Proponujemy Państwu wycieczkę z Parchatki do Kazimierza. Przy okazji zobaczyć będzie można przywrócone na miejsce trzy krzyże na parchackiej górze, skąd rozciąga się wspaniały widok na Wisłę. Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku autobusowym w Parchatce (II przystanku w Parchatce od strony Puław). Przekraczamy ulicę i kierujemy się do wąskiego przesmyku między zabudowaniami – niedaleko za krzyżem przydrożnym otoczonym świerkami, jest tam również przystanek autobusowy w kierunku Puław. Czeka nas dość strome podejście niewielkim wąwozem. Nasza wspinaczka zostanie wkrótce wynagrodzona wspaniałym widokiem na dolinę Wisły – gdy obrócimy się za siebie, lub na miasto Puławy, gdy popatrzymy na północ. Tu właśnie Izabela księżna Czartoryska wystawiła trzy krzyże dla upamiętnienia swojej wychowanicy Zofii z Matuszewiczów Kickiej. Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej polną drogą wśród pól do miejscowości Zbędowice. Dochodzimy do szerokiego wąwozu z wyasfaltowanym dnem. Skręcamy w...
+ czytaj pełny opis
Proponujemy Państwu wycieczkę z Parchatki do Kazimierza. Przy okazji zobaczyć będzie można przywrócone na miejsce trzy krzyże na parchackiej górze, skąd rozciąga się wspaniały widok na Wisłę.
Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku autobusowym w Parchatce (II przystanku w Parchatce od strony Puław). Przekraczamy ulicę i kierujemy się do wąskiego przesmyku między zabudowaniami – niedaleko za krzyżem przydrożnym otoczonym świerkami, jest tam również przystanek autobusowy w kierunku Puław. Czeka nas dość strome podejście niewielkim wąwozem. Nasza wspinaczka zostanie wkrótce wynagrodzona wspaniałym widokiem na dolinę Wisły – gdy obrócimy się za siebie, lub na miasto Puławy, gdy popatrzymy na północ. Tu właśnie Izabela księżna Czartoryska wystawiła trzy krzyże dla upamiętnienia swojej wychowanicy Zofii z Matuszewiczów Kickiej.
Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej polną drogą wśród pól do miejscowości Zbędowice. Dochodzimy do szerokiego wąwozu z wyasfaltowanym dnem. Skręcamy w prawo, a po chwili marszu w górę - znów w prawo i asfaltową drogą przechodzimy przez wieś, która w czasie II wojny światowej została spacyfikowana za pomoc partyzantom. Tamtą tragedię upamiętnia pomnik i mały cmentarzyk w północnej części miejscowości, ale żeby to zobaczyć, trzeba by zboczyć z naszej trasy. My jednak idziemyna południe, wchodzimy w końcu na drogę z betonowych płyt, a tu przy krzyżu skręcamy w prawo na pola. Głównym walorem tej trasy jest przestrzeń i kontakt z przyrodą – zielenią pól i wąwozów – prawdziwy krajobraz „daleko od szosy”, bo i drogi polne…
Trzymamy się teraz oznakowań niebieskiego szlaku, który doprowadzi nas do samej Bochotnicy. Tu, kiedy przyjdzie nam schodzić w dół zieloną murawą, warto skręcić w prawo do tzw. ścianki Pożarskich. Na wapiennej odkrywce z wejściem do kamieniołomu komorowego widoczna jest granica miedzy erą kenozoiczną a mezozoiczną. Choć tak trudno uwierzyć, że kilka milionów lat temu szumiało tu ciepłe morze… Grota kamieniołomu wygląda tajemniczo i zachęcająco, ale nie polecamy jej zwiedzania. Raz, że należy dać spokój mieszkającym w niej nietoperzom, a dwa – że jest tam prostu niebezpiecznie – kamienne bloki sklepienia komory grożą zawaleniem.
Schodzimy w dół do wsi. Mijamy budynek szkoły podstawowej, gdzie w latach 90 tych odkryto dwa pochówki z przełomu XI i XII stulecia. Przy 55 – letnim mężczyźnie znaleziono miecz, nóż i połówkę monety, która pozwoliła datować groby, przy 60 - letniej kobiecie – srebrny pierścień. Charakter grobów świadczy o tym, że w Bochotnicy w tym czasie musiało funkcjonować niepoślednie rangą skupisko osadnicze, należące do chrześcijańskiego państwa piastowskiego.
Ale to nie koniec spotkań z Historią w Bochotnicy. Dojdźmy tylko do ruin zamku Esterki… Jak tam trafić? Idziemy chodnikiem w kierunku Kazimierza. Kiedy zobaczymy charakterystyczną krytą daszkiem studnię publiczną – skręcamy w lewo i idziemy do końca uliczki. Tam czeka nas wspinaczka pod górę. Leśna ścieżka doprowadzi nas najpierw do monumentu upamiętniającego rocznicę Krwawej Środy, kiedy w czasie II wojny światowej zginęło wielu bochotniczan. Skręcamy w lewo i wspinamy się do ruin. Z zamku pozostały tylko pojedyncze ściany, ale rozciąga się stąd wspaniały widok na okolicę. Warto podjąć wysiłek wspinaczki, bo to miejsce owiane legendami. Któż nie słyszał o miłości Esterki i króla Kazimierza? Zamek jest właśnie jej dowodem po wsze czasy. Ale budowla pamięta również panowanie zbójniczki Katarzyny Zbąskiej, która dopiero przestała nękać przejeżdżających tędy kupców, kiedy wydano ją za mąż.
Opuszczamy zamek bochotnicki z jego duchami. Wyruszamy lasem, a potem drogą wśród pół do Kazimierza. Kiedy dojdziemy do drogi asfaltowej – skręcamy w prawo. Gdy dojdziemy do drewnianego krzyża, możemy skręcić do Norowego Dołu, by wyjść w pobliżu spichlerza Bliźniaka i klasztoru betanek przy ul. Puławskiej. My jednak wybieramy drogę ulicą Góry. Mijamy piękne kazimierskie wille, a kiedy droga zacznie się kierować w dół – po prawej stronie będziemy mieli basztę i zamek. Jeżeli mają Państwo jeszcze siłę, można wejść na kazimierską Górę Trzech Krzyży, które upamietniają epidemie, w przeszłości nierzdko nawiedzające Miasteczko. A jeśli nie - stąd już naprawdę blisko do rynku na odpoczynek przy herbatce z malinami.
- zwiń