Zegar na kazimierskiej Farze znowu odmierza czas. Oficjalne poświęcenie mechanizmu miało miejsce w drugi dzień świąt wielkanocnych.
Po okresie trwającego około 3 miesiące remontu zegar na wieży kościoła farnego powrócił do stanu danej świetności. Zmiany widoczne są gołym okiem – jeszcze niedawno podrdzewiały cyferblat błyszczy świeżą farbą i co najważniejsze wskazówki – po ponad 30 latach przestoju – znów się poruszają, pokazując aktualny czas.
- Trzeba na ten zegar wziąć jednak potężną poprawkę – mówi zegarmistrz Waldemar Porwal, który przeprowadzał remont kazimierskiego czasomierza - bo to jest bardzo prymitywna konstrukcja a w związku z tym bardzo chimeryczna - więc nie można oczekiwać, że zegar z XVI w. będzie chodził perfekcyjnie.
Zegar z XVI wieku? Jeszcze niedawno pisaliśmy, że pochodzić on może z wieku co najwyżej XVII. W czasie czyszczenia mechanizmu jednak odsłonił się wykuty napis AD 1591, co sprawia, że kazimierski czasomierz należy do najstarszych czynnych zegarów w Polsce. Ale to nie koniec niespodzianek. Nietypowe jest również to – jak twierdzi Waldemar Porwal, że zegar na Farze posiada dwie wskazówki – nie tylko godzinową, ale również minutową, co nie jest charakterystyczne dla tak starych mechanizmów.
- Początkowo myślałem, że wskazówka minutowa była dodatkiem późniejszym, ale w trakcie remontu zegara okazało się, że wyprowadzenie przekładni wskazań bezpośrednio z koła minutowego na zewnątrz sugeruje to, że ten zegar już miał przekładnię wskazań ze wskazówką godzinową i minutową. Ten, kto to zbudował w tamtym czasie, był prawdziwym mistrzem!
Nazwa konstruktora pozostaje jednak tajemnicą, jedyne nazwisko, które udało się odkryć w czasie czyszczenia, to nazwisko mechanika, który w 1933 roku przeprowadzał remont zegara sponsorowany przez aptekarza Stanisława Lichtsona.
Po remoncie zegar wrócił na Farę na początku kwietnia, ponad tydzień trwała jego regulacja, którą trzeba było przeprowadzić dopiero na miejscu choćby z racji tego, że wahadło kazimierskiego czasomierza ma prawie 2 m 60 cm długości, co uniemożliwiało wykonanie choćby wstępnej regulacji w pracowni.
Uroczyste poświęcenie zegara na Farze miało miejsce w lany poniedziałek. Tuż przed strażackim śmigusem dyngusem zabił on – bez wcześniejszych prób - po raz pierwszy od czasów II wojny światowej.
- Zegar będzie bił tylko pełne godziny – konstrukcja nie przewiduje bicia połówek jak się początkowo wydawało. Zbudowany był od samego początku tylko i wyłącznie na wybijanie godzin – mówi Waldemar Porwal.
Jak obiecuje Włodzimierz Otulak, prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, niedługo zegar będzie lepiej widoczny – planowane jest przycięcie zasłaniających go drzew, a także oświetlenie tarczy.
Jak już pisaliśmy, zegar na Farze został wyremontowany z inicjatywy Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Pieniądze na ten cel zebrano podczas aukcji obrazów ofiarowanych przez kazimierskich malarzy na I Letnim Balu Charytatywnym zorganizowanym specjalnie w tym celu.
Obecnie czasomierz nadal pozostaje pod opieką olsztyńskiego zegarmistrza, który obiecuje, że będzie on wskazywał i wybijał godziny jak na swoje możliwości i wiek – w miarę punktualnie.
Fot. Maks Skrzeczkowski
Skomentuj
Dodane komentarze (3)
-
To ładnie poproszę teraz,o wykasowanie mojego pierwszego komentarza,ponieważ stał sie bezprzedmiotowy:)
Dziękuję i pozdrawiam !
Emilia -
Emilio! Dziękujemy za czujność. Informacja została uzupełniona. Redakcja
-
A może tak kilka słów skąd pieniądze na remont ??? Murzynki zrobiły swoje i niech znikają.
Do następnego pomysłu na który znów potrzebna będzie kasa.
Dziękuję i pozdrawiam !
Emilia
Do następnego pomysłu na który znów potrzebna będzie kasa.