Rzeka Wisła nazywana jest królową polskich rzek. Z jednej strony zachwyca swą malowniczością, z drugiej zaś przeraża jej nieprzewidywalność i dzikość. Medialną sławę zyskała dzięki licznym rezerwatom przyrody, ale także tragicznym w skutki powodziom. Jaka będzie jej przyszłość? Czy w związku z wieloletnimi zaniedbaniami grozi nam kolejna powódź?
Rzeka Wisła. Królowa polskich rzek. Malownicza, piękna i dzika. Zachwycająca swą nieprzewidywalnością i naturalnością. Miejsce schronienia dla wielu stworzeń. Jedyna w swoim rodzaju. Ale także zarośnięta i zaniedbana. Można by rzec – niczyja, choć nie jest to prawdą. Wielokrotnie będąca zagrożeniem, przede wszystkim powodziowym. Niektórzy twierdzą, że to ostatnia dzika rzeka Europy i należy ją pozostawić samą sobie. Jednak nie brakuje również zupełnie odmiennych opinii, według których rzekę należałoby udrożnić i oczyścić z zakrzaczeń. Czy w tej kwestii jest możliwy kompromis? Jak go osiągnąć?
- Pozostawiona sama sobie przez ponad 30 lat, zdziczała Wisła stanowi obecnie, szczególnie w swym środkowym biegu, płytką, zarośniętą samosiewami wierzby rzekę, która jest realnym zagrożeniem i dla zamieszkujących jej brzegi ludzi, i dla racji stanu – czytamy w jednym z tekstów o Wiśle („Odkorkować Wisłę”, Nowa Konfederacja). – Nie bez kozery wraz z zaprzestaniem konstrukcji i napraw budowli hydrologicznych, mających za zadanie ustabilizowanie nurtu i jego ścieśnianie, a co za tym idzie udrażnianie rzeki, nastąpiła w 1997 r. powódź stulecia, a chwilę po niej, bo w roku 2010 r., kolejna. Nie jest to przypadek, ale konsekwencja zaniedbań i tego typu powodzie, nie mówiąc o mniejszych, będą zdarzały się coraz częściej.
Obecnie gałęzie i konary drzew oraz zakrzaczeń znajdujących się na brzegach Wisły zajmują łącznie setki metrów kwadratowych powierzchni. Czy w przypadku dużej ilości wody w korycie rzeki, zakrzaczenia te nie będą sprzyjały powodzi?
- W kontekście ochrony przeciwpowodziowej należy pamiętać, że występowanie zadrzewień i zakrzaczeń może utrudniać odpływ wód w okresach powodzi – mówi Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Jednakże zbyt szybki odpływ wody też nie zawsze jest korzystny, ponieważ może spowodować nagłą kumulację mas wodnych w miejscach, gdzie podniesienie poziomu wody spowoduje zagrożenie dla ludzi. Zahamowanie odpływu wody w miejscach bezpiecznych, gdzie fala powodziowa może szeroko rozlać się na dużej powierzchni może być też korzystne. Woda niesie ze sobą dużo różnorodnego materiału, w tym namuły i osady mogą przekształcać się w bardzo żyzną glebę, a dodatkowo utrzymanie wody poprawia lokalne warunki retencyjne.
Od 1 stycznia 2018 roku podmiotem odpowiedzialnym za krajową gospodarkę wodną jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. To właśnie ta instytucja zajmuje się ochroną przed powodzią i suszą, usługami wodnymi oraz zarządzaniem środowiskiem wodnym. Do zadań Wód Polskich należy także usuwanie zakrzaczeń na brzegach Wisły, których od wielu lat na brzegach Wisły tylko przybywa...
- Obecność zakrzaczeń w międzywalu wpływa na zdolność bezpiecznego przepuszczania wód powodziowych i wezbraniowych, stąd cykliczne prowadzenie prac wycinkowych jest niezbędne dla zmniejszenia zagrożenia powodziowego tego terenów – mówi Sergiusz Kieruzel, rzecznik prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. – Aktualnie trwa wycinka zakrzaczeń w międzywalu rzeki Wisły (na prawym brzegu rzeki) na terenie działania Nadzoru Wodnego w Puławach. Wycinka realizowana jest na prawym brzegu rzeki (międzywala) Wisły i potrwa do końca lutego, co związane jest z koniecznością wykonania tych prac w okresie pozalęgowym ptaków. Po zakończeniu prac wycinkowych na terenie działania NW w Puławach, pracownicy PGW Wody Polskie prowadzący wycinkę zostaną skierowani na kolejne odcinki rzeki, co zapewni bezpieczne przepuszczenie wód wezbraniowych i powodziowych na odcinku rzeki Wisły w gm. Kazimierz Dolny.
Fragment doliny Wisły pomiędzy Józefowem a Kazimierzem Dolnym to obszar specjalnej ochrony ptaków (Natura 2000). Występuje tu co najmniej 14 gatunków ptaków z Załącznika I Dyrektywy Ptasiej.
- Naturalny charakter dolin rzecznych jest oczywiście wyjątkową wartością – mówi Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Zachowanie zadrzewień i zakrzaczeń to istotny walor krajobrazowy, który jest także ważnym elementem w kreowaniu produktu turystycznego. Z przyrodniczego punktu widzenia takie miejsca stanowią także siedliska licznych gatunków ptaków, gadów, płazów i owadów.
Zgodnie z przepisami zadrzewienia i zakrzaczenia będące siedliskami ptaków można usuwać tylko poza sezonem lęgowym, czyli od połowy października do ostatniego dnia lutego. Jednocześnie jednak takie działanie powinno być poprzedzone uzyskaniem zezwolenia na niszczenie siedlisk. Taką zgodę wydaje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska biorąc pod uwagę inwentaryzację gatunków w takim siedlisku. W treści zezwolenia zawarty jest także warunek rekompensaty, czyli zwykle wykonania montażu budek lęgowych lub miejsc sprzyjających gniazdowaniu w ilości co najmniej adekwatnej do zniszczonych gniazd lub liczebności par lęgowych w siedlisku.
Rzeka Wisła jest w pewnym sensie unikatem. Powinniśmy o nią dbać, ze wszystkich sił. Nie jest łatwo pogodzić racje gospodarcze i przyrodnicze, bo argumenty każdej z nich są uzasadnione i słuszne. Kompromis jest jednak konieczny. Miejmy nadzieję, że także możliwy.
Skomentuj
Dodane komentarze (7)
-
Najciekawsze w tym jest to, ze wszyscy widza Polskę nie jako tętniący życiem w miarę nowoczesny kraj, a jakiś skansen gdzie owad gad czy płaz jest ważniejszy od człowieka. Nie można było poprowadzić obwodnicy przez Dolinę Rospudy by dać spokojnie żyć tysiącom ludzi z dala od hałasu i drgań powodowanym przez pędzące ciężarówki bo zaszkodzi to ptakom. To może wróćmy do sochy i radła, zamiast traktorów konie zaprząc do narzędzi rolnych, a może tych pseudo ochraniaczy środowiska Bo poza wrzaskiem nic nowego nie proponują w zamian. A wszystko jest proste zamiast obwodnic wystarczą pociągi przystosowane do przewozu Tirów od granicy do granicy. Zysk oczywisty zarabia kolej zmniejszamy zanieczyszczanie środowiska od spalin i hałas w miasteczkach i wioskach znajdujących się przy tych drogach. Tak samo jest z dzikimi krzewami nad brzegami Wisły. Drodzy państwo ptaki nie są tak tępe jak ludzie i jak nie będzie miał krzewów nad brzegiem rzeki do założenia gniazd odfrunie 200 czy 500 metrów do krzewów poza obwałowaniem a korzyść wielka z łatwiejszym spływem wód korytem rzeki, chociaż jedynymi osobami które na ten temat zabierają głos powinni być hydrolodzy bo spływ szybszy słodkiej wody do morza nie zawsze jest dobry, ale o tym ma wypowiedzieć się nauka nie krzykacze. Pozdrawiam Przepraszam zapomniałem o południowym stoku Kazimierza Za cmentarzem, do dębu Króla Kazimierza można było swobodnie przejść obok cmentarza podziwiając zarazem widok na panoramę Kazimierza Dolnego jak i przełom Wisły w kierunku janowca. Gdzie to jest zarośnięte chaszczami. Kochani Kazimierz to nie Bieszczady gdzie komunistyczne niedołęstwo władz trzeba było zakryć krzewami, ale w Kazimierzu jest odwrotnie czego nie zniszczyła komuna niszczy demokratycznie wybrana władza kto wie czy nie ciemniejsza od komuny.
-
Akcent polityczny musisz dodać, a już kończyłeś i pozdrawiałeś. Za Nieboszczki Komuny z powaleniem JEDNEGO drzewa we wsi, miasteczku był problem. Za dzisiejszej władzy już nie ma. Tylko pieńki w miastach po alejach 300 letnich dębów, jesionów, lip. To samo przy kościołach.
-
-
Oczywieście, nie chodzi o most a o KANAŁ. Zresztą. Jest obojętnym czy to kanal, czy most, czy też pomnik. Koniec świata wszystko unicestwi, bo to będzie PRAWDZIWY KONIEC.
Zazdroszczę tym co go zobaczą. Ja nie dożyję.-
Trochę więcej nadziei. Może się uda dożyć. Ten piękny widok kiedy wieczne: pomniki, mosty pomnikowe i przekopy pomnikowe rozpływają się w niebycie...
-
-
Ten tekst to czyste szaleństwo. Wstyd.
-
Choroba. Zapomnialem, że rok 2033 to koniec świata. Wynika z tego, że przez 4 lata przepłynie kilka łódek i przekop wchłonie Bałtyk. Tak na początek, bo po 7 dniach już nic nie będzie. Koniec.
-
-
Kaczyński Mierzeję Wiślaną chce przekopać bo trzeba Ruskim dokopać. Korzyści materialne z inwestycji żadne. O Wiśle zapomnijcie. Jak będzie przybierać na roztopy to pozostaje Różaniec i spanie w ubraniu
-
Przeliczyli, że przekop ma się zwrócić za 400 lat. Budowa wieżowca za to co roku miliony! Może tunel niech zbudują pod wisłą a wyjazd proponuję na podwórzu radnego zachwyconego tym pomysłem.
-
Przyśpieszyłaś zwrot kosztów o CAŁY WIEK . Wyliczenia to 500 lat.
Będzie tak :
i nastał 2529 rok. Następca premiera Mateusza Morawieckiego wszem i wobec ogłosił : " most ci nasz jest "
ps. Nie wiem tylko, czy mówiąc " nasz", miał na myśli PiS czy cały naród. Nie wiem też, czy kuzyni twórcy wiekopomnego zamierzenia, będą słuchać tego obwieszczenia.
Pożyjemy zobaczymy.
-
-
A jeszcze chcą most budować? Czy już sobie dali spokój z tym absurdem..
-
Pomysłodawca niestety jeszcze trwa
-
-
Odkąd jest ten pisowski twór jak Wody Polskie to przestali kosić jak trzeba wały i dbać o tereny nadrzeczne. Takiego bałaganu to nigdy nie było. Jak województwo odpowiadało to przynajmniej kosili teraz syf. Gdzie jest ta spółka - w d[...]e ma takie miasta jak Kazimierz i dbanie tereny nad Wisłą
-
"Setki metrów sześciennych powierzchni". Będzie Nobel z matematyki na bank.
-
A może kilogramów?
-
Przepraszamy za pomyłkę. Nanieśliśmy poprawki.
-
Zazdroszczę tym co go zobaczą. Ja nie dożyję.