Początek listopada to czas, kiedy częściej niż zwykle odwiedzamy nasze cmentarze. Nekropolie. Kamienne miasta umarłych.
Człowiek ma dwoistą naturę. Łączy w sobie dwie sprzeczności: nieśmiertelną duszę i śmiertelne ciało. Pragnienie nieśmiertelności jest w nas tak duże, że nieśmiertelność duszy przestaje nam wystarczać, zwłaszcza że jest to anonimowa nieśmiertelność. Staramy się upamiętniać naszą bytność na tej ziemi, nasze „ślady na piasku i kręgi na wodzie”. Nie każdy zasłuży sobie na miejsce w encyklopedii, ale każdy może mieć bardziej lub mniej okazały kamienny pomnik na cmentarzu. Kamienny, a więc trwały.
I polskie cmentarze zapełniają się granitowymi błyszczącymi grobowcami. Jednakowymi, co jakby na przekór podkreśla fakt, że wobec śmierci jesteśmy równi, niezależnie od tego czegośmy za życia dokonali. Wypierają one z naszych nekropolii grobowce z PRL-owskiego lastryka i cementu oraz coraz rzadsze, ale jeszcze wciąż obecne, mogiłki ziemne.
A to właśnie te ostatnie pokazują najdobitniej odwieczną prawdę o człowieku: „prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Także w proch niepamięci. Jakże wielu było przed nami. Jakże niewielu z nich pamiętamy. Ale pamiętamy. I ta pamięć czyni nas takimi, jacy teraz jesteśmy.
Skomentuj
Dodane komentarze (1)
-
Kiedyś ten portal ŻYŁ, były komentarze do aktualnych wydarzeń,były komentarze do komentarzy.
TERAZ jakby w proch się obracał.
Coś się wydarzyło, czego nikt chyba nie chciał.
Ale co?
TERAZ jakby w proch się obracał.
Coś się wydarzyło, czego nikt chyba nie chciał.
Ale co?