Arcybiskup nie pomoże prokuraturze

Skomentuj (6)
Prokuratura poprosiła abp. Wielgusa o to, aby skontaktował się ze zbuntowanymi siostrami z Kazimierza Dolnego i pomógł odpowiedzieć na pytanie, czy coś im grozi. Duchowny odmówił.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie po artykule "Faktu", który okazał się nieprawdziwy, wciąż prowadzi śledztwo mające odpowiedzieć na pytanie, czy eksbetankom w Kazimierzu może grozić niebezpieczeństwo. Śledczy liczyli na pomoc abp seniora Stanisława Wielgusa. Wysłali do niego pismo z zapytaniem o to, czy nie spróbowałby porozmawiać z zamkniętymi w domu w Kazimierzu kobietami. - Liczyliśmy, że może pomoże nam znaleźć odpowiedź na kilka pytań: co tam się dzieje, czy grozi im jakieś niebezpieczeństwo, czy mogą samodzielnie podejmować decyzje oraz jakie mają zamiary - tłumaczy prok. Marek Woźniak, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. I dodaje: - Wiemy od rodziców, że byłe zakonnice mają do abp Wielgusa zaufanie. Chcemy wykorzystać wszystkie możliwości wyjaśnienia sprawy.

Hierarcha jednak odmówił. W swojej odpowiedzi wyjaśnił, że nie może podjąć się tego zadania ze względu na zły stan zdrowia, a także stanowisko Stolicy Apostolskiej, dotyczące konfliktu w Kazimierzu. Przypomnijmy, że siostry, które zamknęły się przed ponad dwoma laty w domu formacyjnym w Kazimierzu, decyzją Watykanu, zostały usunięte ze zgromadzenia za nieposłuszeństwo. Abp Wielgus zaznaczył też, że mógłby pozytywnie zareagować na prośbę śledczych jedynie na wyraźne polecenie Stolicy Apostolskiej.

O tym, że byłe siostry liczyły na pomoc abp seniora w rozwiązaniu konfliktu, informowaliśmy przed miesiącem. Niektóre pamiętają go ze studiów w KUL. Rodzic jednej z byłych betanek zapowiadał, że będzie próbował skontaktować się z hierarchą. Jednak, jak wczoraj powiedział nam ks. Ryszard Jurak, proboszcz lubelskiej parafii św. Rodziny, gdzie arcybiskup mieszka, żaden z rodziców w tej sprawie się do niego nie zgłosił.

Do prokuratury dotarła już opinia biegłego psychiatry, który na podstawie akt sprawy (są w nich m.in. protokoły przesłuchań zakonnic, które opuściły Kazimierz czy rodziców) miał określić, czy istnieje zagrożenie, że byłe betanki mogą targnąć się na własne życie. Biegły nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie jedynie na podstawie materiałów postępowania. Uznał, że przewlekła sytuacja konfliktowa może powodować u mieszkanek domu w Kazimierzu napięcie, niepokój, drażliwość czy reakcje emocjonalne. W opinii znalazło się też sformułowanie, że celem byłej przełożonej generalnej sióstr betanek Jadwigi Ligockiej jest stworzenie nowej gałęzi zgromadzenia.

Prokuratorzy powołali też biegłego religioznawcę - to jeden z profesorów KUL. Ma wyjaśnić m.in., czy w historii Kościoła katolickiego zdarzały się wspólnoty, które dla osiągnięcia deklarowanych celów dopuszczały możliwość samobójstwa, czy poglądy głoszone przez byłą przełożoną generalną odbiegają od doktryny Kościoła katolickiego. Biegły ma też pomóc w interpretacji niektórych treści z listów byłych sióstr, przekazanych prokuraturze przez rodziców. Opinia będzie gotowa w połowie sierpnia.

Tymczasem byłe betanki nie odebrały wezwań na przesłuchania. Co w tej sytuacji zrobi prokuratura? - Nie ulega wątpliwości, że nie możemy zrezygnować z przesłuchań - mówi prok. Woźniak. - Polecimy policji, by podjęła próbę doręczenia wezwań.
Paweł P. Reszka
Gazeta w Lublinie

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę