Położone na wysokim wzgórzu kilka kilometrów od Kazimierza Dolnego ruiny średniowiecznej fortecy mają niecodzienną historię. W połowie XIV w. ród Filrejów zbudował tu sobie rycerska siedzibę. Z miejscowego kamienia wzniesiono wieloboczne mury obwodowe, zamykające powierzchnię około 7 tysięcy metrów kwadratowych. Wewnątrz znajdował się budynek mieszkalny i zabudowania gospodarcze. Ludowe podania przekazują, że król Kazimierz Wielki miał tutaj czułe spotkania z Esterką. W tym samym czasie na zamku w sąsiednim Kazimierzu monarcha przyjmował oficjalnych gości i odbywał poważne narady z senatorami w sprawach państwowych. W 1399 r. Klemens z Kurowa odkupił od Firlejów bochotnicki zamek, a jego potomkowie rozbudowali go, wystawiając drugi dom mieszkalny z kamienia i cegły. W końcu XV w. zamek znalazł się w ręku Anny Zbąskiej, która wraz z grupa straceńców i niespokojnych duchów założyła w jego murach zbójeckie gniazdo, napadając i rabując okoliczne dwory, mieszkańców i kupieckie...
+ czytaj pełny opis
Położone na wysokim wzgórzu kilka kilometrów od Kazimierza Dolnego ruiny średniowiecznej fortecy mają niecodzienną historię. W połowie XIV w. ród Filrejów zbudował tu sobie rycerska siedzibę. Z miejscowego kamienia wzniesiono wieloboczne mury obwodowe, zamykające powierzchnię około 7 tysięcy metrów kwadratowych. Wewnątrz znajdował się budynek mieszkalny i zabudowania gospodarcze. Ludowe podania przekazują, że król Kazimierz Wielki miał tutaj czułe spotkania z Esterką. W tym samym czasie na zamku w sąsiednim Kazimierzu monarcha przyjmował oficjalnych gości i odbywał poważne narady z senatorami w sprawach państwowych.
W 1399 r. Klemens z Kurowa odkupił od Firlejów bochotnicki zamek, a jego potomkowie rozbudowali go, wystawiając drugi dom mieszkalny z kamienia i cegły. W końcu XV w. zamek znalazł się w ręku Anny Zbąskiej, która wraz z grupa straceńców i niespokojnych duchów założyła w jego murach zbójeckie gniazdo, napadając i rabując okoliczne dwory, mieszkańców i kupieckie karawany. Różne rzeczy opowiadają o zbójcy w spódnicy. Anna Zbąska zebrała ogromne łupy. Część z nich trzymała w zamkowych murach, ale większość kosztowności i złota w jaskini wydrążonej w nie opodal leżącym stromym zboczu. Skarby zanosiła tam sama, nie ufała bowiem swym towarzyszom. Za swe zbrodnie podobno poniosła okrutną karę. Jedni mówią, że sąd skazał ją na łamanie kołem, inni, że została porwana przez złe moce, by pilnować jako demon skradzionych kosztowności.
Podobno jeszcze nie tak dawno można było zobaczyć wyłaniającą się spod ziemi postać w długiej niewieściej szacie, gestem ręki zapraszającej śmiałka, by udał się za nią. Nikt z okolicy nie pamięta jednak, by znalazł się chętny do wyprawy po złoto zbójcy w spódnicy. Król Zygmunt Stary nadal zamek w Bochotnicy rodzinie Samborskich. Sto lat później w niejasnych okolicznościach jego właściciele opuścili swą rezydencję i od tego czasu nikt tam już nie zamieszkał. Mówią, że to za przyczyną ducha Anny Zbąskiej, który wystraszył wszystkich z zamku, by nie przeszkadzali w liczeniu zdobyczy. Do dziś zachowały się jedynie fragmenty zewnętrznych ścian zamku.
Opracowała Edyta Kałdunek
- zwiń