Podobne
Komentarze
-
Szanowni Dyskutanci a zwłaszcza Pani Redaktor Katarzyno Pasieczna! A może by tak napisać jak sprawy Kuncewiczówki wygladają dzisiaj? Kto co wyjaśnił, kto do czego kogo przekonał i na jakiej podstawie? Może odium plotki się rozwieje a życzliwi sprawie i nią zaniepokojeni uspokoją się?Niedobre są nasze współczesne obyczaje: rzucić podejrzenie i oddalić się. Szukamy sensacji, a nie prawdy...
-
Chyba niemożliwe, aby syn nie wiedział o ostatniej woli matki. Sprawia to ból i przykrość, ale warto się nad tym głębiej zastanowić. Nie jest to bowiem zawieszony w próżni incydent, lecz przejaw starcia światów odmiennych wartości. Myślenie o pokoleniach i miejscach przeciwko trosce o własne konto i takiż brzuch. Pazerność? I owszem. Niestety, nie ma bezpośredniego przełożenia osobistej szczęśliwości pana Witolda na troskę o świat wartości bliski jego Mamie. To jest smutne i nie świadczy najlepiej, nie tylko o nim samym,ale i o sposobie myślenia środowisk, gdzie pracuje, mieszka i żyje. Tyle jest pytań o patriotyzm, zwłaszcza w okolicach Święta Niepodległości. Niektóre pisemka słowa "Polska" i "naród" dewaluują, nadużywając je, odmieniajac na wszystkie możliwe sposoby. W historii Willi pod Wiewiórką jest jednak ten patriotyczny podtekst. W końcu to jest obrona miejsca bardzo ważnego dla polskiej kultury, gdzie, jak rzadko, politykę można określić jako "persona non grata", gdzie człowiek oddycha innym powietrzem - bardziej "ponadczasowo"...Maria Kuncewiczowa, jej twórczość, jest dzisiaj w Polsce bardzo potrzebna. W wszechogarniającym klimacie oszustw pamiętajmy jeszcze o sprawach podstawowych. Do nich należy usznowanie woli zmarłego.
-
Kuncewiczówke mozna odzyskać w ramach wykonania testamentu Marynki Kuncewicz. - Nie dopilnowano tego kilkanaście lat temu - powiedzial p.o. dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego. Witold Kuncewicz nie wypełnił woli matki zawartej w testamencie. Prawnicy wiedzą co się z tym robi. Po co kupować, jak można miec za darmo? a pieniądze przeznaczone na kupno Kuncewiczówki wydac na jej utrzymanie, ktore tez kosztuje niemało. Kuncewiczówka musi byc dla artystów, bo im sie po prostu należy.
Władze województwa nie muszą płacić za Kuncewiczówkę. W testamencie pisarka poleca synowi darować dom Muzeum Nadwiślańskiemu - czyli samorządowi. Jednak, mimo że informacja o jej ostatniej woli trafiła do sekretariatu wicemarszałka Mirosława Złomańca, to władze przygotowały uchwałę o kupnie. A radni ją przegłosowali.
W poniedziałek, na sesji sejmiku, radni przyklepali pomysł wicemarszałka Mirosława Złomańca, firmowany przez Zarząd Województwa. Chcą uczynić z willi pisarki dom pracy twórczej. Tak chciała Maria Kuncewiczowa. Przed śmiercią zadecydowała, że przekaże dom Muzeum w Kazimierzu Dolnym (obecnie Muzeum Nadwślańskie). Za darmo.
Kuncewiczówka to salon kulturalno-literacki. Korzystają z niego środowiska artystyczne Lubelszczyzny. Przez lata willą opiekował się Dom Prasy i Muzeum Nadwiślańskie. Ale kiedy wykonywano testament pisarki, nikt nie zadbał, by willa - zgodnie z jej wolą - stała się własnością muzeum. Teraz spadkobierca, przebywający w USA Witold Kuncewicz, wystawił ją na sprzedaż, a wicemarszałek chce ją kupić.
- Nie rozumiem dlaczego pan Złomaniec chce wydać pieniądze na coś, co i tak powinno należeć do muzeum. Nie próbował nawet odzyskać Kuncewiczówki na drodze prawnej - dziwi się Witold Mazurkiewicz, który przez wiele lat opiekował się domem Kuncewiczów.
Profesor-cywilista z Wydziału Prawa UMCS potwierdza, że zawarte w testamencie wyraźne polecenie nie ulega przedawnieniu. Wystarczy, by sprawą zajął się prawnik.
Mazurkiewicz złożył w sekretariacie Złomańca informację o takiej możliwości i kserokopię testamentu pisarki. Zrobił to przed sesją sejmiku w nadziei, że wicemarszałek zapozna z dokumentem radnych.
- Nie znałem treści testamentu, bo marszałek Złomaniec niczego mi nie pokazał - wyjaśnia Henryk Makarewicz, marszałek województwa. - Jeśli można wyegzekwować Kuncewiczówkę bez wydawania wielkich pieniędzy, to na pewno tak zrobimy.
O piśmie i testamencie nie wiedzieli także radni. - Oprócz treści uzasadnienia uchwały nie zapoznawaliśmy się z żadnymi dokumentami na ten temat - przyznaje Dariusz Sadowski, przewodniczący sejmiku.
- To zupełnie zmienia postać rzeczy - stwierdza Edward Wojtas po tym, jak zapoznał się z testamentem. - Gdybyśmy wiedzieli o tym przed głosowaniem, na pewno wyglądałoby ono inaczej.
Złomaniec nie chciał wczoraj z nami rozmawiać. Poprosił o przesłanie pytań faksem.
Katarzyna Pasieczna
Dziennik Wschodni
www.dziennikwschodni.pl
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.