Nazwa fortepian pochodzi od dwóch słów z języka włoskiego forte i piano (wł. „głośno” i „cicho”), co związane jest z możliwościami technicznymi tego instrumentu grającego i głośno, i cicho. W przypadku fortepianu, o którym chcę opowiedzieć, forte e piano odnosi się także do jego historii. Bywało o nim głośno, bywało, że pogrążał się w społecznej niepamięci.
Ostatnio stał się tematem dyskusji z powodu informacji, jakoby należał on do słynnego polskiego pianisty, laureata V nagrody pierwszego po wojnie, a czwartego w kolejności, Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie (1949) – Władysława Kędry (1918 – 1968) i trafił do Kazimierza rzekomo jako dar żony artysty – Maryli Kędry (1915 – 1991), aktorki i reżyserki teatrów lalkowych, która ponad 30 lat swego życia związała z Miasteczkiem.
Mowa oczywiście o steinwayu z Kazimierskiego Ośrodka Kultury Promocji i Turystyki. Fortepianie z historią.
Fortepian marki Steinway trafił do Kazimierza ponad dwadzieścia lat po wojnie, w roku 1966. Jego pojawienie się w Miejskim Domu Kultury związane było z programem podniesienia muzyczności Miasteczka, które według autora programu, Kazimierza Parfianowicza, historyka sztuki, wykładowcy na wydziale artystycznym UMCS w Lublinie, idealnie nadawało się na miejsce koncertów w związku z istnieniem tu czynnych organów z 1620 r. Program zyskał poparcie w województwie. Brakowało tylko… porządnego fortepianu koncertowego. I taki fortepian znalazł się w Krakowie. Nie był to nowy instrument, bo ówczesne nowe calisie czy legnice były poza zasięgiem finansowych możliwości państwowych instytucji kultury, zwłaszcza w małym mieście. Fortepian z Krakowa – duży, koncertowy – kosztował pięć razy mniej.
- Stare instrumenty można było kupić wtedy w przystępnych cenach – mówi Kazimierz Parfianowicz. – Ludzie, przeprowadzając się do bloków, pozbywali się instrumentów, szczególnie dużych.
I tak – po zaakceptowaniu ceny przez odpowiedni wydział Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lublinie (sprawie patronował Paweł Dąbek, przewodniczący PWRN) – pieniądze trafiły do krakowskiej Desy należącej do państwowej sieci sklepów i antykwariatów handlujących w całej Polsce dziełami sztuki. Fortepian trafił do Kazimierza, w którym wkrótce zaczęto organizować koncerty fortepianowe i organowe, tak że wkrótce Miasteczko stało się letnim ośrodkiem muzyki kameralnej. Jednym z koncertów był wspólny występ Vytautasa Landsbergisa – litewskiego muzykologa i polityka – głowy Państwa Litewskiego w latach 1990–1992 i Aldony Dvarionaitė (1939 – 2000). Koncert – a właściwie seria koncertów w Lublinie, Nałęczowie i Kazimierzu Dolnym – został zorganizowany w stulecie urodzin litewskiego kompozytora i malarza, najwybitniejszej postaci w kulturze litewskiej przełomu XIX i XX wieku – Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa (pol. Mikołaja Konstantego Czurlonisa), blisko związanego z kulturą polską. Czurlonis studiował w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych pod kierunkiem m.in. Ferdynanda Ruszczyca i Konrada Krzyżanowskiego. Podczas tych studiów w latach 1904-1906 przyjeżdżał do Kazimierza na plenery, stąd Kazimierz musiał znaleźć się na mapie polskich obchodów stulecia urodzin tego wybitnego litewskiego artysty.
Po tym pamiętnym koncercie na kazimierskim steinwayu grało jeszcze wielu innych wykonawców aż do czasu – jak mówi Kazimierz Parfianowicz – gdy prezesem Towarzystwa Przyjaciół Miasta Kazimierza został Henryk Kamiński i przestało ono funkcjonować, wznawiając działalność dopiero za czasów prezesury Ryszarda Lubickiego.
- Fortepian z Kazimierskiego Ośrodka Kultury Promocji i Turystyki nie ma nic wspólnego z Władysławem Kędrą i jego fortepian nie trafił do Kazimierza w ogóle – ani do domu jego żony Maryli Kędry, ani nigdzie indziej. Wprawdzie zaraz po wojnie – po nagrodzie w Konkursie Chopinowskim – Władysław Kędra zamierzał kupić w Kazimierzu dom – modernistyczną willę Kujawskich na Nadrzecznej, która była wtedy do sprzedania – ale transakcja z jakichś względów nie doszła do skutku.
Do kogo należał więc wcześniej kazimierski steinway?
- Desa w swoim regulaminie miała zaznaczone jasno, że nie informuje o poprzednich właścicielach wystawianych u siebie przedmiotów – mówi Kazimierz Parfianowicz. – nie wiemy więc, czyją własnością był fortepian.
I tak doszliśmy do punktu wyjścia. Pewne jest jedynie to, że – jak oświadcza Kazimierz Parfianowicz, który w tamtym czasie pracował w Miejskim Domu Kultury i działał następnie w Towarzystwie Przyjaciół Miasta Kazimierza – kazimierski steinway nie miał nic wspólnego z wybitnym polskim pianistą Władysławem Kędrą.
Czy kiedykolwiek dowiemy się, czyją był zatem własnością?
Skomentuj
Dodane komentarze (7)
-
Szanowna redakcjo, szanowni Państwo!
W całej dyskusji nikt nie wspomina o remoncie tego instrumentu. To, że on gra, wcale nie świadczy o tym, że nadaje się do koncertowania. Jak widać na fotografiach instrument jest w stanie ... delikatnie mówiąc nieciekawym. Klawiatura - góry i doliny, podkładki zjedzone przez mole, nakładki przyklejone agresywnym klejem, powyginane, jeżeli dobrze widzę - na młotkach poprzyklejana ircha, rdza na strunach ( brak jednej w rejestrze basowym "F"), najprawdopodobniej pęknięta rama mechaniki, rama żeliwna zalana i zapewne wiele innych mankamentów wiekowego instrumentu. Teraz zostaje zaproszony pianista, pianistka. Wstyd! To jakby zaprosić kogoś w sukni balowej czy we fraku i białej koszuli do odgarnięcia obornika ! Tak nie powinno być! Trzeba coś z tym zrobić a nie tylko ekscytować się fortepianem i jego przeszłością. Nota bene, nie jest to fortepian koncertowy, jak niektórzy mniemają, bo model koncertowy to model D. Tu jest zapewne model O (180 cm). Od modelu koncertowego D dzielą go jeszcze modele: A, B, oraz C. I jeszcze jedna rada, proszę nie posiłkujcie się opinią pianistów albo nauczycieli fortepianu, bo ich wiedza na temat fortepianów, z całym szacunkiem, jest marna. Pozdrawiam! -
to prawdopodobnie fortepian mojej ciotki, ktora sprzedala Steinwaya w 60 latach w ramach likwidacji przedwojennego panienskiego posagu (ile takich moglo byc w Polsce?) miala go po swojej mamie i jesli nie trafil do famili przed I Swiatowa to zaraz po odzyskaniu Niepodleglosci, pamietam go z wczesnego dziecinstwa bom sie walnal glowa gdy chcial przejsc pod i to byl chyba 1 moj kontakt z muzyka klasyczna.
-
haha. Podpowiedz iście " obywatelska">
Skontaktowałeś sie z Redakcją. ?
-
-
Szanowna Redakcjo
Ciekawa inicjatywa, podpowiem,że trzeba odczytać nr fabryczny tego fortepianu i skontaktować się z ARS POLONICA . Za 5 pln dowiemy się o roku produkcji i ew.miejsca jego powstania (fabryka zmieniała miejsca) .Następnie można napisać do firmy Steinway i oni podadzą kto ten instrument zakupił ..potem ewentualnie remontował .....i tak krok po kroku być może udałoby się dotrzeć do "duszy"
instrumentu
Pozdrawiam
Jarosław Łódź-
Dziękujemy za podpowiedź. Znamy numer fabryczny kazimierskiego fortepianu - jest na jednej z zamieszczonych fotografii. Wskazuje on na to, jak nam podpowiedziano, że instrument powstał pomiędzy 1905 a 1906 r. I pisaliśmy też do firmy Steinway. Czekamy na odpowiedź. Pisaliśmy też do krakowskiej Desy. Odpowiedziano nam, że dokumenty z tamtych czasów nie podlegają obowiązkowi tak długiego przechowywania. Panie Jarosławie, dziękujemy za zainteresowanie. Liczymy na dalsze sugestie w miarę rozwoju wypadków :-)
-
-
Droga Redakcjo/
Napisałaś tak tajemniczo / "aż do czasu - jak mówi Kazimierz Parfianowicz - gdy prezesem Towarzystwa Przyjaciół Miasta Kazimierza został Henryk Kamiński i"/, że NIEODZOWNYM jest wyjaśnienie co takiego sie wydarzyło za prezesury Henryka Kamińskiego i wogóle o Nim samym.
Czekamy !.-
Dziękuję za sugestię. Towarzystwo Przyjaciół Miasta Kazimierza Dolnego świętuje swoje 90 - lecie. Może przy tej okazji jego członkowie uszczkną nam rąbka tej tajemnicy...
-
-
W kwestii pisowni proponuję ujednolicić i dokonać korekty nazw producentów instrumentów: Steinway, Calisia, Legnica -tak kiedyś pisano te nazwy . Być może nie nadążam za obowiązującym uzusem językowym.
-
Nazwy firm, marek i typów przemysłowych piszemy dużą literą, np. samochód marki Polonez (lub samochód „Polonez”), telewizor Rubin, zegarek Omega. Jeżeli wymienione nazwy nie oznaczają marki przemysłowej, lecz poszczególne jednostkowe przedmioty, to nazwy te traktujemy jak rzeczowniki pospolite i piszemy małą literą, np. jechał polonezem, włączył rubina, nakręcił omegę. (Słownik Ortograficzny Języka Polskiego, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995) Stąd też fortepian marki Steinway, fortepian marki Calisia, fortepian Legnica, ale: zagrać na steinwayu, calisii czy legnicy.
-
-
Czyim był fortepian można by się zastanawiać gdyby instrument był podarowany przez właściciela dla K.O.K.P i T, w Kazimierzu Dolnym i chciałoby się wystąpić z podziękowaniem i wymienieniem z imienia i nazwiska darczyńcy. Ponieważ było inaczej sprawa jest raczej bezprzedmiotowa. Pozdrawiam.
-
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym sądem. Nie ustalam faktów, by komuś dziękować czy kogoś wyróżnić. Chcę zbadać - o ile jest to w ogóle jeszcze możliwe - do kogo należał fortepian stojący dziś w KOKPiT, bo interesujące jest posiadanie przedmiotów z historią, z duszą, jak to się mówi. My oddziałujemy na przedmioty, a te oddziałują na nas. Wspólnie tworzymy ich historię. Nie lubię przedmiotów anonimowych, jednych z wielu. Myślę, że mój pogląd podzielają ci, którzy przypisali kazimierskiemu steinwayowi historię o Władysławie Kędrze.
-
-
Moją nie.
Dzięki za objaśnienie.
W całej dyskusji nikt nie wspomina o remoncie tego instrumentu. To, że on gra, wcale nie świadczy o tym, że nadaje się do koncertowania. Jak widać na fotografiach instrument jest w stanie ... delikatnie mówiąc nieciekawym. Klawiatura - góry i doliny, podkładki zjedzone przez mole, nakładki przyklejone agresywnym klejem, powyginane, jeżeli dobrze widzę - na młotkach poprzyklejana ircha, rdza na strunach ( brak jednej w rejestrze basowym "F"), najprawdopodobniej pęknięta rama mechaniki, rama żeliwna zalana i zapewne wiele innych mankamentów wiekowego instrumentu. Teraz zostaje zaproszony pianista, pianistka. Wstyd! To jakby zaprosić kogoś w sukni balowej czy we fraku i białej koszuli do odgarnięcia obornika ! Tak nie powinno być! Trzeba coś z tym zrobić a nie tylko ekscytować się fortepianem i jego przeszłością. Nota bene, nie jest to fortepian koncertowy, jak niektórzy mniemają, bo model koncertowy to model D. Tu jest zapewne model O (180 cm). Od modelu koncertowego D dzielą go jeszcze modele: A, B, oraz C. I jeszcze jedna rada, proszę nie posiłkujcie się opinią pianistów albo nauczycieli fortepianu, bo ich wiedza na temat fortepianów, z całym szacunkiem, jest marna. Pozdrawiam!
Ciekawa inicjatywa, podpowiem,że trzeba odczytać nr fabryczny tego fortepianu i skontaktować się z ARS POLONICA . Za 5 pln dowiemy się o roku produkcji i ew.miejsca jego powstania (fabryka zmieniała miejsca) .Następnie można napisać do firmy Steinway i oni podadzą kto ten instrument zakupił ..potem ewentualnie remontował .....i tak krok po kroku być może udałoby się dotrzeć do "duszy"
instrumentu
Pozdrawiam
Jarosław Łódź