Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa jest jedną z największych i najbardziej lubianych przez turystów atrakcją turystyczną w regionie. Czy będzie tak nadal, gdy starostwo opolskie pozbawi kolejkę parkingu? Gdzie wtedy swoje auta zostawią wycieczkowicze?
Czarne chmury zebrały się nad Nadwiślańską Kolejką Wąskotorową. Niedawno pisaliśmy o tym, że władze powiatu opolskiego podjęły decyzję o rezygnacji z dotacji unijnej na przebudowę torowiska pozwalającej na dojazd wąskotorówki do Nałęczowa. Teraz w mediach pojawiła się informacja o planach sprzedaży działki położonej obok stacji kolejki, a służącej za parking. Mieszkańcy i miłośnicy kolejki protestują przeciwko sprzedaży działki, jak twierdzą, bez parkingu wąskotorówka nie będzie mogła funkcjonować. Podobnego zdania są pracownicy Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej.
- Gdyby doszło do sprzedaży tej działki, to mielibyśmy ogromny problem - mówi na łamach Dziennika Wschodniego Stanisław Ogonek, zastępca kierownika Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej. - To by nas mogło odciąć od turystów. W sezonie zdarza się, że w niedzielę odwiedza nas ponad 300 osób, czyli ok. 100 aut, plus autokary. Gdybyśmy nie mieli tego miejsca, to nie mam pojęcia, gdzie ludzie mieliby parkować. Dzięki temu, że działka ma powierzchnię ok. 700m². jesteśmy w stanie pomieścić większą grupę.
A bywa i tak, że na tym parkingu także brakuje miejsc. Bo Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa to jedna z największych atrakcji turystycznych w regionie, rozsławiona na całą Polskę. Turyści przyjeżdżają tu z różnych zakątków kraju, często przebywając na urlopie w Kazimierzu czy Nałęczowie. Z roku na rok zainteresowanie kolejką jest coraz większe, jednak bez potrzebnej infrastruktury, wąskotorówka nie będzie mogła funkcjonować.
Decyzję o zbyciu nieruchomości podjęli pod koniec 2019 roku radni powiatu opolskiego, jednogłośnie. Jednak zdaniem starosty, los tej działki nie jest jeszcze przesądzony.
- W międzyczasie pojawiły się jednak nowe okoliczności, które trzeba wziąć pod uwagę – czytamy wypowiedź Dariusza Piotrowskiego, starosty opolskiego w Dzienniku Wschodnim. – Wpłynęło do nas pismo od mieszkańców i miłośników kolejki, którzy wskazują, że sprzedaż działki znacznie utrudni turystom korzystanie z tej atrakcji. Autokary i auta nie będą miały gdzie parkować. Dlatego nikt nie stawia tej sprawy na ostrzu noża.
Zdaniem starosty decyzja ostateczna jeszcze nie zapadła, nie został też ogłoszony przetarg na zbycie nieruchomości. W najbliższym czasie temat ten znów pojawi się na sesji rady powiatu. Jednak czy opolscy radni zmienią zdanie? Przekonamy się o tym niebawem.
- Gdyby doszło do sprzedaży tej działki, to mielibyśmy ogromny problem - mówi na łamach Dziennika Wschodniego Stanisław Ogonek, zastępca kierownika Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej. - To by nas mogło odciąć od turystów. W sezonie zdarza się, że w niedzielę odwiedza nas ponad 300 osób, czyli ok. 100 aut, plus autokary. Gdybyśmy nie mieli tego miejsca, to nie mam pojęcia, gdzie ludzie mieliby parkować. Dzięki temu, że działka ma powierzchnię ok. 700m². jesteśmy w stanie pomieścić większą grupę.
A bywa i tak, że na tym parkingu także brakuje miejsc. Bo Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa to jedna z największych atrakcji turystycznych w regionie, rozsławiona na całą Polskę. Turyści przyjeżdżają tu z różnych zakątków kraju, często przebywając na urlopie w Kazimierzu czy Nałęczowie. Z roku na rok zainteresowanie kolejką jest coraz większe, jednak bez potrzebnej infrastruktury, wąskotorówka nie będzie mogła funkcjonować.
Decyzję o zbyciu nieruchomości podjęli pod koniec 2019 roku radni powiatu opolskiego, jednogłośnie. Jednak zdaniem starosty, los tej działki nie jest jeszcze przesądzony.
- W międzyczasie pojawiły się jednak nowe okoliczności, które trzeba wziąć pod uwagę – czytamy wypowiedź Dariusza Piotrowskiego, starosty opolskiego w Dzienniku Wschodnim. – Wpłynęło do nas pismo od mieszkańców i miłośników kolejki, którzy wskazują, że sprzedaż działki znacznie utrudni turystom korzystanie z tej atrakcji. Autokary i auta nie będą miały gdzie parkować. Dlatego nikt nie stawia tej sprawy na ostrzu noża.
Zdaniem starosty decyzja ostateczna jeszcze nie zapadła, nie został też ogłoszony przetarg na zbycie nieruchomości. W najbliższym czasie temat ten znów pojawi się na sesji rady powiatu. Jednak czy opolscy radni zmienią zdanie? Przekonamy się o tym niebawem.