego zamieszania!
Orły Kazimierz - Górnik Łęczna 0-7 (0-4)
Bramki: Nikitović 3; Yahaya 8,42; Petrović 30; Popiela 53; Nazaruk 87; Bronowicki 88
Orły: Kosiak - G. Zjawiony, Kubala, Rosołowski, Rożek (81 Pięta), Pięta (69 Kamola), Moniuszko (80 P. Berliński), Kowalski (Rutkowski), M. Berliński, Lewandowski (75 Sikora), Tomaszewski (46 Ł. Zjawiony).
Trener Ryszard Kuśnierz
Górnik: Mioduszewski - Pawelec (46 Bronowicki), Jurkowski (73 Oziemczuk), Petrović, Śiklić (46 Nazaruk), Wędzyński, Yahaya, Oziemczuk (46 Madej), Jezierski (46 Kubica), Nikitović, Popiela (70 Pawelec).
Trener Bogusław Kaczmarek
Widzów: 450
Sędziowie: główny - Paweł Gil
na liniach - Iwona Małek-Wybraniec
Agnieszka Karpińska