Ciekawe spotkanie poświęcone pamięci Stanisława Szukalskiego miało miejsce w Kazimierskim Ośrodku Kultury Promocji i Turystyki. Z wykładem na temat życia i twórczości Stacha z Warty wystąpił Tadeusz Strzępek z Fundacji Zielony Kazimierz.
Stanisław Szukalski (1893 –1987) polski rzeźbiarz, malarz, rysownik, projektant i teoretyk, przywódca Szczepu Rogate Serce swoje życie związał z Polską i Stanami Zjednoczonymi. Jego burzliwe losy przywiodły go także do Kazimierza Dolnego, gdzie w 1924 r. nabył willę inż. Jana Albrychta, która miała pełnić rolę Twórcowni i siedziby grupy artystycznej „Szczep Szukalszczyków herbu Rogate Serce”. Naczelnym jej postulatem było odcięcie się od wpływów zachodnich oraz nawiązywanie w sztuce do narodowych, słowiańskich korzeni. Willa była jednak miejscem sporadycznych pobytów rzeźbiarza w Kazimierzu, gdyż jego życie artystyczne toczyło się w Warszawie czy Katowicach, a także w Stanach Zjednoczonych. To jednak w Kazimierzu – jak przedstawił to na spotkaniu Tadeusz Strzępek – zastała Szukalskiego wiadomość o wybuchu II wojny światowej.
- We wrześniu 1939 r. Stanisław Szukalski był ze swoją drugą żoną Joann Lee w Kazimierzu. Próbował uciec razem z Kuncewiczami przez Rumunię z Polski ich samochodem. Dotarli do Lublina wspólnie. Gdy dowiedzieli się, że ze wschodu napiera już nawała sowiecka, Maria z mężem pojechali dalej w kierunku Rumunii i udało im się. Natomiast Stach wyszedł z samochodu w Lublinie, pieszo razem ze swoją żoną poszedł do Warszawy, gdzie schronili się w ambasadzie amerykańskiej i razem z pracownikami ambasady popłynęli do Stanów Zjednoczonych – nie wiem, jakim statkiem – opowiada Tadeusz Strzępek.
Szukałka została bez opieki. W czasie wojny spadła na nią bomba lotnicza, ale nie poczyniła większych szkód.
- Dom został zniszczony po wojnie przez miejscową ludność, która rozkradła wszystko, co się dało wyjąć – mówi Tadeusz Strzępek.
Szukałką przez pewien czas opiekował się Antoni Michalak, który prowadził z Stanisławem Szukalskim wieloletnią korespondencję.
Szukalski do Polski przyjechał jeszcze w roku 1957 – tym razem na krótko. Czy był wtedy w Kazimierzu?
- Pewnie tak – mówi Tadeusz Strzępek.
Ostatecznie dom został sprzedany mniej więcej 3 lata przed śmiercią Szukalskiego prywatnemu inwestorowi, który zobowiązał się – jak twierdzi Tadeusz Strzępek – do jego odbudowy, co jednak nie nastąpiło. Obecnie ruiny Szukałki znajdują się nadal w rękach prywatnych.
- Idea odbudowy tego domu tkwi we mnie od wielu lat. Wydaje mi się, że jest to realne – mówi Tadeusz Strzępek, który próbował zainteresować tym pomysłem Leonardo DiCaprio chrześniaka Stanisława Szukalskiego.
- Warto by uruchomić fundację, która by się zajęła odbudową tego domu i stworzeniem tu muzeum Szukalskiego. Warto przywrócić tę postać polskiej kulturze. Szukalski powinien stać się wiodącą postacią polskiej plastyki ze względu na jego dokonania z lat 30. XX w.
Skomentuj
Dodane komentarze (5)
-
"....... razem z pracownikami ambasady popłynęli do Stanów Zjednoczonych - nie wiem, jakim statkiem - opowiada Tadeusz Strzępek". Na pewno nie dziurawym bo wkrótce porzucił żonę -amerykankę -, której wiele zawdzięczał dla młodej guwernantki swojej córki
-
Z pierwszą żoną Heleną Walker Szukalski rozwiódł się 9 lat po ślubie w 1932 r. Guwernantkę córki Joann Lee Donovan poślubił w roku 1935 i to z nią uciekał z Kazimierza w 39 roku.
-
@ Ulka Słuszna uwaga. Uzupełnię, że był On piekielnie konfliktowy, bezkompromisowy wizjoner i nacjonalista. Poróżniony z elitą kultury i ASP Kraków przed 1939. Wygrał konkurs na pomnik A.Mickiewicza w Wilnie (kontrowersyjny) i przegrał. Za wrogów uważał : Zachód, Żydów i Kościół katolicki. Zmarł w zapomnieniu w Los Angeles obrażony na Polaków. > E.Dłużewska. Nigdy nie jest za późno na polskość....GW 04.04.2017
-
-
Zamierzam odkupić dom mojej byłej w Kazimierzu i otworzyć w tym miejscu muzeum huśtawek (od jej przeskoków w nastrojach i mentalności), wszystko z pomocą U.M. w Kazimierzu. Będzie fajna atrakcja i miejsce edukacyjne.... Ma kto jaki inny pomysł na muzeum w Kaziku?
-
Muzeum Ludzi Normalnych , ludzi w skarpetkach a nie z gołymi kostkami.
-
Odeszła ?. Nie dziwie się .
-
-
Wlascicielem dzialki jest prawdopodobnie wciaz ojciec Macka Wlodarczyka z Mecmierza.
Pomysl jest pierwszorzedny i warto do niego przekonac rewitalizatorow z urzedu i nietylko. -
Pięknie. Pozostaje pomysłodawcy rozwijać skrzydła i zrealizować marzenie. To byłoby coś. Powołać fundację, zebrać środki i zbudować na cudzej własności dom. Potem znaleźć kasę by utrzymać muzeum nie wyciągają ręki do samorządu. Trudne wyzwanie, ale pewnie możliwe. Nie to co iść na łatwiznę jaki inni. Mistrzowie wymyślania czegoś i oczekiwania by inni to zrobili za publiczne środki.
-
Tak głośno o pieniądzach na rewitalizację. To byłby prawdziwy jej sukces, ale ten fakt " cudzej własności" niweczy go. Może by tak miasteczko odkupiło to miejsce ?
-
Może i by odkupiło ale ma chyba tak z 14-15 milionów zadłużenia?
-
-
Mam kontakt do di caprio. Ale tak serio. czy ktoś zainteresowany? Tzn miasto?
-
Miasto było zainteresowana budową geo-cośtam nie opodal. Bo stały za tym deweloperskie interesy zupełnie nie wpisujące się w tożsamość Kazimierza.
-
Pomysl jest pierwszorzedny i warto do niego przekonac rewitalizatorow z urzedu i nietylko.