Podobne
Komentarze
Choreograf, tancerz i jeden z najsłynniejszych nauczycieli tańca żydowskiego Leon Blank nie przyjedzie na III edycję Festiwalu Muzyki i
Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu. Nie poprowadzi – tak oczekiwanych – warsztatów tanecznych. Zmarł nagle 5 lipca w Szwecji.
Leon Blank urodził się w latach 40 ubiegłego wieku w Kalininie w rodzinie polskich Żydów, którzy tuż po wojnie powrócili do Polski, by w połowie lat 60 wyemigrować do Szwecji. Uczestniczył w warsztatach tanecznych w wielu krajach bałkańskich, gdzie prowadził warsztaty, potem uczył tańca w Paryżu, Londynie, Kopenhadze, Amsterdamie i Nowym Jorku. Stworzył też wiele choreografii do przedstawień teatralnych, w tym do popularnego "Skrzypka na dachu”. Ze swoimi pokazami tańca, które mieszczą się w konwencji performance, był zapraszany na wiele festiwali na świecie i w Polsce, gdzie gościł wielokrotnie poczynając od 1997 r. – Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, przez Festiwal „Warszawa Singera” aż po Festiwal Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu, w którym uczestniczył od początku jego istnienia. Bywał w Kazimierzu nierzadko także poza festiwalem, zawsze udowadniając publiczności, że tańczyć pięknie każdy może, wystarczy tylko odważyć się spróbować. Prowadził taneczny korowód w nieodłącznej białej koszuli i ciemnej kamizelce, czasem w haftowanej złotem czarnej krymce.
Tak pisaliśmy o tym na pierwszym kazimierskim festiwalu:
„A potem wpłynął na scenę Leon Blank. Najpierw w tłumie ponad głowami zatańczyły w gestach taneczno-modlitewnych jego białe dłonie. Muzyka zeszła na drugi plan. Na pierwszym – pojawił się taniec. Przed muzykami utworzył się nie jeden, ale dwa taneczne kręgi. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby tylko pozwoliło na to miejsce. Szkoda, że taneczny korowód nie wypłynął na Miasteczko. Kazimierski rynek, który niejedno w swoim życiu widział, na pewno przyjąłby ich życzliwie, a radość tańczących, prowadzonych przez mistrza Leona – ożywiłaby i serca śpiących kamienic.”
Leon Blank ożywił kazimierski rynek rok później: „Leon Blank wraz ze swoimi uczniami powędrował na Rynek, który momentalnie zamienił się w wielki parkiet o niespotykanym i wyjątkowym wystroju. A ludzi wciąż przybywało…”
- Leona Blanka miałam przyjemność poznać osobiście podczas zeszłorocznego Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu - wspomina nasza redakcyjna koleżanka Agnieszka Skrzyńska. - Idąc na warsztaty taneczne, które prowadził, zamierzałam się jedynie przyjrzeć temu, jak one wyglądają i kto w nich uczestniczy. Skończyło się na tym, że przetańczyłam trzy godziny z zupełnie nieznanymi ludźmi, których tak jak mnie Leon Blank porwał do tańca. Bo taki właśnie był, zawsze uśmiechnięty, pełen energii i siły, którą zarażał wszystkich wokół. Uważał, że tańczyć może każdy, bez wzglęgu na płeć i wiek. Nie mylił się, bo gdy podczas występów finałowych na kazimierskim ryknu zabrzmiała klezmerska muzyka a Leon Blank zaprosił wszystkich do wspólnej zabawy, niewiele osób odmówiło – ja też nie potrafiłam. Była to wspaniała zabawa, która miała powtórzyć się w tym roku…
W tym roku festiwal klezmerski odbędzie się jednak bez Leona Blanka. Nie będzie warsztatów tanecznych, nie będzie nagród dla najlepszych uczestników. Nie będzie pokazu multimedialnego „Klezmer - osobowość kultury żydowskiej”, którego nie zdążył dopracować.
- Wszyscy czujemy się osieroceni – mówi Marek Ravski, który z kazimierskim festiwalem jest związany podobnie jak Leon Blank od początku. – Leon Blank miał dużą charyzmę, potrafił nie tylko przekazać swoje profesjonalne umiejętności taneczne, ale przy tym jednoczyć ludzi. To wielka osobowość, wielka postać tego festiwalu i wielu innych – bo wędrował z tą swoją umiejętnością po całym świecie. Teraz zostanie pustka. Smutek. Trudno uwierzyć, że się już nie spotkamy w Kazimierzu…
- Poznałem Leona Blanka 12 – 13 lat temu na Targach Muzycznych w Sztokholmie dzięki przyjaciołom z zespołu Kroke, z którymi de facto teraz współpracuję, ponieważ jestem organizatorem ich polskich i europejskich koncertów – mówi Krzysztof Kubański – producent, promotor i menager kultury z Agencji Fiesta Music, dzięki któremu Leon Blank trafił na festiwal do Kazimierza. – Byłem wtedy dyrektorem muzycznym dużego festiwalu Folk Fiesta Era GSM w moim rodzinnym mieście Ząbkowice Śląskie i wiedząc o tym, czym się Leon zajmuje – że jest producentem, tancerzem i nauczycielem tańców nie tylko żydowskich – zaprosiłem go do Ząbkowic. Jak dobrze pamiętam, to był 97 – 98 rok. Leon przyjechał z zespołem Den Flygande Bokrullen, który już za tydzień wystąpi w Kazimierzu. Od tamtej pory spotykaliśmy się z Leonem wielokrotnie podczas jego pobytów w Polsce – na festiwalu w Krakowie, w Warszawie czy zupełnie prywatnie w jego wiejskim domku na wyspie pod Sztokholmem. Utrzymywaliśmy także stały kontakt telefoniczny, co nie jest przecież trudne w dobie komputerów, rozmawiając na przeróżne tematy. Łączyły nas prawie te same wspomnienia z dzieciństwa – Leon swego czasu mieszkał w Świdnicy w pobliżu mojego rodzinnego miasteczka. Leon przede wszystkim był wspaniałym człowiekiem, bardzo otwartą osobą, bardzo uczciwą, honorową i przede wszystkim ciepłą i pełną serdeczności w stosunku do ludzi, nie tylko do tych, których znał, ale także w stosunku do obcych, którzy lgnęli do niego już po kilku minutach rozmowy. Miał niezwykłą łatwość nawiązywania przyjaznych więzi tym bardziej, że bardzo dużo podróżował nie tylko po Skandynawii, ale po całej Europie. Bywał na festiwalach we Francji, w Niemczech, bardzo często w Austrii, gdzie był tak znaną postacią, jak u nas w Polsce. Leon Blank miał ogromną, ogromną wiedzę na temat muzyki klezmerskiej i żydowskiej, lubił i potrafił się nią dzielić. Był erudytą muzycznym. Od niego dowiedziałem się bardzo wiele na temat muzyki klezmerskiej, zdobyłem od niego bardzo dużo nagrań.
- Leon Blank. Żywiołowość, z jaką prowadził warsztaty taneczne, jego wyjątkowy, porywający sposób interpretacji muzyki żydowskiej sprawiły, że stał się ulubieńcem kazimierskiej publiczności podczas wszystkich dotychczasowych edycji festiwalu – mówi Robert Sulkiewicz, organizator Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu. – Jego śmierć jest dla nas wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Nikt się nie spodziewał, że Tańcząca Legenda ze Szwecji więcej nie poprowadzi tanecznego korowodu w Kazimierzu… Mieliśmy wspólne festiwalowe plany na przyszłość, a teraz pozostanie tylko pamięć o Leonie, którą zachowamy nie tylko podczas festiwalu.
Tak pisaliśmy o tym na pierwszym kazimierskim festiwalu:
„A potem wpłynął na scenę Leon Blank. Najpierw w tłumie ponad głowami zatańczyły w gestach taneczno-modlitewnych jego białe dłonie. Muzyka zeszła na drugi plan. Na pierwszym – pojawił się taniec. Przed muzykami utworzył się nie jeden, ale dwa taneczne kręgi. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby tylko pozwoliło na to miejsce. Szkoda, że taneczny korowód nie wypłynął na Miasteczko. Kazimierski rynek, który niejedno w swoim życiu widział, na pewno przyjąłby ich życzliwie, a radość tańczących, prowadzonych przez mistrza Leona – ożywiłaby i serca śpiących kamienic.”
Leon Blank ożywił kazimierski rynek rok później: „Leon Blank wraz ze swoimi uczniami powędrował na Rynek, który momentalnie zamienił się w wielki parkiet o niespotykanym i wyjątkowym wystroju. A ludzi wciąż przybywało…”
- Leona Blanka miałam przyjemność poznać osobiście podczas zeszłorocznego Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu - wspomina nasza redakcyjna koleżanka Agnieszka Skrzyńska. - Idąc na warsztaty taneczne, które prowadził, zamierzałam się jedynie przyjrzeć temu, jak one wyglądają i kto w nich uczestniczy. Skończyło się na tym, że przetańczyłam trzy godziny z zupełnie nieznanymi ludźmi, których tak jak mnie Leon Blank porwał do tańca. Bo taki właśnie był, zawsze uśmiechnięty, pełen energii i siły, którą zarażał wszystkich wokół. Uważał, że tańczyć może każdy, bez wzglęgu na płeć i wiek. Nie mylił się, bo gdy podczas występów finałowych na kazimierskim ryknu zabrzmiała klezmerska muzyka a Leon Blank zaprosił wszystkich do wspólnej zabawy, niewiele osób odmówiło – ja też nie potrafiłam. Była to wspaniała zabawa, która miała powtórzyć się w tym roku…
W tym roku festiwal klezmerski odbędzie się jednak bez Leona Blanka. Nie będzie warsztatów tanecznych, nie będzie nagród dla najlepszych uczestników. Nie będzie pokazu multimedialnego „Klezmer - osobowość kultury żydowskiej”, którego nie zdążył dopracować.
- Wszyscy czujemy się osieroceni – mówi Marek Ravski, który z kazimierskim festiwalem jest związany podobnie jak Leon Blank od początku. – Leon Blank miał dużą charyzmę, potrafił nie tylko przekazać swoje profesjonalne umiejętności taneczne, ale przy tym jednoczyć ludzi. To wielka osobowość, wielka postać tego festiwalu i wielu innych – bo wędrował z tą swoją umiejętnością po całym świecie. Teraz zostanie pustka. Smutek. Trudno uwierzyć, że się już nie spotkamy w Kazimierzu…
- Poznałem Leona Blanka 12 – 13 lat temu na Targach Muzycznych w Sztokholmie dzięki przyjaciołom z zespołu Kroke, z którymi de facto teraz współpracuję, ponieważ jestem organizatorem ich polskich i europejskich koncertów – mówi Krzysztof Kubański – producent, promotor i menager kultury z Agencji Fiesta Music, dzięki któremu Leon Blank trafił na festiwal do Kazimierza. – Byłem wtedy dyrektorem muzycznym dużego festiwalu Folk Fiesta Era GSM w moim rodzinnym mieście Ząbkowice Śląskie i wiedząc o tym, czym się Leon zajmuje – że jest producentem, tancerzem i nauczycielem tańców nie tylko żydowskich – zaprosiłem go do Ząbkowic. Jak dobrze pamiętam, to był 97 – 98 rok. Leon przyjechał z zespołem Den Flygande Bokrullen, który już za tydzień wystąpi w Kazimierzu. Od tamtej pory spotykaliśmy się z Leonem wielokrotnie podczas jego pobytów w Polsce – na festiwalu w Krakowie, w Warszawie czy zupełnie prywatnie w jego wiejskim domku na wyspie pod Sztokholmem. Utrzymywaliśmy także stały kontakt telefoniczny, co nie jest przecież trudne w dobie komputerów, rozmawiając na przeróżne tematy. Łączyły nas prawie te same wspomnienia z dzieciństwa – Leon swego czasu mieszkał w Świdnicy w pobliżu mojego rodzinnego miasteczka. Leon przede wszystkim był wspaniałym człowiekiem, bardzo otwartą osobą, bardzo uczciwą, honorową i przede wszystkim ciepłą i pełną serdeczności w stosunku do ludzi, nie tylko do tych, których znał, ale także w stosunku do obcych, którzy lgnęli do niego już po kilku minutach rozmowy. Miał niezwykłą łatwość nawiązywania przyjaznych więzi tym bardziej, że bardzo dużo podróżował nie tylko po Skandynawii, ale po całej Europie. Bywał na festiwalach we Francji, w Niemczech, bardzo często w Austrii, gdzie był tak znaną postacią, jak u nas w Polsce. Leon Blank miał ogromną, ogromną wiedzę na temat muzyki klezmerskiej i żydowskiej, lubił i potrafił się nią dzielić. Był erudytą muzycznym. Od niego dowiedziałem się bardzo wiele na temat muzyki klezmerskiej, zdobyłem od niego bardzo dużo nagrań.
- Leon Blank. Żywiołowość, z jaką prowadził warsztaty taneczne, jego wyjątkowy, porywający sposób interpretacji muzyki żydowskiej sprawiły, że stał się ulubieńcem kazimierskiej publiczności podczas wszystkich dotychczasowych edycji festiwalu – mówi Robert Sulkiewicz, organizator Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu. – Jego śmierć jest dla nas wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Nikt się nie spodziewał, że Tańcząca Legenda ze Szwecji więcej nie poprowadzi tanecznego korowodu w Kazimierzu… Mieliśmy wspólne festiwalowe plany na przyszłość, a teraz pozostanie tylko pamięć o Leonie, którą zachowamy nie tylko podczas festiwalu.
Fot. Mateusz Stachyra
Anna Ewa Soria,
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Mozna nazwac ten festiwal Jego imieniem, ale to nam Go nie wroci... Blajb... Git tumit... Karol