Metalowa słoneczna klepsydra, kamienny amonit i architektoniczne ruiny ze słomy – o takie konstrukcje wzbogacił się krajobraz Kazimierza. Prace artystów z różnych krajów zrealizowane w ramach I Lubelskiego LandArt Festiwalu oglądać można w kamieniołomach nad Wisłą.
Kilka lat temu na drugim brzegu Wisły na janowieckiej łące pojawiły się sporych rozmiarów regularne kształty. Tym, którzy nie widzieli, jak powstawały, nietrudno było dopisać do nich kosmiczną historię jakoby były one wynikiem działania UFO. Dociekliwi mogli poznawali ich twórcę – był nim Jarosław Koziara – autor także utworzonego obecnie z blisko 100 ton opoki amonita, który rozpostarł się u podnóża kazimierskich kamieniołomów.
To jedna z trzech realizacji wykonanych a ramach I Lubelskiego LandArt Festiwalu zorganizowanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego w Lublinie we współpracy m.in. z Urzędem Miasta w Kazimierzu Dolnym. Kolejne instalacje to „Architektoniczne ruiny” Artura Klinau z Białorusi i „Słoneczna klepsydra” Myroslava Vaydy z Ukrainy usytuowana na górze kamieniołomów. Ten ostatni projekt miał powstać na drugim brzegu Wisły – po stronie Janowca, co jednak skutecznie uniemożliwił wysoki poziom wody. Wszystkie dzieła można oglądać zarówno z poziomu wału nadwiślańskiego, gdzie najlepiej widoczne są słomiane „rzymskie łuki triumfalne” – jak i ze szczytu kamieniołomów, skąd wizerunek bardzo charakterystycznego dla tego miejsca amonita prezentuje się w całej okazałości.
Oficjalne otwarcie I Lubelskiego Land Art Festiwalu jako jednej z imprez towarzyszących Festiwalowi Filmu i Sztuki Dwa Brzegi miało miejsce w kamieniołomach w piątek 5 sierpnia. W trakcie artystyczno – krajoznawczej wycieczki można było bliżej przyjrzeć się pracom, porozmawiać z ich twórcami, a także wysłuchać zupełnie spontanicznego wykładu jednego z uczestników wernisażu - geologa Stefana Markowskiego - na temat amonitów i czasów, w których one żyły. Stojąc na szczycie kamieniołomów i patrząc w dół na ogromnego amonita Jarka Koziary, trudno było uwierzyć, że po pierwsze prawdziwe tego typu głowonogi były niewiele mniejsze (osiągały nawet 3 m średnicy) a po drugie nad nami jeszcze wiele metrów w górę sewgo czasu szumiało ciepłe morze…
Dlaczego Pan zajmuje się tak nietypowym rodzajem sztuki – sztuką ziemi – te realizacje są wyjątkowo nietrwałe... A wydawałoby się, że artysta dąży do tego, by pozostawić po sobie trwały ślad.
Jarosław Koziara – To zależy, co Pani uważa za trwały ślad, bo tak naprawdę, gdyby się cofnąć w historię – nasze życie to jest jakaś mikrosekunda we wszechświecie… Tak więc dążenie do nieśmiertelności jest totalną utopią. Myślę, że w nietrwałości tych prac jest ich siła. One później żyją w pamięci, a potem przechodzą do mitologii, gdzie ktoś przekazuje komuś z ust do ust opowieść o tym, co widział. Nie zależy mi, żeby one były wieczne, a jeżeli one zmieniają się w czasie, a potem się unicestwiają – to jest to element tego przedsięwzięcia. Prace, które robiłem w Janowcu 10 lat temu, żyją już w tym momencie na zdjęciach i we wspomnieniach, chociaż czasami gdzieś tam przy odpowiednim kącie padania promieni słonecznych – przy wschodzącym i zachodzącym słońcu widać ten relief na łące jeszcze… Tak, że to żaden problem, że to coś chwilowego. Myślę, że forma ich dokumentowania przedłuża ich życie.
Rozumiem, że prace zrealizowane w ramach I Lubelskiego Festiwalu Land Artu można będzie oglądać jeszcze po zakończeniu Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi?
Jarosław Koziara – Powiedzmy, że trwałość tych prac jest umowna, Nie chciałbym się tu licytować, która praca dłużej przetrwa. Myślę, ż warto tutaj zajrzeć przy okazji pobytu w Kazimierzu i oglądać ewolucję tych prac na przestrzeni miesiąca, dwóch, roku… Ciekawe, co się stanie z moją pracą na przykład, gdy spadnie deszcz albo kiedy spadnie śnieg, albo jeszcze parę innych żywiołów będzie tu współuczestniczyć w kreowaniu tego dzieła. To jest kwintesencja tego działania.
Prace będzie można oglądać długo po zakończeniu Festiwalu. Zapraszamy na wycieczkę.
Skomentuj
Dodane komentarze (14)
-
Mam pytanie czy te kamyki można będzie sobie za darmo wziąć, bo bardzo przydałyby mi się na działce do dekoracji? :)
-
To o czym piszesz-na zdjęciu nr 4,to prawdopodobne.Ale całą moją wypowiedź opieram na tym co widzę,dawno tam jakichś szalejacych amatorów motoryzacji nie zauważyłam,co nie wyklucza że się zdarzają.
Kwestia "stylu japońskiego"jak go nazwałam, odnosiła się do dziwnych budowli z drewna i słomy,takie nie występują na terenie Kazimierza.Chyba że znowu czegoś nie zauważyłam,ale wtedy proszę o wskazanie,pójdę zobaczyć. -
Jaka była umowa między UM a organizatorem festiwalu to nie wiem. Wiem że instalacja nie szpeci więc nie ma potrzeby jej sprzątać.
Na zdjęciu 4/6 widać nawet tzw. hopkę - typową przeszkodę dla quadów i jeepów na której każdy osobowy samochód urwałby zawieszenie. Sam widziałem jak kazimierskie turystyczne jeepy wożą tam turystów...
Sądząc po tytule instalacji nie jest to japoński motyw tylko powiększenie skamieniałości występującej powszechnie w skałach kredowych w okolicy Kazimierza:)
Zgadzam się że jest absurdem sprowadzanie budulca tradycyjnych kazimierskich domów. Konserwator najchętniej zgadza się na takie budowle a nie zgodziłby się zapewne na legalne wydobywanie kruszywa. -
Jestem pewna,że te działania nie były załatwiane na"gębę" więc Urząd Miasta podpisując umowę z organizatorami akcji zapewne zawarł punkt mówiący o przywróceniu terenu do porządku,czy to działań celowych czy produktów ubocznych(np.śmieci).To jedno
Drugie,to nie wydaje mi się żeby instalacje przypominające japońską architekturę naprawdę pasowały do tego miejsca.
Po trzecie,dość często widzę na tym terenie samochody prywatne,nawet biwakujących-to by ci wyjaśniało skąd drogi.
Jak wiadomo też,konserwator najchetniej zgadza sie na budowanie w Kazimierzu z elementami kazimierskiego kamienia....i skąd jest on brany :)? Chociaż nie widziałam to wcale też bym się nie zdziwiła gdyby okazało się że czasami ktoś bierze sobie własnie stąd kamień na budowę:) -
Fakt, codziennie w kamieniołomach nie jestem, ale 2-3 razy w miesiącu owszem. Widziałęm też jeepy jezdzące po tamtym terenie. skoro nikt tam nie jeździ to skąd są tak wyjeżdżone drogi widoczne nawet na zdjęciach zamieszczonych w tym artykule? chyba nie od spacerów? Nie chodzi mi tu nawet o quady ale o fakt oburzenia kazimierzanki tym że artysta ułożył tam instalację i po sobie "nie posprzątał". Oczywiście że z czasem praca ulegnie zniszczeniu ale nie widzę powodu dla którego ktoś miałby ją "sprzątać" z miejskiej działki. Jak już pisałem - mi się bardziej podoba to jak jest teraz niż ślady pojazdów które tam są od lat. Smieci też tam nie wyrzucają kosmici...
-
Kazimierzaku na wygnaniu,a kiedy byłeś w kamieniołomach i widziałeś tam tyle kładów i jeepów które je rozjeżdżają ??? Skąd te opowieści dziwnych treści ? Skąd taka panika? Jestem tam na spacerze prawie codziennie,i przykładowo-w ostatnim tygodniu-widziałam kogoś jadącego kładem.Tak ! Jeden raz.I to nie po terenie kamieniołomów a drogą via prom.
Skąd te twoje mity o jakimś rozjeżdżaniu ???
I idąc twoim tokiem rozumowania,to dzięki tym artystom kamieniołomy nie będą rozjeżdżane :)))???
Dawno tu chyba nie byłeś i zabierasz głos mając mgliste pojęcie o sprawie.
Jedyny tak naprawdę problem jaki dotyczy tego miejsca poza jego zarastaniem to fakt że ludzie podrzucaja tu swoje śmieci.Ale w żaden sposób nie można nazwać tego jakims rozjeżdżaniem.
Nie martwiłabym się też o posprzątenie tych dzieł artystycznych.Młodzież biwakująca na górze zapewne zaraz to zniszczy,choć będąc wczoraj na spacerze widziałam że ktoś pilnuje,przynajmniej tej instalacji na na zboczu po lewej stronie. -
Dzieła jak dzieła, zawsze to lepsze niż rozjeżdżone, zabłocone, zachwaszczone śmietnisko.
Pytanie jest inne: czy miasto stać na utrzymywanie działki u podnóża kamieniołomów, wartej kilka (kilkanaście?) milionów, w sytuacji ogromnych potrzeb związanych z budową nowej szkoły? -
Ciekawe czy "komentatorzy" pofatygowali się, żeby zobaczyć co stworzyli artyści? Powstałe obiekty w przestrzeni kamieniołomu prezentują się znakomicie. Jak zdarzy sie coś sympatycznego i wykraczającego poza sztampę to zaraz następuje wysyp żenujących komentarzy.
-
jestem pewien, że autor pracy miał pozwolenie właściciela działki - czyli chyba Miasta. a quady i jeepy mają tu tyle wspólnego że teren był do tej pory przez nie regularnie rozjeżdżany. ja zdecydowanie wolę takie zagospodarowanie jak jest teraz, choć jestem pewien że quadowcy i jeepowcy sobie sprawnie z tym poradzą...
-
kazimierzanka1 to chyba raczej warszawianka
-
Fajna sprawa. Jak zwykle ktoś musi się czepić.
-
A ta działka jest własnością tego co tam cośtam cośtam wymóżdżył ? I co wyjeżdżasz tu z kładami ? Co ma to wspólnego ???
-
A czy to Twoja działka, że się domagasz zniszczenia czyjejś pracy? Oczywiście lepiej żeby teren zdobiły ślady po quadach niż jak to nazywasz "poskładane kamienia"...
-
Mam nadzieję że ci artyści po sobie posprzątają...Może dla was to wielkie dzieła,dla mnie to szpecące dziwadła.Na krótko-proszę bardzo.Ale proszę zabrać to ze sobą.Dotyczy to też poskładanych kamieni w jakiśtam kształt-proszę by wszystko powróciło do stanu poprzedniego !
Kwestia "stylu japońskiego"jak go nazwałam, odnosiła się do dziwnych budowli z drewna i słomy,takie nie występują na terenie Kazimierza.Chyba że znowu czegoś nie zauważyłam,ale wtedy proszę o wskazanie,pójdę zobaczyć.
Na zdjęciu 4/6 widać nawet tzw. hopkę - typową przeszkodę dla quadów i jeepów na której każdy osobowy samochód urwałby zawieszenie. Sam widziałem jak kazimierskie turystyczne jeepy wożą tam turystów...
Sądząc po tytule instalacji nie jest to japoński motyw tylko powiększenie skamieniałości występującej powszechnie w skałach kredowych w okolicy Kazimierza:)
Zgadzam się że jest absurdem sprowadzanie budulca tradycyjnych kazimierskich domów. Konserwator najchętniej zgadza się na takie budowle a nie zgodziłby się zapewne na legalne wydobywanie kruszywa.