Aktualności dla "legendy Kazimierz"
Niedawno pisaliśmy o nietypowym cieniu na farze ukazującym się w okresie
równonocy. Teraz donosimy o kolejnej anomalii. Na kazimierskim zamku w
czasie ostatniej pełni zauważono przesuwający się po murach czarny
kształt. Zjawisko to miało być widoczne podczas każdej jasnej nocy. Ki
czort?
Proponujemy dziś Państwu trasę krótką, chociaż trochę może wymagającą:
częściowo prowadzi ona bowiem sarnimi ścieżkami… Jak zwykle będzie to
spacer z opowieścią – od legendy do legendy. W Bochotnicy.
Mamy połowę listopada. Kazimierz o tej porze sennie przymyka oczy.
Skończył się czas festiwali, wernisaży, koncertów. Zniknęły wypełniające
rynek tłumy. Coś się kończy, coś się zaczyna. A zaczyna się czas
spacerów, jeszcze bardziej intensywnych niż latem. Bo dopiero teraz,
kiedy opadną liście, odsłaniają się wejścia do wąwozów pilnie strzeżone
przez wybujałą dotychczas roślinność. Tym razem zaprosimy Państwa do
głębocznicy pomiędzy Skowieszynkiem i Rzeczycą, nie mniej pięknej niż
Korzeniowy Dół w Kazimierzu. Trudno nie będzie. Przed nami 7 km marszu
asfaltem, polnymi drogami i wspomnianą leśną głębocznicą. Towarzyszyć
nam będą lokalne opowieści. To w tej okolicy między innymi pojmano nie
tak dawno oficera rezerwy podejrzanego o szpiegostwo na rzecz Rosji.
Czas pandemii służy rodzinnym spacerom po okolicy. Można zobaczyć, gdzie
jeszcze króluje dzika przyroda, jak zawłaszcza niedawno opanowane przez
człowieka miejsca. Można sprawdzić, dokąd jeszcze prowadzą polne drogi,
a jest ich na szczęście wciąż niemało. Dziś spacer w okolicach
Skowieszynka. I to okolicach szeroko pojętych.
- Każda aktywność fizyczna z dala od skupisk ludzkich jest zalecana. Spacery na świeżym powietrzu można polecić każdemu - pisze Jan Bondar rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitranego w odpowiedzi na nasze pytanie, czy możemy polecić Państwu w czasie epidemii spacery po wąwozach z dala od skupisk ludzkich. Polecamy więc z czystym sumieniem wąwóz Na Graboczka łączący Bochotnicę z Górami Trzecimi. Przed nami 6 kilometrowa pętla z dala od cywilizacji.
Dziś trasa w samym Kazimierzu, także niezbyt długa, chociaż trochę trudniejsza niż poprzednia w Parchatce. Kazimierskie wąwozy są piękne, ale wędrowanie nimi do łatwych nie należy…
„ Została pochowana [...] w Kazimierzu, ale […], przeniesiono ją do Janowca. Tam nadal się pojawia[…]. Przy niej kroczy czarny baran […]. Nieszkodliwa to para, ale nogi każdego, kto spojrzy w czerwone oczy bydlątka, same dostają „rowerka”. Tę i inne historie związane z okolicami Kazimierza odnotowuje legendarz Pawła Zycha i Witolda Vargasa „Duchy polskich miast i zamków”.