Komentarze
Kariera Dziadów Kazimierskich nabiera coraz większego tempa. Niedawno ukazała się ich debiutancka płyta „Kazimiernikejszyn” w wersji CD i winylowej. Dla tych, którzy jej jeszcze nie słuchali, i dla tych, którzy nie przestają jej słuchać wciąż – recenzja Radia Watra.
Niespotykanie bogata różnorodność indywidualności artystycznych Kazimierza Dolnego skompresowała się w postaci Dziadów Kazimierskich, jako głos współczesnej, nienadymanej, naturalnej bohemy tegoż upojnego miasteczka. Płyta niebanalnie rozrywkowa, „luźnie analogowa”. Usłyszymy tu w wersji akustycznej rytmy reggae, ska, folk, wiślane szanty czy mariaże bluesa z hip-hopem. Nie raz usłyszymy też przeróbki znanych utworów muzycznych, zabawnie zapodanych w formie jakby zagadek muzycznych. Teksty to freestyle’owa zabawa słowem, po mistrzowsku, z rezerwą i lekko autoironicznie stworzona pod przewodnictwem Włodka. Jest tu koloryt życia w grodzie nad Wisłą, jego historia i cuda dziejące się w różnych częściach miasteczka i okolicy. Najtrudniejsza jest prostota, ale nie dla Dziadów. Genialnie to czuje dotknięta magiczną różdżką publiczność na koncertach. Bijący z płyty nie na poły wesoły przekaz stanowi swoiste katharsis - oddech od życia w dużych, szarych i zadymionych aglomeracjach.
- Wszyscy mieszkamy w Wawie. Ja się wychowałem w Kaziu, Włodek od 5 roku życia spędzał tu wakacje, Rolf to mój stary przyjaciel bywał u mnie w Kaziu wielokrotnie, Sebol miał w moim ogrodzie swoje miejsce na namiot, Eddy ma rodzinę w Nałęczowie – mówi Serge o związku każdego z nich z Kazimierzem.
Połączył ich klimat miejsca, choć każdy muzycznie wywodzi się troszkę z innej bajki. Włodek to przecież kolorowy Paprodziad z Łąki Łan, Serge grał niegdyś w punkowych formacjach Trawnik i El Banda (w tej ostatniej z Rolfem), slide’owy Sebol wymienia jako swojego guru Seasick Steve’a oraz wielu innych muzyków z gatunków od bluesa po rock, ale nie omija też innych zacnych twórców, których nie sposób wymienić w jeden dzień, a z kolei Eddy gra na perkusji od przedwojny i znalazł się w kapeli przez Włodka, z którym gra też w innej formacji o nazwie November Project.
Okładkę zaprojektował Piotr Tutek Fąfrowicz – znany malarz i ilustrator. Jest to frywolna ilustracja ukazująca archetypy egzystujących tu bohaterów. Płyta została nagrana w niedalekim od Kazimierza studiu Rogalów Analogowy przy wsparciu soli Kazimierza, czyli rodowitych fanów i gościnnym udziale zaproszonych muzyków.
Suma sumarum „Kazimiernikejszyn” to trwająca cały czas kazimierska przygoda. Doświadczyć jej można już w momencie słuchania płyty. Uwaga na miarowe tupanie nóżką w kapciu, bo przeradza się w dziki tętent wolnego kazimierskiego mustanga!
tekst: Radio Watra
Dziady Kazimierskie – „Kazimiernikejszyn” (2013) Primedio Production
Lista utworów:
1. KAZIMIERZ WIELKI
2. W KAZIMIERZU
3. TUR DE KAZIMIERZ
4. PYCHÓWKA
5. GRODARZ
6. BIAŁA DAMA
7. BANANY
8. JUMP TOM
9. P.K.P.
10. PLEBANKA 17A
11. POD KRZYŻÓWKĄ
Dziady:
Włodek – wokal
Serge – gitara
Rolf – bas
Sebol – gitara z rurką
Eddy – bęben
… i ich goście:
Ania Bojara – piła
Ifi Ude – kalimba
Gruby – banjo, grzechotka
Matejko – banjo
Maćko Korba – lira korbowa
Adam Capoeira – berimbau
Roman i Melon HCC Honoris Causa Crew – rap
Rodzina Małolepszych– śpiew
Marcin Pisula – intro banany
Dziadowskie Słowiki – chór
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (11)
-
GościuA kto pamięta z czego składa się pies ogólnowojskowy?
Przypominam: z obroży, ze smyczy i z psa właściwego. -
Gosiato nie tylko muzyka. To klimat tego co tworzą . a jest to tak proste, "jak budowa cepów".
I to jest TO! -
BodzioTubylec daj na luz! Każdy, kto profesjonalnie muzykuje powie Ci, że to gimnazjalna tandeta dla gimbusów. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Ale i tak nie ma pewności czy coś z tego będzie. Zdaję sobie sprawę, że zaraz znajdą się obrońcy. Tak to jest w naszym kraju. Kraju Wisniewskiego, Ich Troje czy tez szerokiego nurtu disco polo. Bo trudno ta tworczosc porownac do bardziej ambitnej muzyki.
-
tubylecporażka kazdy chce coś powiedzieć i nikt nic nie mówi. komentarze a zarazem brak komentarza. a ja mówię jasno Dziady coś robią gdzieś są i to widać SZACUN DZIADY wasz wierny słuchacz
-
pijany znad Grodarza@ Tadek napisał;" Na końcu jest czubek i na początku też jest czubek (ten, co rzuca dzidą)."
Swietne. To dlatego Pan Bóg, dzidy / kule/ nosi. -
TadekDziadek w filmie mówił "przedwojnę" łącznie. A każda klasyka w końcu wchodzi na stałe do języka potocznego :). Budowę dzidy składającej się z przeddzidzia dzidy właściwej, śróddzidzia dzidy właściwej i zadzidzia dzidy właściwej znam. Potem przeddzidzie śróddzidzia dzidy właściwej i dalej tym tropem. Na końcu jest czubek i na początku też jest czubek (ten, co rzuca dzidą).
-
pijany znad Grodarza@ Tadek. " Misia" rozumiem, bo " od przed wojny" to klasyka, ale "przedwojna". To tak, jak pytanie : "z czego się składa dzida"
-
TadekNie pamiętasz z "Misia"?:
"A ja ogolić się nie pozwolę! Noszę zarost od przed wojny!" ? -
pijany znad Grodarza"
Połączył ich klimat miejsca, choć każdy muzycznie wywodzi się troszkę z innej bajki. Włodek to przecież kolorowy Paprodziad z Łąki Łan, Serge grał niegdyś w punkowych formacjach Trawnik i El Banda (w tej ostatniej z Rolfem), slide’owy Sebol wymienia jako swojego guru Seasick Steve’a oraz wielu innych muzyków z gatunków od bluesa po rock, ale nie omija też innych zacnych twórców, których nie sposób wymienić w jeden dzień, a z kolei Eddy gra na perkusji od przedwojny i znalazł się w kapeli przez Włodka, z którym gra też w innej formacji o nazwie November Project. "
Ależ to zawiłe. np."a z kolei Eddy gra na perkusji od przedwojny ". " Przedwojna"? hmm
Przypominam: z obroży, ze smyczy i z psa właściwego.
I to jest TO!