Baza ludzi umarłych?

Skomentuj (18)

zobacz więcej (9)

"Baza ludzi umarłych" – tak nazwano obecny Kazimierz na spotkaniu z wykładowcami Politechniki Warszawskiej, podczas którego omawiano problemy związane z opracowaniem nowego Studium Zagospodarowania dla Miasta i Gminy Kazimierz Dolny. Skąd takie skojarzenie z filmem Czesława Petelskiego z 1958 r.  o tak odległych czasowo i geograficznie Bieszczadach?

W Kazimierskim Ośrodku Kultury, Promocji i Turystyki w ubiegłym tygodniu podczas spotkania mieszkańców miasta i gminy Kazimierz Dolny z pracownikami Politechniki Warszawskiej zajmującymi się na co dzień zagadnieniami opracowań studiów zagospodarowania przestrzennego – dr Anną Wieczorek i dr Barbarą Krupą – debatowano na temat problemów związanych z opracowaniem nowego Studium Zagospodarowania dla Miasta i Gminy Kazimierz Dolny.

 

- Kazimierz nie jest chroniony – mówił na wstępie radny Janusz Kowalski. – Wielokrotnie mieliśmy dowód, że elementy zabytkowe były niszczone przez inwestorów. A z drugiej strony tereny, które mogłyby być terenami inwestycyjnymi, pozornie chroni się przed zabudową. Ale kiedy przychodzi inwestor i ma zamiar budować obiekty wielkokubaturowe, to instytucje uzgadniające zmieniają zdanie i nagle ci wielcy mogą dużo.

 

Prowadzący spotkanie radny Leszek Furtas podkreślał, że taka sytuacja powoduje gromadzenie się wielu niejasności i niedomówień, rozgoryczenie mieszkańców, a także umieranie miasta, które nie może się w sposób należyty rozwijać. A przecież przykładów współistnienia substancji zabytkowej i nowoczesnej architektury nie brakuje chociażby we Włoszech, do których spuścizny kultura polska też się przecież odwołuje, co podkreślała z kolei dr Barbara Krupa.

 

Problemy związane z powstającym od 8 lat kazimierskim Studium wynikają, jak przekonywały specjalistki dr Anna Wieczorek i dr Barbara Krupa, z ułomności przepisów prawnych.

 

- Pracując na terenie Kazimierza Dolnego odniosłam wrażenie, że decyzje, w oparciu o które wydaje swoje postanowienia Wojewódzki Konserwator Zabytków, są decyzjami wydanymi bardzo, bardzo dawno temu, jeszcze w latach 60 – tych, 80 – tych ubiegłego stulecia – mówiła dr Anna Wieczorek, pracownik Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej.

– Jestem przekonana, że w tamtych czasach spełniały one bardzo ważną rolę – dzięki nim nie ma w tym mieście bloków czy budynków – kubików, Myślę, że w czasach funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego, gdzie zmienia się poczucie własności nieruchomości, te decyzje po prostu się zużyły.

 

- Wszystko powinno być w przepisach bardzo dokładnie określone, by nie pozostawiać dowolności urzędnikom – przekonywała prawnik dr Barbara Krupa z Zakładu Prawa i Administracji Politechniki Warszawskiej. – Powinny być jasno określone granice parku krajobrazowego i tego, co ma być chronione – bo to musi być chronione – oraz tego, co chronione być nie powinno, by pozwolić ludziom żyć, bo to miasto nie może być wyludnione, bo to miasto powinno funkcjonować przez cztery pory roku.

 

O tym, że tak jest w istocie, nie trzeba było nikogo przekonywać.

 

- Kazimierz jest wymarły nie tylko w sezonie jesienno – zimowych czy wiosennym, ale również latem nie mamy turystów – mówiła Maria Żuk, mieszkanka Kazimierza. – Natomiast mamy tłumy ludzi w soboty i niedziele. I chwała im za to, że tutaj przyjeżdżają, bo Kazimierz od lat przez to, że różne gremia decydenckie – nie wyłączając kolejnych konserwatorów blokują rozwój infrastruktury turystycznej, bo pensjonaty i 200 restauracji pod nimi to nie jest żadna infrastruktura turystyczna. Trzeba dać ludziom możliwość spędzenia czasu.

Mieszkańcy nie kryli także swego rozżalenia z powodu blokowania ich chęci budowania nowych domów na własnych działkach, których nie mogą przekształcić na tereny budowlane, mimo że udaje się to tuż obok ich nowym sąsiadom – osobom z zewnątrz.

 

- Moja sąsiadka z Warszawy chciała mnie ostatnio wygonić z pola, jak pracowałem, bo hałas jej przeszkadzał i powiedziała mi, że w życiu się na tym polu nie wybuduję, bo ona kupiła działkę z gwarancją ciszy i spokoju – żalił się jeden z mieszkańców Okala.

 

Tak dzieje się nie tylko na Okalu. Tak dzieje się też na Miejskich Polach, gdzie z niezrozumiałych mieszkańcom przyczyn nie można się budować w ogóle.

 

- Jest tam wybudowana droga, jest energia, transformatory poszerzające energię dla całego rejonu, gaz ziemny, wodociąg miejski, a ziemia jest piątej i szóstej klasy – dziś są to ugory, których nikt już nie uprawia. Nie chcemy przecież budować się w centrum, chcemy wyjść ciut poza miasto – mówił były radny Stanisław Wicik z Kazimierza. – Tam nie ma czego chronić. 

 

Według nieoficjalnych informacji spłynęły już ostatnie pisma od organów uzgadniających Studium, po wprowadzeniu zmian uchwalonych równo rok temu przez Radę Miejską, która starała się uwzględnić jak najwięcej wniosków mieszkańców. Gdy ruszą stosowne procedury, wszyscy zainteresowani przekonają się, ile z tych zmian zostało uzgodnionych pozytywnie i czy nie zostały przypadkiem cofnięte poprzednie uzgodnienia, bo studium jest przecież uzgadniane po raz kolejny. Choć jak zapewniała obecna na spotkaniu Marzanna Cendrowska wiceburmistrz Kazimierza, tak być nie powinno, bo Urząd Miasta wysłał do organów uzgadniających pismo z prośbą o uwzględnienie poprzednio pozytywnie zaopiniowanych zmian. 

 

Co jednak, jeśli nowe Studium okaże się niezgodne z oczekiwaniami autorów ponad 700 wniosków uzupełniających projekt? 

 

- Każda uchwała, decyzja podlega zaskarżeniu – przekonywała dr Barbara Krupa, powołując się na Kodeks Postępowania Administracyjnego w postaci książeczki, którą radziła nabyć i się z nią dokładnie zapoznać. – To Państwo macie decydować o tym, co się dzieje w mieście, wybierając burmistrza, radnych i patrząc im na ręce. To Państwo musicie umieć korzystać z instrumentów prawnych, czyli pamiętać o tym, że w urzędach obowiązuje zasada pisemności. Rozmowa nie wystarczy. Trzeba budować społeczeństwo obywatelskie. 

 

Czym jest dzisiaj Kazimierz? Przystanią dla przybyszów, którzy szukają tu oazy spokoju? Skansenem, gdzie można podziwiać słodki urok prowincji? Gniazdem, z którego wylatują pisklęta, żeby tu więcej nie wrócić, bo „ziemia” jest w stanie wykarmić zaledwie garstkę obsługujących ten skansen? Domem dla miejscowych, którzy czują się pozbawieni prawa do budowy swojego gniazda? Miejscem pracy? Czym jest i czym będzie, zależy od samych kazimierzaków, którzy nie są – jak się okazało podczas spotkaniu – wcale bezbronni.

 

- Przyczyna nieskuteczności w działaniach spoczywa w braku znajomości prawa lub jego świadomym czy nieświadomym lekceważeniu – mówił obecny podczas spotkania były inspektor nadzoru budowlanego – namawiam wszystkich do korzystania ze swoich praw i poznawania chociaż trochę prawa administracyjnego.

Radni, z inicjatywy których odbyło się to spotkanie, obiecują, że będą walczyć o to, by Studium odpowiadało oczekiwaniom mieszkańców.

 

- Będziemy dalej działać w tym kierunku, by ludzie podejmowali działania obywatelskie, bo burmistrz nie ma władzy absolutnej – mówi Piotr Guz wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. – Rada jest po to, by pomagać ludziom, bo po to nas wybierali, a nie działać wbrew społeczeństwu. 

 

Spotkanie zorganizowano z inicjatywy radnych: Leszka Furtasa, Piotra Guza, Janusza Kowalskiego, Rafała Suszka, Pawła Pałki.

 

Skomentuj


Dodane komentarze (18)

  • pijany znad Grodarza
    @ Heniek. Uważasz, że nastąpi KOLEJNE WYBACZENIE ?
    I tu się nie mylisz. Pisałem kiedyś o BOLSZEWIZMIE w mysleniu / czytaj : bojazni o kolejne wybory na rajce/ Radnych.
    WSZYSCY albo NIKT.
  • Heniek
    Jest to ładne miejsce, ale bez szczególnej ekscytacji. Urokliwa to była skarpa obok Hotelu Król Kazimierz, która została totalnie wyorana. Urokliwy TO BYŁ WĄWÓZ PLEBANKA zanim jakiś właściciel otoczył niezły kawałek siatką. UROKLIWY jest jeszcze ten wąwóz, który zostanie zabudowany przez jakieś pseudo HIPO CENTRUM WAŁ ala LUBLIN UKŁADZIKI. A dalej to już nie chce mi się podawać przykładów bo chyba nie ma po co.
  • pijany znad Grodarza
    Wreszcie dyskusję na temat Pól /Ugorów/ Miejskich czas zacząć. Uczestniczyłem, kiedy kręcono Awans. Analogia, o ktorej pisze Emigrator, nasuwa się sama.
    Uważam, że dyskusja odnośnie tego miejsca winna równiez objać urząd Marszałka Województwa. Miejsce to jest tak urokliwe, że utracenie jego walorów jest NIEWYBACZALNE.
  • słonecznik za Słonecznej
    Były radny jakoś "wyszedł już ciut poza miasto"
    To jeszcze za Szczypy było.Kurczę, jak on to zrobił?
  • Psychiatra Amator
    Tak ,pamiętam, film sprzed 40 lat. I Kazimierz jest właśnie "Przerobiony". Jedna Cepelia. Szczególnie widać było na tegorocznym festiwalu kapel , ilu jest wyznawców tego stajlu: 42 osoby.No może w porywach do 50...Jesteśmy skansenem, bardzo drogim i bez perspektyw. W kozłówce jest muzeum sztuki PRL. My jesteśmy jednym wielkim muzeum sztuk wszelakich. Tylko widzów brak....
  • emigrator
    a pamieta ktos film "awans" krecony w okolicach miasteczka?
    "Żartobliwa opowieść o obyczajowych i cywilizacyjnych przemianach polskiej wsi z początku lat siedemdziesiątych. Bohater filmu Marian Grzyb wraca po studiach do rodzinnego Wydmuchowa. Jest to przysłowiowe miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc. Mieszkańcy toczą bójki o każdą piędź ziemi, paniczny strach czują przed każdym urzędem i słowem pisanym. Kwitnie ciemnota i zabobon. Magister rozpoczyna energiczne działania na rzecz modernizacji wsi. Roztacza przed chłopami tak kuszące wizje dobrobytu, że oni sami postanawiają przekształcić swoją wieś w nowoczesne letnisko. Kiedy stoi już elegancka świetlica z telewizorem, gospodynie wyręczane są przez stołówkę i roboty kuchenne, gdy sprzedane już zostały ostatnie krowy i konie okazuje się, że nie tego szukają na wsi letnicy. "Miastowi" chcą prymitywu, osmalonych garnków, mleka prosto od krowy i tym podobnych atrakcji. Mieszkańcy Wydmuchowa, radzi nie radzi decydują się na jeszcze jedną metamorfozę - tym razem przerabiają wieś na cepeliowski skansen w nadziei, że wreszcie napłyną tu tłumy wczasowiczów."
  • pijany znad Grodarza
    Grzegorz Borowiak napisał: "...fenomen pól miejskich jest wielkim atutem misateczka "
    N Ie sposob sie z tym nie zgodzić. I własnie o tę kwestię radni winni rozpoczać dyskusję. Jak zrekompensować właścicielom tych pól fakt zakazu zabudowy. Na dzisiaj, taka jest sytuacja, że nazwa " Pola Miejskie" należy zmienić Na Miejskie Ugory. Wreszcie powiedzcie drodzy radni co na Ugorach można.
  • Euzebiusz Stalin
    A nie prościej wyjąć kabelek z dziurki w ścianie i gotowe? :) I po normalnej cenie!
  • Grzegorz Borowiak
    Przyjeżdżam do Kazimierza od lat. Mam stałe trasy spacerowe, na których w sezonie zawsze jest sporo ludzi. Między innymi zawsze przechodzimy przez pola miejskie; nie wyobrażam sobie zabudowy tych terenów; fenomen pól miejskich jest wielkim atutem misateczka - po 15 minutach sapcerem od rynku jest się w otwartej przestrzeni gdzie wieczorem nie widać żadnych świateł - to jest prawdziwy skarb. Jaką infrastrukturę chcą budować miejscowi, duże hotele, stadion? Jedyną rzeczą, która przydałaby się w lecie jest basen w okolicach Wisły i tyle. Pamiętajcie, lunaparki, kasyna, spa-sra itp można wybudować pośród kartofli blisko dużego miasta. Kazimierz stawiając na taką infrastrukturę podpisuje na siebie wyrok. Czy ktoś z miejscowych ma do wynajęcia pokój bez telewizora? Chętnie zapłacę za takowy 2 razy więcej.
  • Jan
    Smutek bije z tych komentarzy. Przykro czytać.
  • pijany znad Grodarza
    @ Psychiatra. Czytałem ten ranking. Faktycznie. Komentarze okrutne. Zazdroszczą czy co.
  • szok
    Ależ skąd , orkiestra będzie grała do końca .
  • Psychiatra Amator
    I jeszcze mały aneks: 12.07 na WP ukazał się artykuł " Kazimierz Dolny - najpiękniejsze miasteczko w Polsce". Do dzisiaj zamieszczono ponad 300 komentarzy, w większości bardzo krytycznych wobec Kazimierza. Titanic tonie, ale zabawa trwa dalej. Czy ktoś w urzędzie ma jakąkolwiek wizje rozwoju, lub chociaż wygląda przez okno?....
  • kolo
    Smutne....
  • psychiatra amator
    Ciekawe, kiedy wreszcie , wzorem turystycznych gmin np. Podhala czy Pomorza, władze Kazimierza oddadzą w wieczyste użytkowanie posiadane tereny poważnym inwestorom, w zamian za budowe prawdziwej infrastruktury turystycznej? Nie wiem na co czekamy: turystów od dziesięciu lat coraz mniej, ceny nieruchomości spadły o połowe, a bicie piany trwa w najlepsze. Dobra nazwa: Baza Ludzi Umarłych.....A moę to już jest " Lot nad kukułczym gniazdem"?....
  • pijany znad Grodarza
    "

    - Przyczyna nieskuteczności w działaniach spoczywa w braku znajomości prawa lub jego świadomym czy nieświadomym lekceważeniu - mówił obecny podczas spotkania były inspektor
    nadzoru budowlanego - namawiam wszystkich do korzystania ze swoich praw i poznawania chociaż trochę prawa administracyjnego."








    ŚWIETNA wypowiedz. Może by tak, jakiś przykladzik z okresu pracy "byłego"

    .






  • Gosia

    A może warto przyjechać do Kazimierza , poszukać ustronnych miejsc, gdzie nie wolno budować się miejscowym, posłuchać ptaszków, wtopić się w atmosferę Rynku i na ten moment zatrzymać czas. Mieszkańcy mają swoje racje a ci co odwiedzają Kazimierz , niech go widzą i może pokochają z jego blaskami i cieniami!
  • Wizytator
    Szanowni Kazimierzacy!
    Bardzo wiele słów prawdziwych czytam w tej relacji, ale też jest we mnie wiele niezgody na
    pewne postawy i zachowania mieszkańców Kazimierza.
    Od lat przyjeżdżam do Waszego miasta i od lat czuję się tam chwilami niezręcznie.
    Bez większego trudu usłyszeć można Państwa niestosowne uwagi o turystach wypowiadane głośno w miejscach publicznych, właściciele kwater prywatnych zachowują się jak spadkobiercy magnackich majątków, podczas gdy w ciasnych łazienkach czai się grzyb...
    Panie w muzeach prawie śpią, a prywatne parkingi są trudne nawet dla terenówek. W wielu miejscach żałośnie zwisają resztki płotów.
    W kawiarniach bez trudu można porównać ceny dla turystów i ceny dla mieszkańców...a kelnerki i kelnerzy nie potrafią nawet przyjąć zamówienia na kawę po angielsku, o innych językach nie wspomnę.
    Wiele jeszcze mógłbym tu podać innych przykładów.
    Żeby to zmienić nie trzeba zmieniać prawa, tylko trzeba zmienić samych siebie. Polubić swoje miasto i polubić turystów.
    Ja jestem z tych, co pomimo wszystko raz po raz wracają uparcie do Waszego miasta. Na szczęście umiem doszukać się w nim wiele dobrego, mądrych i taktownych ludzi też można spotkać, ale rozumiem doskonale tych, którzy wyjeżdżają z Kazimierza niezadowoleni.
    Przyjeżdżam od kilkunastu lat do Was w gości, ale coraz trudniej jest mi tym gościem być, dlatego rozumiem dlaczego weekendowi turyści już więcej nie wracają.
    Turyści też oczywiście nie są tu bez winy, często zachowują się niegodnie, ale czy aż tak bardzo bardziej niegodnie niż niektórzy z Państwa?
    Pomimo wszystko wierzę w ludzi, wierzę w Kazimierz i wierzę, że z czasem cześć opisanych wyżej nieprawidłowości zmieni się na lepsze. Młodzi Kazimierzacy nie będą musieli uciekać z tego miejsca, a turyści będą po wielekroć wracać, a z czasem tak jak ja, przywozić swoje dzieci.
    Wszystkim nam bardzo tego życzę.


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę