Pogrzeb Jana Suzina legendy polskiej telewizji odbędzie się w czwartek 26 kwietnia o godzinie 15.15 w kościele św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach w Warszawie. Słynny prezenter, od wielu lat związany z Kazimierzem, zmarł po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 82 lat.
W telewizji polskiej przepracował 41 lat – od połowy lat 50 – tych XX w. do końca 1996 r. Chociaż z wykształcenia był architektem, sławę przyniosła mu praca spikera telewizyjnego. W telewizji był także lektorem, prezenterem „Dziennika Telewizyjnego”, a nawet aktorem, zazwyczaj wcielając się w rolę... samego siebie.
O Janie Suzinie mówią, że zakochany był w Kazimierzu od studenckich lat. Pierwszy jego pobyt w Miasteczku datuje się na rok 1948. W jednym z numerów Brulionu Kazimierskiego Jan Suzin tak wspomina:
„Był rok 1948. Studenci Wydziału Architektury, do których grona i ja się zaliczałem, jechali na swój pierwszy plener rysunkowy do Kazimierza. To zrujnowane wojną, ale ponoć wciąż piękne miasteczko znaliśmy tylko z opowiadań profesorów, a że mój Ojciec był jednym z nich, wiedziałem o nim dość sporo. Ale nie widziałem go nigdy.
Pociąg odchodził ze Wschodniego o 22. z groszami. Podróżowało się wtedy głównie „tow-osami”, wagonami towarowymi, przerobionymi za pomocą nieheblowanych desek na osobowe. Na owe czasy był to swoisty komfort, który nas również nie ominął. Już po sześciu godzinach byliśmy w Puławach. Przed stacją, zbudowaną na kształt starego dworku, panowała cisza. I noc. Dochodziła czwarta nad ranem.
Nagle zjawiła się skądś jakaś zardzewiała, rozklekotana ciężarówka, na której upchaliśmy się ciasno, na stojąco i "sub iove". Jechaliśmy objęci ramionami, półdrzemiąc, kontrując niebezpieczne wychylenia naszego wehikułu na zakrętach i modląc się w duchu o szczęśliwe dotarcie do celu. Mijaliśmy jakieś uśpione wioski, szpalery starych, potężnych drzew, aż wreszcie ktoś zakrzyknął: „Kazimierz!!!”. I byliśmy na miejscu. Jechaliśmy teraz między domkami, których zarysy widać było coraz wyraźniej na tle szarzejącego nieba. Potem nasz wehikuł stanął, wysypał nas i odjechał.
Zapanowała cisza. Rozejrzałem się dookoła. Nad nami, po lewej stronie piętrzyła się szara bryła szkoły, w której mieliśmy kwaterować. Niestety pan woźny, który miał klucz, jeszcze spał i trzeba było czekać. Po prawej stronie stał jakiś domek, którego okna znajdowały się może metr nad poziomem chodnika. Pod jednym z nich postawiłem plecak i przysiadłem na brzegu jezdni. Za plecami miałem drewniany, okrągły słup starej latarni, rzucającej rozproszone, mdłe światło spod krzywego, blaszanego kołnierzyka. Oparłem się o ten słup. Zmęczenie wzięło górę i – przysnąłem. Kiedym się ocknął, był dzień, była zieleń, śpiew ptaków i wszechogarniający mnie Kazimierz.”
Suzin – jak wspomina Stefan Kurzawiński – przyjeżdżał do Kazimierza wraz z żoną Alicją Pawlicką – aktorką, najczęściej w sezonie urlopowym. Spędzał czas na kontemplowaniu ludzi i Miasteczka – nierzadko siadywał na murku przed Rynkową, by patrzeć na Kazimierz z perspektywy słynnej"Gapiej Górki". Był aktywnym członkiem Towarzystwa Przyjaciół Miasta Kazimierza Dolnego.
Skomentuj
Dodane komentarze (16)
-
Odszedł CZŁOWIEK, znany, znajomy - szkoda
... i niewazne kto gdzie pracował, najwazniejsze jakim był dla innych
a tak apropo to nie wiem czy ktoś wie, pamieta, że pan Jan Suzin był honorowym uczniem LO w Kazimierzu (ale gdzie to LO...) -
xxx. Też mądry /czy co/, chociaż nie wymienił wszystkich.
-
pijany.... postaram ci pomóc,synonimy reżimów/zapamiętaj słówka/NSDAP,NKWD,GRU,PPR,PZPR- I obecnie PWO
-
reżimowe medium. Niezle. Ta Maria wie co mówi. Mądra, czy co?.
-
Jan Suzin mimo,że pracował w reżimowym medium,był szlachetnym człowiekiem.W latach 60 uw. w Kazimierzu był inicjatorem wymiany starych krzyży na Krzyżowej Górze.Po 2007 roku nie uczestniczył w opluwaniu środowisk konserwatywnych.To wielka postawa moralna,rzadko kto oparł się tej pokusie.
-
Pijany,wybierasz się?
-
Fajnie. Powązki.
-
Dzisiaj juz takich ludzi nie robią .
-
Dziękujemy za uwagi.Przecinek jest już tam, gdzie powinien być.
-
Brak jednego, malutkiego przecinka potrafi czynić cuda :)
-
Skąd przekonanie autora tej notatki, że Alicja Pawlicka była aktorką najczęściej w sezonie urlopowym?
-
rura była moja, wcale nie taka gruba, żal po prostu, że wielu ciekawych i barwnych postaci nie zobaczymy już na Rynku
-
Chciałem zaznaczyć, że to nie moja rura i nie mój Tadek
-
tak, tak. Fajnie było widzieć, jak p. Jan Suzin chodzi po Ryneczku.
Oj Tadek. Ty od razu z grubej rury. -
dobrze pamiętam "kontemplowanie" Kazimierzaw wykonaniu pp. Suzina i Starowiejskiego, podziwiałem ich zawsze za wytrwałość... koniec pewnej epoki w Kazimierzu,szkoda...
-
Wspaniały człowiek. Co jednak o szacunku i pamięci dla CZŁOWIEKA, jednego z twórców telewizji "reżimowej", myślą pogromcy PRL-u i funkcjonariusze IPN? Czy im wstyd, czy żal. Może udają, że nie wiedzą o co chodzi? Pozdrawiam ze smutkiem. Wszystkich.
... i niewazne kto gdzie pracował, najwazniejsze jakim był dla innych
a tak apropo to nie wiem czy ktoś wie, pamieta, że pan Jan Suzin był honorowym uczniem LO w Kazimierzu (ale gdzie to LO...)