Nareszcie mamy pogodę spacerową i możemy wrócić na kazimierskie drogi i bezdroża. Jako pierwszą po zimowej przerwie proponujemy Państwu trasę z Bochotnicy – na Kogutka. Z Kazimierza do Bochotnicy możemy dojechać autobusem podmiejskim MZK tzw. emką. Wysiadamy na przystanku tuż za oczyszczalnią przy charakterystycznym szarym domu z białą podmurówką z opoki. Od przystanku cofamy się zaledwie kilka kroków w kierunku Kazimierza i tuż za wspomnianym budynkiem skręcamy w lewo w wąwóz, który poprowadzi nas w górę. - Skąd jego nazwa „Na Kogutka”? Trudno powiedzieć – mówi właściciel pensjonatu Folwark Walencja na kazimierskich Górach Janusz Kowalski, który jeszcze jesienią pokazał mi tę trasę. – Ludzie tak tu mówią i już. Początkowo wąwóz wyłożony jest betonowymi płytami ułatwiającymi dojazd do posesji. Jesteśmy w lesie, gdzie brzegi drogi porośnięte są zimozielonym skrzypem zimowym. Z czasem płyty się kończą, ustępując miejsca gliniastej drodze. Gdy dojdziemy do miejsca, gdzie...
+ czytaj pełny opis
Nareszcie mamy pogodę spacerową i możemy wrócić na kazimierskie drogi i bezdroża. Jako pierwszą po zimowej przerwie proponujemy Państwu trasę z Bochotnicy – na Kogutka.
Z Kazimierza do Bochotnicy możemy dojechać autobusem podmiejskim MZK tzw. emką. Wysiadamy na przystanku tuż za oczyszczalnią przy charakterystycznym szarym domu z białą podmurówką z opoki. Od przystanku cofamy się zaledwie kilka kroków w kierunku Kazimierza i tuż za wspomnianym budynkiem skręcamy w lewo w wąwóz, który poprowadzi nas w górę.
- Skąd jego nazwa „Na Kogutka”? Trudno powiedzieć – mówi właściciel pensjonatu Folwark Walencja na kazimierskich Górach Janusz Kowalski, który jeszcze jesienią pokazał mi tę trasę. – Ludzie tak tu mówią i już.
Początkowo wąwóz wyłożony jest betonowymi płytami ułatwiającymi dojazd do posesji. Jesteśmy w lesie, gdzie brzegi drogi porośnięte są zimozielonym skrzypem zimowym. Z czasem płyty się kończą, ustępując miejsca gliniastej drodze.
Gdy dojdziemy do miejsca, gdzie łączą się dwa wąwozy, poszukajmy po prawej stronie drogi w las. Trzymajmy się lewej strony – ścieżka tu ledwie widoczna doprowadzi nas do leśnego grobu młodego Kobiałki, zastrzelonego przez Niemców w czasie Krwawej Środy. Jego szczątki – jak mówią ludzie – wciąż tu jeszcze spoczywają, chociaż od tamtych wydarzeń mija w tym roku 70 lat…
Ściany wąwozu stają się coraz bardziej strome i nagie. Błyszczą w słońcu żółcieniem lessu obrośniętym z góry brodami paprotek zwyczajnych. To naprawdę nie mniej urokliwe miejsce od Korzeniowego Dołu. Teraz wiosną można tu znaleźć niemało pierwszych wiosennych kwiatków. Kwitną tu i przylaszczki, i miodunki, i złocie żółte, i kokorycze zwane niekiedy kogutkami.
Nasza droga wiedzie w zasadzie prosto – dnem wąwozu. W zasadzie prosto – bo wąwóz to w końcu nie autostrada i wije się tak, jak mu pasuje – to przecież droga dojazdowa na pola, na które w końcu wychodzimy. Wkrótce po lewej stronie rozpościera się widok na Wisłę i Puławy z miejskimi wieżowcami i kominami Zakładów Azotowych. Ciekawy obrazek ponad rudością pola suchych traw…
Dochodzimy do krzyża ustawionego na niewielkim wzgórku pomiędzy dwoma wiekowymi drzewami. Skręcamy w lewo. Tu dalsza nasza droga poprowadzi pomiędzy zabudowaniami turystycznym szlakiem zielonym i niebieskim. Pilnujmy więc oznaczeń, zwłaszcza że planujemy odwiedzić Esterkę, a droga do niej prowadzi pomiędzy zabudowaniami, ale jest dobrze oznakowana. Przed jednym z drewnianych domów skręcamy w lewo i wchodzimy na ścieżkę z obu stron ogrodzoną metalową siatką. Wkrótce znowu zagłębimy się w las.
Do Esterki już niedaleko – niedługo pomiędzy drzewami zaczną połyskiwać jej czerwone ściany. Kiedy w końcu trzeba będzie skręcić w prawo i zacząć się wspinać na porośnięte przylaszczkami zbocze, zatrzymajmy się w miejscu, gdzie stoi monument upamiętniający wydarzenia Krwawej Środy. Akcja pacyfikacyjna zorganizowana przez hitlerowców 18 listopada 1942 r. dotknęła także Bochotnicę.
Wspinamy się na wzgórze. Przed nami jedna z najlepiej zachowanych ścian gotyckiego zamku – dawnej siedziby legendarnej kochanicy króla Kazimierza – Esterki i nie mniej osławionej zbójniczki Katarzyny Zbąskiej, która była postrachem wędrujących tędy karawan kupieckich. Zachowane mury charakteryzuje gotycki układ cegieł (jedna cegła kładziona wzdłuż, druga w poprzek). Druga ściana zamkowa, pod którą także niebiesko od przylaszczek, zbudowana jest już tylko z opoki. Z terenu zamku, którego kształt trudno sobie już nawet wyobrazić, rozciąga się piękny widok na Bochotnicę i Wisłę.
Wracamy. Tuż za tablicą upamiętniającą wydarzenia Krwawej Środy skręcamy w prawo i schodzimy szlakiem w dół do Bochotnicy. Dochodzimy do studni i ronda – po drugiej stronie mamy przystanek emki, którą wracamy do Kazimierza.
- zwiń