Komentarze
W Kuncewiczówce w niedzielę, 19 sierpnia 2007 roku, o godzinie 17, rozpocznie się polska prapremiera dramatu Marii Kuncewiczowej pt. „Dziękuję za różę”. Jest to dar miejscowego środowiska artystycznego dla pisarki, której talentowi w dużej mierze zawdzięczamy sławę miasteczka Kazimierz Dolny.
Sztuka "Dziękuję za różę" powstała w Wielkiej Brytanii w roku 1950. Została wystawiona tylko raz, w Londynie, sześć lat później. Po pięćdziesięciu jeden latach widowisko powraca na scenę. Autorką adaptacji i „Prologu” do przedstawienia jest Wanda Konopińska – Michalak, kierująca Domem Kuncewiczów. Przedstawienie reżyserowane jest zbiorowo i odgrywane przez wolonatriuszy. Są to:
Jolanta Brennenstuhl - marszandka
Piotr Tutek Fąfrowicz - malarz
Halina Kołodziejska - malarka
Anna Bożenna Matusiak - tłumaczka tekstów literackich
Maks Skrzeczkowski - fotograf
Michał Sulkiewicz - scenograf
Danuta Wierzbicka - malarka
Ewa Wolna - pedagog, animatorka kultury
Joanna Fąfrowicz - Zamorowska – marszandka
Wyżej wymienieni ludzie kultury rozpoczęli próby pod hasłem „Jeśli nie my, to kto?” Przypomina ono zmagania Marii Kuncewiczowej o wystawienie dramatu w Anglii w latach 50. XX wieku. Pisarka stworzyła dramat w celu dotarcia do angielskiego czytelnika. Ta próba nie powiodła się. Sztukę odrzucono w konkursie na dramat rozpisanym przez The Arts Theatre w Londynie, nie przyjęło jej również radio BBC, jako „ mało radiową”. Nikogo z ludzi teatru Kuncewiczowa nie zdoła zainteresować swoim utworem. Dopiero Ashley Dukes, mąż słynnej tancerki polskiego pochodzenia Marie Rambert, podjął się wystawienia „Dziękuję za różę”. Był nie tylko właścicielem teatru, ale i dramaturgiem, krytykiem literackim i reżyserem . W celu zbliżenia do brytyjskiej publiczności zaproponował Kuncewiczowej pseudonim Maria Kay i podjął prace organizacyjne, lecz dziwne fatum nie pozwoliło doprowadzić ich do końca. W końcu młody reżyser Wiliam Jay zrealizował przedstawienie. Odbyło się ono dzięki staraniom Ośrodka Pisarzy na Wygnaniu PEN w londyńskim „Ognisku Polskim”.
Krytyk Jan Ostrowski – Naumoff napisał w książce zbiorowej pt. „Literatura polska na obczyźnie. 1940-1960”, że „Dziękuję za różę” stanowi „najbardziej egzotyczny kwiat w dorobku dramatu emigracyjnego”.
Dom Kuncewiczów i realizatorzy serdecznie zapraszają!
Róża - ulubiony kwiat Kuncewiczowej
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
I bardzo mi się podoba ta "tutejszość", czyli pojmowanie, że coś jest ważne z samego faktu, że wiąże się z danym miejscem. Nie skala ogólna, obiektywna, i przez to bezwzględna, się wówczas liczy, ale bardzo subiektywna, niejako sentymantalna, ta spod znaku "małych ojczyzn".. Więc dopóki mieszkańcy Kazimierza chcą coś zrobić dla podtrzymania pamięci o "swojej" pisarce, porusza mnie ich postawa. Jednak kiedy recenzenci starają się temu faktowi nadać rangę wydarzenia artystycznego, które będziemy zestawiać na równych prawach z dopracowanymi ofertami kulturalnymi, zaczynam się niepokoić o losy przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że członkowie okazjonalnej trupy teatralnej rozumieją swą rolę w ten właśnie radosny, wolny od myśli o zrobieniu kariery na nowym polu, sposób.