Na najbliższej sesji pod głosowanie poddana zostanie uchwała w sprawie ustalenia poboru opłaty targowej. Od 1 stycznia nowego roku zmienić ma się bowiem inkasent. Będzie nim teraz pracownik Miejskiego Zakładu Komunalnego.

Przy tej okazji radni Komisji Budżetu, Planowania i Zagospodarowania Przestrzennego, Gospodarki Nieruchomościami debatowali nad wysokością opłaty targowej pobieranej na dużym i na Małym Rynku.
- W sezonie na Małym Rynku stoi ponad 40 straganów – rynek jest zatłoczony. Zastawiona jest droga pożarowa. U nas powierzchnia handlowa jest ograniczona, jest przepełniona. Podniósłbym opłatę targową, bo ilość handlujących możemy regulować tylko wysokością opłaty targowej – mówił radny Leszek Dołęga.

W kwestii handlu na rynku radny proponował zwiększenie opłaty targowej m.in. w przypadku zajęcia ponad 2 m kwadratowych powierzchni poza samochodem, którym przywieziono towar, i w przypadku samochodów powyżej 1,5t.

- To nie rolnicy, ale handlarze, którzy kupują na giełdzie. Są oni konkurencją dla właścicieli sklepów w Kazimierzu, którzy tu płacą podatki – mówił Leszek Dołęga.

To były na razie tylko wstępne propozycje zmian w opłacie targowej.

Przy okazji dyskusji o handlu na rynku podniesiono też kwestię braku toalety publicznej w centrum. Miasto nie zgadza się na ustawienie toalet przenośnych, ale proponuje udostępnienie toalet nad Wisłą za symboliczną złotówkę. Odległość od miejsc handlowych jest jednak zbyt duża, by ta propozycja była atrakcyjna. Handlującym pozostanie więc korzystanie z toalet w lokalach usługowych. Sytuacja ma się dopiero zmienić po oddaniu do użytku dzwonnicy, przy której zaplanowano toaletę publiczną. Na to jednak trzeba będzie jeszcze poczekać.

Podczas dyskusji burmistrz dementował też plotki o likwidacji targu na rynku.
- Tego typu zamiarów nie ma, nie było i nie będzie – mówił Dariusz Wróbel zastępca burmistrza w Kazimierzu Dolnym.