Zabytki w remoncie: Będzie najpiękniejsza! (fotoreportaż)

Skomentuj (1)

zobacz więcej (42)

Trwa remont kazimierskiej Fary. Wnętrze kościoła wypełnia las rusztowań, na których obecnie konserwatorzy pracują nad renowacją sklepienia. To pierwszy remont na tak dużą skalę od 400 lat.

Kazimierska Fara to perła renesansu lubelskiego. Jej historia sięga prawdopodobnie XII w., formę renesansową nadał świątyni architekt Jakub Balin, odbudowując ją po pożarze z 1561 r. Remont zakończono w roku 1613. Prowadzone obecnie prace mają przywrócić kazimierskiej Farze blask tamtej świetności.


Zacznijmy od sklepienia.
Na ósmym poziomie rusztowań – około 20 m nad posadzką świątyni można je dotknąć ręką. W świetle reflektorów nie czuje się przejmującego chłodu, znanego z zimowych nabożeństw. Konserwatorzy pracują przy malowaniu. Kolistymi ruchami pędzla rozcierają farby na tynku. Kolor całości jest w zasadzie ten sam – pobiały wapiennej, ale w dwóch odcieniach: ciepłym na wysklepkach geometrycznych czy w kształcie serca i trochę chłodniejszym na większych partiach siatki sklepienia nawy głównej, gdzie obecnie trwają prace. Kolor siatki sztukatorskiej wynika z budowy technologicznej żeber wykonanych z zaprawy wapiennej zmieszanej z kruszywem z dodatkiem mielonej czerwonej cegły, co nadaje im ciepły lekko różowy odcień przełamany ugrem. Kolory te określono w wyniku badań. Jak widać rewolucji w kolorystyce kościoła nie będzie.


- Staramy się maksymalnie wrócić do wystroju oryginalnego – mówi konserwator dzieł sztuki Monika Konkolewska, autorka projektu renowacji Kościoła Farnego w Kazimierzu nadzorująca prace w świątyni. – Uważam, że wnętrze Fary powinno przypominać taką perłę, muszlę. Powinno być jasne, świetliste, mżące, naśladujące naturalne pobiały – zaprawy wapienne, ale zdecydowanie w kolorach pastelowych, bo dopiero właściwie manieryzm do wystroju wnętrz wprowadził kolory ostrzejsze, bardziej zdecydowane. W renesansie natomiast do takiej ilości wymalowań jak tu używano pigmentów najtańszych – naturalnych ziemnych, były to ugry, ochry czy umbry.


Na kolebce sklepienia pojawią się jednak także i bardziej zdecydowane barwy. Niewielkie z perspektywy kościelnej ławki plakiety z aniołkami, rozetami zostaną rozmalowane z użyciem barwy niebieskiej i malachitowej tak, by w pełni wydobyć ich piękno. Wyniki badań laboratoryjnych potwierdzają taką właśnie kolorystykę plakiet. Zachowane są na nich ślady błękitu smalta, zwanego inaczej królewskim, który używany był od starożytności tylko do XVII w., kiedy zastąpiła go syntetyczna ultramaryna. Zielenie mogą być też zieleniami naturalnymi – pozyskiwanymi z azurytu i malachitu. Mogą to być ucierane pigmenty kopalne, które były bardzo drogie, stąd pojawia się ona na plakietach sklepienia kazimierskiej Fary jedynie w kilku miejscach jako podbarwienie drobnego elementu rozety – szyszeczki czy listków.


- Rozety i plakiety mają działać na zasadzie takich klejnocików – to wszystko ma być zdobne, ale wysmakowane – mówi Monika Konkolewska.


Remont Fary, jakkolwiek pierwszy na tak szeroką skalę od 400 lat, nie jest bynajmniej pierwszym od tamtego czasu w ogóle. Tylko po II wojnie kościół był remontowany przynajmniej dwa razy. Wnętrze świątyni, do którego się przyzwyczailiśmy, powstało w latach 70 – tych XX w. Ale przecież nie zawsze Fara była taka pastelowa. Niektórzy być może jeszcze pamiętają, choćby ze starych widokówek, polichromie z postaciami świętych na łuku tęczowym świątyni. Być może z tego okresu XIX – XX w. pochodzi odkryty podczas prowadzonych prac napis na prawej ścianie łuku tęczowego upamiętniający architekta Fary Jakuba Balina. A może jego historia jest znacznie starsza? Tak czy inaczej już teraz wiadomo, że zostanie on zakonserwowany i pozostawiony jako rodzaj pamiątki historycznej. Odtworzona zostanie również belka spinająca łuk tęczowy oddzielający nawę główną od prezbiterium a na niej scena ukrzyżowania.


Pewne niespodzianki kryje także wnętrze farnej dzwonnicy. Na jednej ze ścian kilka lat temu odkryto tajemniczy malunek wilka. Czy to wilk od świętego Franciszka czy raczej od Czerwonego Kapturka? Jego forma wskazuje, ze to popisy XIX lub XX wieczne. Czy to jakiś studencki żart? A może pozostałość jakiegoś pleneru? A może coś znacznie starszego? Być może prowadzone prace pozwolą rozwiązać i ten problem…


Pod chórem przy dzwonnicy kryje się jeszcze jeden sekret. Odkryto tu tajemniczą wnękę – może pozostałość niezachowanej klatki schodowej prowadzącej stąd na chór?


Na pilastrach zdobiących filary w nawie głównej odkryto ślady boniowania. To zaledwie delikatny ryt, ale w związku z tym, że dobrze wpisuje się w renesansową kompozycję świątyni, gdzie takie elementy już występują, na przykład na elewacji zewnętrznej, podjęto decyzję o ich konserwacji i pozostawieniu. Współgra z nimi podobna, ale zapewne późniejsza dekoracja chóru, która także zostanie odsłonięta i wyeksponowana.


Z Fary znikają powoli olejne lamperie. Ściany w ich miejscu zostaną zabezpieczone przed brudzeniem się specjalną farbą nieróżniącą się kolorystycznie od pozostałych partii ścian. Spod warstwy klejówek i farb olejnych pokazały się pięknie opracowane w wapieniu bazy pilastrów. One również zostaną zakonserwowane, pouzupełniane i pozostawione do pokazania – bo takie najprawdopodobniej – jak sądzi konserwator Kąkolewska – było ich pierwotne przeznaczenie. Kapitele pilastrów, choć wyglądają jak kute w kamieniu, już kamienne nie są. To narzut podobny do tego, z którego słyną Kamienice Przybyłów czy Kamienica Celejowska. Stąd one po oczyszczeniu zostaną podmalowane w naturalnym kolorze wapienia z podkreśleniem światłocieni, tak by współgrały z bazami.


- Tutaj nam się zachował fragment malowanej ramki – wskazuje na jeden z pilastrów pani konserwator – ale to są malowidła późne, XIX – wieczne, XX – wieczne raczej. Zostanie to udokumentowane, utrwalone i zasłonięte dlatego, że by to nam kolidowało z boniowaniem. Z czegoś trzeba zrezygnować… Odtwarzamy rzecz wcześniejszą, rezygnujemy z późniejszej, ale niezupełne, ponieważ ona tkwi pod cieniutką warstwą tynku wapiennego…


Ciekawie wygląda również dekoracja wejścia do Kaplicy Królewskiej.


- Spod wierzchniej warstwy farby olejnej odsłoniły się kolory! – mówi Monika Konkolewska. – Na razie z ich interpretacją musimy troszeczkę poczekać. Próbki zostały wysłane do badań, a wyniki będą za jakieś 2 tygodnie – wtedy będziemy przystępować do rekonstrukcji kolorystycznej. Raczej w oryginale była to tylko sztukateria imitująca kamień: marmur czy alabaster – jasna, a może rozmalowana tylko troszeczkę, tak światłocieniowo? I być może niektóre elementy – jakiś paseczek, sandałek – mają podkłady, które sugerowałyby, że mogły być złocone. Dekoracja ta byłaby więc jaśniutka, imitująca kamień, z drobnymi elementami pozłoconymi. Może Matka Boska, jako najważniejsza osoba tej kompozycji, mogła mieć szatę podmalowaną? – zastanawia się pani konserwator.


Jak widać odnawiana Fara odsłania co chwilę jakieś tajemnice. I chociaż jasno określono koncepcję konserwatorską, że remont odtworzyć ma stan renesansowy, stwarza dylematy: co ukryć? a co zachować? Bo każdy milimetr tynku i każda kolejna warstwa farby to lata historii świątyni, która towarzyszyła kazimierzakom w ich radościach podczas chrzcin, pierwszych komunii, ślubów czy świąt i w ich smutkach – podczas nabożeństw ostatniego pożegnania.


- To musi być najpiękniejszy kościół na Lubelszczyźnie!
– mówi Monika Konkolewska. – To musi być prawdziwa perła i musi wyglądać jak perła!


W czasie remontu Fara jest zamknięta dla zwiedzających, ale o zwykłych porach odbywają się tu nabożeństwa w dni powszednie i święta.

Fotoreportaż Mateusza Stachyry

Skomentuj


Dodane komentarze (1)

Mapa

Zabytki

Kościół Farny


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę