Kiedyś ludzie chodzili tam, aby modlić się o odzyskanie zdrowia, potem – by za nie dziękować. Dziś mało kto pamięta o tej maleńkiej kapliczce, zwanej „Zjawieniem”, odwiedzanej raczej rzadko – tradycyjnie w Święta Wielkiej Nocy, w pozostałym czasie – raczej już tylko przez przypadek.
Pośrodku lasu między dwoma maleńkimi wsiami Chodlikiem i Bielskiem – w gminie Karczmiska stoi niewielka kapliczka. Zbyt daleko od głównej drogi, by ktoś przez przypadek ją zauważył i w zbyt odległym miejscu, by ci, którzy o jej istnieniu wiedzą, odwiedzali ją regularnie. W miejscu, gdzie teraz się znajduje, kiedyś rosła sosna, a na niej wisiał obrazek św. Bartłomieja. Z okolicznych – bliższych i dalszych – wsi przybywali w to miejsce ciężko chorzy, modlili się o rychłe wyzdrowienie i – jak głosi legenda – doznawali całkowitego uleczenia. - Pewien mężczyzna ze wsi Bielsko zachorował na nogi. Nie pomagały mu żadne leki aptekarskie, więc postanowił wybrać się do lasu, pod ten obrazek świętego Bartłomieja i modlić się o powrót zdrowia – mówi Jadwiga Piłat, jedna z najstarszych mieszkanek Chodlika. – Obiecał on sobie, że jeśli wyzdrowieje, to w tym miejscu postawi kapliczkę. Zdrowie do owego mężczyzny powróciło, a on z wdzięczności spełnił swoją obietnicę. Niestety kapliczka...
+ czytaj pełny opis
Kiedyś ludzie chodzili tam, aby modlić się o odzyskanie zdrowia, potem – by za nie dziękować. Dziś mało kto pamięta o tej maleńkiej kapliczce, zwanej „Zjawieniem”, odwiedzanej raczej rzadko – tradycyjnie w Święta Wielkiej Nocy, w pozostałym czasie – raczej już tylko przez przypadek.
Pośrodku lasu między dwoma maleńkimi wsiami Chodlikiem i Bielskiem – w gminie Karczmiska stoi niewielka kapliczka. Zbyt daleko od głównej drogi, by ktoś przez przypadek ją zauważył i w zbyt odległym miejscu, by ci, którzy o jej istnieniu wiedzą, odwiedzali ją regularnie.
W miejscu, gdzie teraz się znajduje, kiedyś rosła sosna, a na niej wisiał obrazek św. Bartłomieja. Z okolicznych – bliższych i dalszych – wsi przybywali w to miejsce ciężko chorzy, modlili się o rychłe wyzdrowienie i – jak głosi legenda – doznawali całkowitego uleczenia.
- Pewien mężczyzna ze wsi Bielsko zachorował na nogi. Nie pomagały mu żadne leki aptekarskie, więc postanowił wybrać się do lasu, pod ten obrazek świętego Bartłomieja i modlić się o powrót zdrowia – mówi Jadwiga Piłat, jedna z najstarszych mieszkanek Chodlika. – Obiecał on sobie, że jeśli wyzdrowieje, to w tym miejscu postawi kapliczkę.
Zdrowie do owego mężczyzny powróciło, a on z wdzięczności spełnił swoją obietnicę. Niestety kapliczka została zburzona przez Niemców podczas II wojny światowej. Stało się to 2 listopada 1942 roku, kiedy hitlerowcy wracali z Chodlika, gdzie w odwecie za śmierć niemieckiego żołnierza zamordowali jedenastu mężczyzn.
- Przekonani, że we wnętrzu kapliczki ukrywa się partyzant, Niemcy rzucili w jej stronę granat. Z niewiadomych przyczyn granat ten zabił jednego z nich – opowiada Jadwiga Piłat. – z zemsty hitlerowcy rozstrzelali czterech mężczyzn z Bielska, którzy pracowali w lesie.
Skąd wzięła się nazwa kapliczki „Zjawienie”? Miejscowa legenda głosi, że wiele lat temu dwóm mężczyznom w owej kapliczce objawił się klęczący zakonnik. Ale czy to prawda? Nie wiadomo też, skąd w okolicznych wsiach wziął się kultywowany od wielu lat zwyczaj odwiedzania tej leśnej kaplicy w pierwszy dzień Świąt Wielkiej Nocy…
Całe rodziny szły w leśnymi ścieżkami w kierunku „Zjawienia”. Gdy była ładna pogoda, ludzie rozkładali koce na pobliskich polanach i spędzali tu długie godziny. Z biegiem lat zwyczaj ten nieco się zmienił.
Dziś do leśnej kapliczki nie idą już rodzinne pielgrzymki. Tylko każdego roku w sierpniu na świętego Bartłomieja sprawowana jest tu Msza Święta. Poza tym czasem pojawia się tu ktoś z miejscowych, by pokazać to miejsce dalekim krewnym, którzy tu jeszcze nie byli. Czasem - jakiś turysta, który zobaczył oznaczoną ścieżkę rowerową. Ale nie ma już rodzinnych spacerów, nie ma chwili milczenia i modlitwy w maleńkiej kapliczce zwanej „Zjawieniem”.
A może warto po wielkanocnym obiedzie wybrać się z rodziną na spacer do lasu między Chodlikiem a Bielskiem na małą lekcję przyrody, historii i tradycji, czy choćby po to, by odpocząć po świątecznym obżarstwie?
Jak tu dojechać? Wyjeżdżamy z Kazimierza Dolnego stronę Opola Lubelskiego i w Karczmiskach naprzeciwko szkoły skręcamy w prawo i kierujemy się na Chodlik. Kiedy wjeżdżamy w las, nie dojeżdżając do wsi, skręcamy przy krzyżu w lewo i leśną drogą dojeżdżamy do kapliczki. Prowadzi tu również żółty szlak rowerowy Kazimierz Dolny – Opole Lubelskie – Bęczyn.
ZOBACZ MAPĘ
- zwiń