W sobotę 20 września w Domu Kuncewiczów wspominano Mirosława Dereckiego w 10. rocznicę śmierci. Dzięki jego książce pt. „Mój Kazimierz” odżyły wydarzenia sprzed lat.
Rocznicowe spotkanie obfitowało w kolejne wydarzenia niezwykłe i metafizyczne. Po pierwsze: mimo zimna i deszczu salon Kuncewiczówki wypełnił się licznymi gośćmi. Po drugie: Ewa Wolna ogłosiła w napisanym przez siebie eseju, że w innym wymiarze istnieje kazimierski ryneczek, po którym Mirosław Derecki przechadza się z Marią i Jerzym Kuncewiczami oraz ich przyjaciółmi. Po trzecie: Urszula Koziorowska, dobra znajoma Dereckiego, przyszła na spotkanie ze świeżo napisanym do niego listem, który został natychmiast odczytany. I wreszcie – po czwarte: nastąpiło „Niespodziewane przyjście zmarłych” nie tylko w pokojach Kuncewiczówki, ale i w dwóch tekstach literackich, które wydrukowano w najnowszym numerze kwartalnika literackiego „Klematis” (Lato 2008). Są to utwory Anny Bocian-Czyż o śmierci i pogrzebie Mirosława Dereckiego oraz „Zofia i Maria” – wspomnienie Wandy Konopińskiej-Michalak o Zofii Siedleckiej (1923-2008), gospodyni i przyjaciółce Kuncewiczowej.
Wbrew wyżej przedstawionym klimatom spotkanie w Kuncewiczówce było pogodne, a chwilami wręcz pełne humoru, choć nie brakowało momentów ściskających gardło. Stało się tak za sprawą wyboru szkiców z książki „Mój Kazimierz”. Odczytano: „Dziennikarskie piekiełko”, „Pensjonat Świtezianka" i „Bywalcy kawiarni Rynkowa". Wybrano je nieprzypadkowo: dwa mówią o najbliższym sąsiedztwie Domu Kuncewiczów - o tętniącym życiem Domu Dziennikarza oraz o posesji Wiszniów, Żydów kazimierskich - polskich patriotów, ostatni stanowi obszerną informację o towarzyskim sercu miasteczka, które przez lata skupiało artystyczną elitę Polski. Wszystkie teksty zawierają, pośrednio i bezpośrednio, informacje o Marii i Jerzym Kuncewiczach oraz czasach, w których żyli i które kształtowali.
Talent literacki Dereckiego przekształcił zatem przeszłość w teraźniejszość. Nie byłoby to jednak możliwe bez umiejętności interpretacyjnych lirycznej Ewy Wolnej i rubasznego Roberta Sulkiewicza, aktorów Teatru Kuncewiczów.
Gośćmi honorowymi rocznicowego wieczoru byli Ewa Derecka-Mościbrodzka, żona artysty, oraz Witold Mazurkiewicz - przyjaciel Dereckiego, inicjator wydania książki „Mój Kazimierz” i były dyrektor Domu Dziennikarza. Opowieść Mazurkiewicza obfitowała w ciekawe, nieznane publiczności fakty z życia zarówno Dereckiego, jak i Kuncewiczów.
Z wielu ust padło pytanie: kto, kiedy i za co wyda nieopublikowane dotychczas szkice kazimierskie Mirosława Dereckiego? Istnienie w Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów działu wydawniczego napawa nadzieją, zwłaszcza że najnowszy numer „Klematisu”, tego wieczoru promowany, zawiera szereg ciekawych dokumentów i utworów literackich. (bm)
Pozdrowienia dla trupy teatralnej